Ponad połowa Brazylijczyków zaliczona do klasy średniej

A

Anonymous

Guest
INFO: W ciągu ostatnich 7 lat odsetek Brazylijczyków zaliczających się do klasy średniej wzrósł o ponad połowę.

Według badań przeprowadzonych przez firmę Cetelem BGN oraz Instytut Lpsos w 2011 r. już 54% mieszkańców Brazylii można nazwać przedstawicielami klasy średniej. Jest to wzrost o ponad połowę w stosunku do pomiaru z 2004 r., kiedy to do tej grupy społecznej należało 34% Brazylijczyków. Według badań od 2005 r. ponad 63 mln mieszkańców Brazylii wspięło się na drabinie społecznej.

http://korwin-mikke.pl/ameryka_lacinska ... niej/56729
http://laht.com/article.asp?ArticleId=4 ... ryId=14090

Nie mogę znaleźć danych dla Polski.
 
D

Deleted member 427

Guest
Te dane mogą być prawdziwe. Brazylia w ostatniej dekadzie poczyniła naprawdę olbrzymi skok. Podwaliny pod sukces Brazylii położył poprzedni prezydent - Fernando Cardoso --

Zanim w 2003 roku urzędujący obecnie w Brazylii prezydent Luiz Inacio Lula da Silva przejął władzę, jego poprzednicy zapoczątkowali serię reform prorynkowych, które bardzo znacznie przyczyniły się do poprawy sytuacji gospodarczej w kraju. (...) Cardoso konsekwentnie realizował program swojej partii PSDB i przyśpieszył prywatyzację przedsiębiorstw państwowych. Zniósł także monopol państwowego giganta naftowego Petrobras, przyznał firmom prywatnym koncesje w transporcie kolejowym i na budowę dróg oraz sprzedał państwowe banki doprowadzając do powstania prężnego sektora bankowego działającego na zasadach komercyjnych. W sferze polityki społecznej wprowadził program ochrony zdrowia w lokalnych społecznościach, dokonał częściowej realokacji środków finansowych dla biednych rodzin, które posyłały swoje dzieci do szkół oraz przyśpieszył reformę rolną dając niewielkie działki rolne 700 tys. rodzin nie posiadających dotąd własnej ziemi i pozostających bez pracy.

-- a Lula w dużej mierze kontynuował jego politykę z większym naciskiem na wydźwignięcie biednych obszarów kraju. Lula socjalistą jest takim samym jak i Hamad ibn Chalifa as-Sani, emir Kataru. Mieszkania komunalne w Katarze są za darmo (w Brazylii jeśli mieszkaniec faveli zechce przenieść się do miasta, to dostaje mieszkanie na kredyt), soro emir dopłaca do pitnej wody i w ogóle - całkiem spory socjal. Zasada jest ta sama co dzisiaj w Brazylii - koszty pokrywane są z zysków z ropy i niemal cała infrastruktura wybudowana jest "za państwowe", są nawet i podobne "programy społeczne" finansowane z ropy. Nie tylko zresztą Katar - całe ZEA ma coś, co nazywa się "Fundusz Przyszłych Pokoleń", na który odprowadzane jest 10% zysków z ropy i z tej kasy finansuje się zarówno stypendia jak i infrastrukturę.

Dzięki pragmatycznej polityce prezydenta Luli i zrezygnowaniu przez niego z lewicowych koncepcji zarządzania państwem Brazylia zbudowała też solidne podstawy dla dalszego rozwoju gospodarczo-społecznego.

Trochę liczb:

- PKB w 2008 roku wyniósł ponad 1,8 bln dol. (w porównaniu do 1 mld w 2000 roku);
- PKB per capita wzrósł z 6000 dol. w 2000 roku do 9500 dol. w 2008 roku;
- Tempo wzrostu PKB w 2002 roku wyniosło 2%, a w 2007 roku 5,4%;
- inflacja zmniejszyła się z 12,5% w 2002 roku do 4,5% w 2007 roku;
- bezpośrednie inwestycje zagraniczne w 2007 roku wyniosły 35 mld dol., czyli dwa razy więcej niż w 2002 roku;
- wartość zagranicznego kapitału obecnego na brazylijskiej giełdzie w 2007 roku wyniosła 25 mld dol., czyli cztery razy więcej niż łącznie w latach 2003-2006;
- rezerwy walutowe z 16,2 mld dol. w 2002 roku urosły do 190 mld dol. w 2008 roku;
- eksport w okresie 2004-2007 podwoił swą wartość natomiast
- dług publiczny spadł z 52,4% PKB w 2003 roku do 42,8% PKB w 2007 roku.

Więcej: http://www.mpp.org.pl/25/25_7.html
 

simek

Well-Known Member
1 367
2 119
Nie tylko zresztą Katar - całe ZEA ma coś, co nazywa się "Fundusz Przyszłych Pokoleń", na który odprowadzane jest 10% zysków z ropy i z tej kasy finansuje się zarówno stypendia jak i infrastrukturę.

Nie wiem czy myślimy o tym samym, ale mi Fundusz Przyszłych Pokoleń kojarzy się raczej z Sovereign Wealth Fund - podmiotami zakładanymi głównie przez ropiaste kraje(ale i też te ze sporą nadwyżką bilansu płatniczego, jak Chiny), aby gromadzić i inwestować wewnątrz nich kasę, którą normalnie by przejadły, a po wyeksploatowaniu zasobów nie miałyby nic. Stypendia i infrastruktura to raczej z innych funduszy pochodzą.
 
D

Deleted member 427

Guest
simek, myślimy o tym samym. Souvereign Wealth Fund dzieli się na kilka sub-funduszy, w tym:

Fundusze rozwojowe – które pomagają sfinansować projekty socjo-ekonomiczne lub promować polityki przemysłowe mogące zwiększyć przyszły wzrost produktu krajowego;

Fundusze oszczędnościowe dla przyszłych pokoleń – ich celem jest zamiana przychodów z nieodnawialnych źródeł na bardziej zróżnicowany portfel aktywów.

Fundusze emerytalne – które dostarczają środków (innych niż wpłaty uczestników) dla zapewnienia przez państwo wypłaty przyszłych świadczeń emerytalnych.

Z tego finansowane są socjal, kredyty dla ubogich, szkolnictwo, kanalizacje etc.

http://www.sovereignwealthfunds.pl/about/
 

simek

Well-Known Member
1 367
2 119
Do polskiego systemu emerytalnego i tak z budżetu trafiają środki inne niż wpłaty uczestników - u nas nawet bez nadmiaru kasy się da :)
Zastanawiałem się kiedyś jak w Polsce poradzono by sobie z problemem nadwyżki budżetowej, gdyby na przykład zasoby gazu łupkowego rzeczywiście można liczyć w bilionach metrów sześciennych, a na koncesjach zarabiał skarb państwa, a nie decydenci. Pewnie zostalibyśmy największym płatnikiem netto w UE :)
Przykłady działalności takich funduszy pokazują jaki szeroki wachlarz możliwości ma z głową zarządzane państwo, które dzięki gotówce z nieodnawialnego źródła chce zabezpieczyć swoją przyszłość - pojawiały się nawet obawy, czy Araby lub Chińczycy nie będą poprzez wykupywanie udziałów w spółkach sektora high tech transferować technologii do siebie, w takim wypadku zachód już naprawdę zacznie tracić wszelkie atuty w walce o prymat w światowej gospodarce.
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 851
12 246
Statystyki to nie wszystko, a właściwie rzecz wtórna. Trzeba wziąć pod uwagę położenie geograficzne (cykl wegetacyjny roślin przez cały rok), surowce naturalne, energetykę (spore możliwości w zakresie energetyki wodnej na zachodzie kraju, do tego surowce - węgiel i ropa, mniejsze zapotrzebowanie na ciepło, możliwości taniego transportu wodnego), demografię- znakomita, brak konfliktów zbrojnych ... Na serio, żeby coś takiego zrujnować to trzeba byłoby zrzucić na spadochronach co najmniej 3/4 składu Unii Wolności z Profesorem Koziąbródką na czele i może jeszcze NSZZ "Solidarność" w ramach wsparcia 2 rzutu.

Niedawno oglądałem jakiś program o Brazylii i kilka fajnych rzeczy można było zobaczyć, np. tzw. przeciętnego kolesia pracującego w fabryce jako zwykły wyrobnik za równowartość 800 eurasów ale najbardziej zszokowało mnie gdy doszli do rolnictwa. Około 1000 euro za hektar przedniej ziemi obradzającej w zależności od zasiewów po 2 - 3 razy na rok. Mówię wam, że nie metale szlachetne tylko książki Łukasza Łuczaja będą najlepszą inwestycją na Starym Kontynencie :)
 
OP
OP
A

Anonymous

Guest
Leblon, najdroższa i najbardziej ekskluzywna dzielnica Rio de Janeiro, to finansowa pierwsza liga. Tylko ta część miasta co roku wypracowuje PKB równe całemu Urugwajowi. W Jardins, równie ekskluzywnej części São Paulo, wynajem mieszkania kosztuje tysiące dolarów, a chętni i tak ustawiają się w kolejkach. Nic dziwnego: w stolicy brazylijskiej gospodarki, menadżerowie mogą dziś zarobić więcej niż w Nowym Jorku, Londynie czy Hong Kongu.

(...)

W tekście zabrakło tylko miejsca na opisanie jeszcze jednego finansowego fenomenu Brazylii: że chociaż to znajdujące się w ekskluzywnych dzielnicach i projektowane przez sławnych architektów mieszkania sprzedają się za grube miliony, to ceny nieruchomości rosną najszybciej w miejscach, po których nikt by się tego nie spodziewał. W favelach.

(...)

Wszystko z powodu prowadzonego od trzech lat programu wypychania ze slumsów niesławnych gangów narkotykowych. Po tym, jak z dotychczasowych siedzib wykurzą ich jednostki szturmowe BOPE, na miejsce wchodzą funkcjonariusze UPP, tak zwanej “policji pokojowej”. Przeszkoleni na specjalnych kursach prowadzonych przez psychologów i socjologów, mają odbudować z mieszkańcach zaufanie do państwa, które ich wcześniej porzuciło. Na razie się udaje – do żadnej z opanowanych do tej pory dzielnic, jak na razie gangsterzy nie wrócili.

(...)

W Vila Autódromo mieszkają 4 tys. ludzi, a duża część z nich od miesięcy nie robi niczego innego, tylko pisze skargi i odwołania do kolejnych sądów. Chociaż favela istnieje w tym miejscu od wielu lat, a na jej ulicach zdążyło się wychować kilka pokoleń mieszkańców, to władze Rio chcą wszystko zburzyć i zastąpić wioską olimpijską, która będzie służyć sportowcom na Igrzyskach w 2016 r.

Dzielnica jest tylko jedną z wielu przewidzianych do zniszczenia. Według próbujących im zapobiec aktywistów, przymusowymi eksmisjami jest zagrożonych w sumie 170 tys. osób. Niektórzy już stracili dach na głowami: favela Metrô, leżąca właśnie koło stadionu Maracanã, została rozjechana przez buldożery.

http://www.dzialzagraniczny.pl/2012/04/ ... eprowadza/

Nie będę cytował całości. U nich jest to spowodowane m.in. mistrzostwami piłki nożnej - więcej w artykule. Chcą się zesrać jak u nas z EURO, ale cieszy dobra kondycja gospodarcza Brazylii.
 
D

Deleted member 427

Guest
Wszystko z powodu prowadzonego od trzech lat programu wypychania ze slumsów niesławnych gangów narkotykowych. Po tym, jak z dotychczasowych siedzib wykurzą ich jednostki szturmowe BOPE, na miejsce wchodzą funkcjonariusze UPP, tak zwanej “policji pokojowej”. Przeszkoleni na specjalnych kursach prowadzonych przez psychologów i socjologów, mają odbudować z mieszkańcach zaufanie do państwa, które ich wcześniej porzuciło. Na razie się udaje – do żadnej z opanowanych do tej pory dzielnic, jak na razie gangsterzy nie wrócili.

Ładna propaganda sukcesu. Tylko że trochę inaczej to wszystko wygląda np. na filmach z Brazylii. Ja wiem, że film fabularny to fikcja, ale takie wizje nie biorą się znikąd. Mowa o "Tropa de Elite 2". W części drugiej reżyser José Padilha zaserwował konkretnie dołującą historię. Na plakacie powinien być tagline z Dantego albo coś - ci, którzy tu wchodzicie, porzućcie wszelką nadzieję. O ile w pierwszej części można było sobie z problemami poradzić, mając pod ręką niezacinającego się automata i parę granatów, to teraz jest totalna chujnia z grzybnią. Lokalni dilerzy zostali przekwaterowani na wysypisko, nie trzęsą już favelami. Ich miejsce zajęły oddziały policji. Generalnie w drugiej części oglądamy Brazylię w innym świetle, to nie bandyci są najgroźniejsi, lecz władza, która stanowi prawo, i tworzy, reglamentuje oraz kontroluje przestępczość. Na samej górze oczywiście politycy - wchodzą i wychodzą przez obrotowe drzwi demokracji. Litości nie ma dla nikogo. Np. dziennikarkę prowadzącą śledztwo w sprawie kręcenia lodów przez oficjeli państwowych zgwałcono, a zwłoki spalono. Kapitan policji strzela tu w plecy ludziom ze swojej jednostki, którzy zaczynają niuchać przekręty. Fajny film - fajnie pozbawia złudzeń. Polecam.
 
D

Deleted member 427

Guest
Jak państwowa biurokracja wydźwignęła Brazylię - wywiad Żakowskiego z Ladislauem Dowborem, doradcą ekonomicznym prezydenta Brazylii:

[Skąd wziął się cud?] Ze stu pięćdziesięciu tego rodzaju programów, które stopniowo wchłaniają kolejne grupy do normalnego systemu ekonomicznego. To by się nie udało, zmianę przeprowadziła państwowa biurokracja. Lula wziął ludzi z ruchów społecznych. Setki tysięcy osób z lokalnych i regionalnych, świeckich i religijnych grup dostało pieniądze na wdrażanie rządowych programów. (...)

Przede wszystkim jako pierwszy prezydent zrozumiał, że nie może być jednej polityki wobec całego kraju. Wybrał 1200 najbiedniejszych gmin i powołał ministerstwo, które zajmuje się tylko wdrażaniem w nich zintegrowanej polityk społecznej, infrastrukturalnej, gospodarczej, edukacyjnej, zdrowotnej. Działające osobno ministerstwa były w takich miejscach bezradne. Uruchomił program wsparcia dla małych rodzinnych gospodarstw. Zaczynał ostrożnie, od 2.5 mld reali, żeby nie bulwersować bogatych. Teraz to już jest przeszło 14 mld pomocy dla 2,5 mln rodzin. Opozycja stopniowo zrozumiała, że te wydatki to jest inwestycja. Tak jak przekonała się, że podniesienie płacy minimalnej nie dusi gospodarki, ale nakręcając konsumpcję przyspiesza wzrost i dochody przedsiębiorstw. Przez pierwsze siedem lat rządów Luli płaca minimalna realnie wzrosła o ponad połowę. Ponad 26 mln ludzi dostało wyższe płace. A bezrobocie spadło. Wyższa płaca minimalna spowodowała też podwyższenie 18 mln emerytur, których wysokość ustawowo zależy od aktualnych płac. Powstało 14 mln miejsc pracy. Lula przeprowadził rządowy program elektryfikacji w miejscach, gdzie prywatnym firmom nie opłacało się budować infrastruktury, bo ludzie byli za biedni. Za elektrycznością przyszły małe firmy, ale też lodówki, telewizory, komputery. Cała gospodarka na tym skorzystała. Prąd włączył miliony ludzi w rynek. Dał im nie tylko możliwości, ale też aspiracje. Jak masz lodówkę, starasz się ją zapełnić. Jak masz telewizor, widzisz, że można żyć inaczej. I próbujesz. (...)

Daliśmy pieniądze biednym. Oni je od razu wydali. To poprawiło sytuację banków, które dostały więcej pieniędzy z rynku i nie wpadły na rafę niespłacanych kredytów. W zeszłym roku mieliśmy 7,5 procent wzrostu gospodarczego.

 
D

Deleted member 427

Guest
Na ten moment nie mam argumentów, żeby podjąć polemikę. Ladislau Dowbor jest doradcą prezydenta i autorem pakietu reform, musi więc zachwalać politykę rządu, nie będzie przecież kąsał reki, która go wykarmiła. Coś jak Bratton wychwalający Giulianiego za politykę "zero tolerancji" dla przestępczości w NYC.
 
Do góry Bottom