LachickieLibstwoPodziemne
Active Member
- 261
- 216
Mam na dzieję że ktoś to przeczyta hehe. Chcieliście wywodów ideowych to macie.Temat mi odpowiada, bo sam się zastanawiałem jakie szanse ma ustrój anarchistyczny w konfrontacji z zamordyzmem. Serce jest za anarchią, ale rozum...
Niestety w pracy ciągle przewija się przywoływanie Izraela jako przykładu. To mocno poroniony pomysł, bo:
za Izraelem stoi mocna oligarchia na czele z Rotschildami którzy byli nawet stroną w deklaracji Balfoura. Oficjalna pomoc mierzona w dolarach to jest nic w porównaniu z transferami technologii, pracą sajanów i lobbyngiem w USA. Żydzi zostali nawet przyłapani na próbie zatopienia USS Liberty aby wrobić Egipt. Przecież gdyby nie wpływy żydostwa w USA, to Stany by ich za to zajebały. Czy ten IDIOTA piszący pracę w ogóle to ogarnia czy po prostu jest typowym jankesem któremu religia syjonistyczna nasrała totalnie w łeb? W ogóle to niby skąd Izrael ma tyle uranu jak nie ze Stanów? Weź tak za swoje naprodukuj i jeszcze przetrzymaj sankcje za łamanie zakazów poliferacji.
Arabowie wygrzebywali się z kolonialnej historii i nie byli godnym przeciwnikiem, a jak trzeba to np. USA zaorały Irak w 2003 bezkosztowo z punktu widzenia Izraela (polityczny architekt wojny w Iraku to Paul Wolfovitz - amerykański Żyd). Większość państw arabskich to od dawna przydupasy Waszyntonu, a te które nimi nie zostały kończą jak Syria gdzie KILKADZIESIĄT państw Zachodu wysyła agentów by je rozwalić od środka. No zajebisty przykład małej społeczności akapowej ten Izrael. kraj który praktycznie steruje NWO. Ja pierdolę.
Polecam też negocjację między USA a ZSRR (przyjaciel Izraela za Stalina a potem wróg) w czasie wojen w których Araby jeszcze miały jakąś konkretną siłę. Sprawa stawała na ostrzu noża. To nie był konflikt lokalny! Obie strony miały zasilanie z zewnątrz.
W normalnej konfrontacji zaczyna się liczenie w kategoriach wymiany ciosów (mogą zniszczyć twoją atomówkę w ataku prewencyjnym), więc zbrojenia szybko eskalują do budowy coraz lepszych środków przenoszenia, odpowiednio licznych, okrętów podwodnych jako nosicieli (Izrael dostawał za darmo od RFN), radarów pozahoryzontalnych, satelitów ostrzegających przed atakiem. Jeśli przeciwnik zakłada pewne akceptowalne straty (np. jedno miasto albo jedną dywizję) za cenę zniszczenia cię, to niestety musisz iść w klasyczny wyścig zbrojeń, bo z kilkoma głowicami jesteś śmieciem. To juz chyba lepiej po cichu projektować własnego wirusa GMO + szczepionka dla swoich, bo to faktycznie może się zamknąć w kilku miliardach dolarów. Ewentualnie po prostu zaminować coś u wroga, ale do tego trzeba służb albo zaufanych sekciarzy-fanatyków a nie normalnych ludzi którzy chcą żyć w akapie.
W Izraelu jest totalna mobilizacja, indoktrynacja wojenna, pobór na 3 lata dla mężczyzn, dla kobiet również obowiązkowy, a przedtem obowiązkowa wycieczka do Oświęcimia aby ludność miała świadomość jacy źli goje otaczają Izrael. Miałem kiedyś w zakładkach przykłady patriotycznego prania mózgów w Izraelu, tam dzieci są wychowywane na władców i nie pierdolą się w tańcu. Rabin na lekcjach religii mówi, że nie można mieć litości dla wroga. Co mówi klecha w Polsce? że trzeba przyjmować uchodźców.
Izrael wydaje na R&D procentowo tyle co Korea (4% !) ale nie ma odpowiednika Samsunga, nie produkuje znanych dóbr konsumpcyjnych, tylko same B2B, telecomy, systemy bilingowe, systemy ochroniarskie, a potem wygrywa na to przetargi w różnych krajach (he he). Tam nawet powołano elitarną jednostkę wojskową naukowców. Wszystko jest na maxa zmilitaryzowane. Nawet mają skuteczną rządową trolnię (hasło Hasbara), tylko o tej trolni to media na świecie nigdy nie się nie rozpisywaly. Wyobraź sobie, że masz małą społęczność akapową i ktoś cię atakuje w wojnie proxy nasyłając jakieś małe państewko typu Gruzja i światowe media robią z ciebie bandytę, a potem lecą sankcje a potem może jakaś interwencja pokojowa.
Chcesz dobrego przykładu to polecam Serbia vs NATO.
Tam nawet dzieci pisały pozdrówka dla wroga. Trzeba totalnie trzymać za ryj ministerstwo edukacji (minister jest często wysokiej rangi oficerem) i pilnować aby matki sączyły potomstwu jad. Obowiązek szkolny, pobór, strategiczne firmy IT... AKAP że o jej !!!!!!!
Z moich dumań wynikło że nawoływanie do całkowitej likwidacji państwa przy istniejącej, zastanej sytuacji geopolitycznej przepełnionej państwami jest dość krótkowzroczne i naiwne.
Po pierwsze. Istnienie gdzieś terytorium bezpaństwowego na którym żyje sobie dobrze prosperująca społeczność podważa cały ład geopolityczny oparty na istnieniu państw.
Zaistnienie takiego typu terytorium i dobrze prosperującej społeczności na nim sprowokowałoby albo imigrację ludności do tego terytorium z państw ościennych (i nie tylko) albo/i domaganie się przez narody rychłej likwidacji swoich państw narodowych.
Przykładem historycznym może być komuna paryska która mimo że istniała krótko była potężną inspiracją dla innych ruchów socjalistycznych w Europie by opowiedzieć się przeciwko ich państwu stanowiącemu status quo.
Logicznym by było że gdyby np. państwo Polskie upadło i byłaby na terenie naszego kraju anarchia to inne państwa europejskie (albo np. USA) z racji takiej że byłaby to sytuacja wysoko niekorzystna dla nich to podjęły by działanie takie jak:
Opcja 1. Próba interwencji z zewnątrz (czy to typowo zbrojna czy to poprzez agenturę) by na zgliszczach upadłego państwa 3RP wykreować nowe polskie państwo. Zdecentralizowana, anarchistyczna społeczność polska nie ma możliwości ( przynajmniej w krótkim okresie) by wykreować odpowiednio silny kontrwywiad i np. jakieś PAO czy inną formę organizacji obrony by móc przeciwstawić się takim działaniom obcych państw. Po prostu państwa posiadające możliwość inicjacji przymusu mają przewagę organizacyjną nad pokojowymi i zdecentralizowanymi społecznościami i to jest ich potęga i siła.*
Opcja 2 (bardziej optymistyczna). Państwa widząc w nowym ładzie bezpaństwowym szkodnika i ideowe zagrożenie dla zastanego status quo (z perspektywy geopolityki i nie tylko) chcą ten twór całkowicie skompromitować (propaganda w mediach) i całkowicie się od niego odciąć przez to państwa ościenne zamykają swoje granice i mamy w efekcie anarchię z zamkniętymi granicami skazaną na autarkię i samą siebie. Nie ma mowy o żadnym eksporcie, imporcie, emigracji czy imigracji (albo miałby miejsce ale byłby nielegalny a przez to mocno utrudniony). Jako libertarianin wolę sto razy państwo z otwartymi granicami niż anarchię z zamkniętymi.
Po drugie. Jest to trochę związane z opcją 2. Nikt nie uzna takiego egzotycznego tworu na arenie międzynarodowej. Nawet mikronacji często nie chce nikt uznać albo uznają zaprzyjaźnione dwa państwa na krzyż.
Dobrym przykładem jest Liberland. Mimo że założyciel tego tworu to libertarianin to nie gadał że Liberland to ma być anarchia rynkowa, anarchokapitalizm czy coś w ten deseń. Prawdopodobnie wiedział że jak by powstanie czego takiego rozgłosił całemu światu to by go przedstawiciele państw wyśmiali a ONZ wypiął dupę na niego i mógłby pomarzyć o dostaniu się na tę ziemię niczyją bo raczej Chorwacja i Serbia zrobiłaby wszystko by anarchiści nie dostali się na ich pogranicze.
Co najlepsze, mimo że Liberland został ogłoszony jako państwo to podśmiechujki z tego tworu od strony państw były, Chorwacja na tę ziemię niczyją nikogo bardzo nie chce wpuścić a Liberland uznało na arenie międzynarodowej raptem trzy państwa (mikronacje).
Z republiką Minervy było jeszcze gorzej bo wojska Tonga się przypierdzieliły do wyspy i kazały z niej wypierdzielać a potem Fidżi złożyło skargę do Międzynarodowej Organizacji Dna Morskiego dotyczącą roszczeń terytorialnych Minervy.
"(...) niemożliwe jest też zaistnienie anarchii w ogóle − lub musiałaby ona objąć natychmiast cały świat, żeby silniejsze państwo nie mogło wchłonąć terenów bezpaństwowych. Jest to więc empiryczny sposób weryfikacji/falsyfikacji, czy możliwa jest anarchia (...)"
- Anonim
Jedyny możliwy wyjątek od tej reguły widzę w Bir Tawil z racji takiej że i Egipt i Sudan mają na tę ziemie wywalone i chcą się jej pozbyć. Jednocześnie nie powinno być problemu z eksportem, importem, emigracją czy imigracja bo Sudan i Egipt raczej granicy z tym regionem nie zamkną.
Z tym że na tym terytorium podobno żyje już plemię Ababde więc prawdopodobnie nie jest to do końca tak że to jest ziemia niczyja.
Z tym że na papierze nadal ten teren podlega pod, zdaje się, Egipt.
Dlatego według mnie nie powinno się dążyć do likwidacji państwa całego jako takiego lecz należy podjąć działania na rzecz przekształcenia państwa, na swego rodzaju, jedynie fasadę która to fasada nie będzie miała wpływu na życie gospodarcze i społeczne swoich obywateli.
Doprowadzić do tego miałyby nie działania polityczne które wydają mi się niemal że całkowicie nieskuteczne jeśli chodzi o postulaty libertariańskie z tego powodu że są zbyt radykalne i daleko idące by mogłyby zdobyć poklask wśród większości obywateli i w parlamencie. Przez to libertarianie w polityce muszą zazwyczaj łagodzić swoje zapędy i iść na kompromisy zdradzając swoje ideały i pierwotne postulaty przez to stają się w polityce ledwo liberałami. Nawet klasycznie liberalnie postulaty wydają się trudne w realizacji (głupiego podatku nie można nawet obniżyć bo tak bardzo są rozdęte zobowiązania finansowe państwa i nie za bardzo wiadomo jak to zmienić).
Inna sprawa to to że demokracja, władza i polityka to kolektywizm a przecież libertarianizm to idea silnie indywidualistyczna przez to liby w polityce zaprzeczają sami sobie w imię pragmatyzmu...
Do marginalizacji państwa i jego jedynie fasadowości miałby doprowadzić indywidualistyczne (osobiste) działania autarkiczne i coraz dalej idące działania kontrekonomiczne.
To już się w sporej mierze dzieje w państwach trzeciego świata takich jak Paragwaj, Zimbabwe, Birma itp.
W tych państwach z tego co rozumiem władza jest dość nieudolna i słaba więc pole do działań kontrekonomicznych i oddolnej, spontanicznej organizacji społeczeństwa w oparciu o kontrekonomię bez ponoszenia odpowiedzialności karnej jest spore.
W tych państwach dość dobrze jest rozwinięta gospodarka podziemna (50% PKB i powyżej) więc i dochody państwa z podatków stają się coraz mniejsze a przez to działalność państwa musi zostać mimowolnie ograniczona a instytucje państwowe z powodu niedofinansowania coraz słabsze.
W konsekwencji państwo staje się coraz bardziej "kartonowe" (i na tym powinno libom zależeć więc proszę mi nie płakać że Polska - państwo z kartonu bo to dobry dla nas znak).
*zakładając że w upadłej 3RP w której anarchia była by "efektem próżni" po upadłym dawnym aparacie państwowym, ludzie żyjący w tym kraju rzeczywiście chcieliby by ona trwała nadal a nie powstało nowe państwo polskie na miejscu starego, upadłego.
Jeśli jednak chcieliby by ono rzeczywiście powstało to by ono się prędzej czy później z tej "próżni" wyłoniło a przez to powyżej opisany scenariusz na pewno nie miałby miejsca.
Ostatnia edycja: