Państwo jako organizm

J-cob

New Member
7
1
Co sądzicie o przyrównaniu państwa do biologicznego tworu wyższego rzędu? Państwo byłoby w tym przypadku organizmem, obywatele byliby komórkami. Wspólną cechą komórek jednego państwa, odróżniającym je od komórek innych państw, byłby wspólny mempleks (zamiast genomu), zawierający wspólne idee, takie jak ustrój, kultura, uczucia narodowe. W państwie, tak jak w organizmie, ma miejsce różnicowanie się tkanek, na tkankę robotników, tkankę średniozamożnych, tkankę polityków (którzy, jako odpowiedniki tkanki nerwowej, zużywają nieproporcjonalnie dużo zasobów organizmu). Istnieje nawet odpowiednik socjalizmu- jest to wykorzystywanie komórek produktywnych glonów przez otaczającą ją grzybnię- taki organizm nazywa się porostem, a zjawisko helotyzmem. Ponieważ dwa państwa nie mogą uprawiać seksu, rozmnażają się one wegetatywnie, zwiększając swe rozmiary i ludność, czasem strzępki państwa się od niego odrywają (jak np. kolonie brytyjskie). Państwo więc stanowi coś pośredniego między osobnikiem a gatunkiem. Państwo zdaje się być tworem niezależnym od potrzeb jego własnych komórek, żyje ich kosztem, ale każdą mutację nie służącą państwu potrafi odwrócić przez odwrotną transkrypcję dzięki hormonom patriotyzmu i sprawiedliwości społecznej. Prawie każdą, bo oto okazuje się, że w mempleksie komórki nazywającej się Murray Rothbard, powstała pewna mutacja, zwana 4k4p, która sprawia, że ta nowotworowa komórka dąży do autonomii. Plazmidy zawierające tą mutację, takie jak "Manifest libertariański" czy "Władza a rynek" okazały się wystarczająco nośne, by przekształcać inne komórki. Powstały w ten sposób guz dąży do tego, by wszystkie komórki były niezależne od pozostałych, i powstała kolonia jednokomórkowców, w której wszystkie komórki zyskują na podziale zadań, bez udziału złożonych narządów i układów. Zmutowane komórki powodują pewne negatywne efekty fizjologiczne, jak "nieposłuszeństwo obywatelskie" czy "rejestracja firmy za granicą". Guz powoli rośnie. Nie wiadomo, jak to się skończy dla organizmu, ale prognozuje się kilka możliwości, takich jak oderwaniee się od organizmu czy ostateczna konfrontacja z układem immunologicznym.
 

papuv

Member
196
5
Do tej koncepcji dąży państwo (tylko zamiast idei ma bardziej przyziemne cele) - jakikolwiek poziom uorganicznienia państwa jest wrogi indywidualności jego składników, czyli ludzi.
Szczególnie, że każdy organizm ma określony system odpornościowy, który zabija wszystko co odstaje.
Dlatego libertarianizm jest po przeciwnej stronie barykady niejako naturalnie do takiego tworu.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 148
5 106
Inaczej. To państwo jest rakiem, zżerającym zdrową tkankę, albo pasożytem. Przedstawiłeś państwo jako główny podmiot, a państwo to tylko umowne granice i urzędasy, stanowiące kilka-kilkanaście procent populacji.
 

papuv

Member
196
5
Które regulują wszystko jak tkanka nerwowa.
Obecne państwa (prawie wszystkie, a nie ukrywają się z tym tylko komuchy) dążą do modelu podobnego do organizmu.
Natomiast w każdym organizmie komórki są pozbawione indywidualności, a tym samym wolnej woli.
Innymi słowy : ceną za taką formę jest utrata wolności, a właściwie jej resztek.
 
Do góry Bottom