Ciekawostki historyczne i inne drobiazgi bez większego znaczenia

D

Deleted member 6431

Guest
W czasach prohibicji whisky potraktowano jako lek. Lekarze swobodnie przepisywali takie recepty a liczba pacjentów gwałtownie wzrosła.Etykieta na ' leku 'ostrzegała że jest przeznaczony wyłącznie do celów leczniczych.

słowo whisky jest widoczne w lewej połowie :

1280px-Prohibition-era-prescription-for-whiskey.jpg
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Polska na drodze do wojny. Ludzie, którzy przewidzieli katastrofę 1939 roku
PRZEMYSŁAW MOSUR-DAROWSKI
31 sie, 17:13
Polityka Józefa Becka nie uchroniła Polski przed klęską w 1939 roku. W kraju znaleźli się wówczas ludzie, którzy trafnie przewidzieli, że decyzje sanacyjnego rządu skończą się katastrofą, jednak nie tylko nie byli słuchani, ale też spadały na nich represje. Przemówienie Becka po zerwaniu przez Niemcy paktu o nieagresji zostało nagrodzone owacjami, a minister zyskał w Polsce wielką popularność. Kilka miesięcy później nie było już Polski.
  • Przebieg wojny przewidział w dużej mierze Władysław Studnicki. "O ile dojdzie do skutku przymierze angielsko-polskie, Polska zostanie napadnięta przez Niemcy", a Anglia zapłaci Rosji polskimi ziemiami na wschodzie - pisał na długo przed 1 września
  • "Przekładałem każdemu, kto chciał mnie słuchać, że Stalin uderzy na nas z tyłu. Ale nasze społeczeństwo nie chciało sobie komplikować zagadnienia" - wspominał z kolei Stanisław Cat-Mackiewicz
  • Dla Adolfa Bocheńskiego już w 1937 r. nie byłby zaskoczeniem pakt Ribbentrop-Mołotow. "Opierać się na nadziejach, że Rzesza będzie prowadzić politykę pochodzącą wyłącznie z niechęci do komunizmu, to znaczy chcieć kręcić bicze z piasku" - wyjaśniał
- Pokój jest rzeczą cenną i pożądaną. Nasza generacja, skrwawiona w wojnach, na pewno na pokój zasługuje. Ale pokój, jak prawie wszystkie sprawy tego świata ma swoją cenę, wysoką, ale wymierną. My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę. Jest jedna tylko rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenną. Tą rzeczą jest honor - mówił minister spraw zagranicznych Józef Beck podczas przemówienia w Sejmie 5 maja 1939 roku. Była to odpowiedź na zaostrzające się stosunki polsko-niemieckie.

Jeszcze w październiku 1938 r. Polska i Niemcy odebrały Czechosłowacji część jej terytoriów, zajmując – w przypadku Polski – Zaolzie oraz – w przypadku Niemiec – Kraj Sudetów. W styczniu 1939 r. Józef Beck usłyszał od Joachima von Ribbentropa, swojego odpowiednika w III Rzeszy, żądania dot. eksterytorialnej autostrady przez polskie Pomorze i powrotu Wolnego Miasta Gdańska do Niemiec, ale także pojawiającą się już wcześniej ofertę współpracy militarnej wymierzonej w Związek Sowiecki.

W kwietniu nastąpił jednak ostateczny zwrot w stosunkach międzynarodowych. III Rzesza parła do wojny w Europie, a Polska, decyzją Becka, podpisała dwustronne porozumienie z Wielką Brytanią. W odpowiedzi Rzesza zerwała polsko-niemiecki pakt o nieagresji. Stosunki z zachodnim sąsiadem stały się napięte do granic możliwości, a przecież na wschodzie niezmiennie, od lat, czaił się jeszcze drugi wróg. Wygłoszone 5 maja przemówienie Becka zostało nagrodzone owacjami, a minister zyskał ogromną popularność i sympatię w całej Polsce. Pięć miesięcy później nie było już Polski.

Józef Piłsudski przestrzegał, że polska dyplomacja musi działać tak, by za wszelką cenę uniknąć w przyszłości wojny na dwa fronty. - Wojna na dwa fronty to znaczy ginąć tu, na placu Saskim, z szablami w dłoni w obronie honoru narodowego - twierdził marszałek. Uczulał on swoich politycznych uczniów - wśród których znajdował się również Beck - na zagrożenie sowieckie i na złudne pokładanie wiary w państwa zachodnie. Mówił też, że w razie wojny należy dołożyć wszelkich starań, by Polska weszła do niej jako ostatnia.

1 września 1939 r., nieco ponad cztery lata po śmierci Piłsudskiego, stało się jasne, że Józef Beck, uważający się za spadkobiercę myśli marszałka, zrealizował wszystkie polityczne założenia swojego mistrza w sposób całkowicie odwrotny.

Działania polskiego rządu, zmierzające ku katastrofie, były widoczne dla niektórych polityków i publicystów II Rzeczypospolitej. Ich przestrogi i zalecenia nie zostały jednak wysłuchane, a niejednokrotnie spotkały się z represjami ze strony sanacyjnej władzy.

Człowiek, który przewidział przebieg II wojny światowej
W 1939 r., na kilka miesięcy przed wrześniową klęską, wydana została książka Władysława Studnickiego - "Wobec nadchodzącej II wojny światowej". Studnicki był konserwatywnym politykiem i publicystą, ze względu na swoją proniemiecką orientację w polityce uważany był za czołowego polskiego "germanofila". Przez lata zabiegał o stworzenie polsko-niemieckiego sojuszu, a po wybuchu wojny ostro protestował przeciwko hitlerowskim represjom i polityce okupacyjnej, spotykając się nawet w tej sprawie z Josephem Goebbelsem w Berlinie. Dwukrotnie aresztowany przez Gestapo, zmarł na emigracji w Wielkiej Brytanii w 1953.

Ale Studnicki przed wojną był nie tylko wielkim orędownikiem polsko-niemieckiej współpracy, lecz też doskonale widział błędy polskiego rządu. W swojej książce - choć pomylił się w kilku punktach - przewidział zasadniczy przebieg konfliktu, jego najważniejsze wydarzenia oraz zachowanie poszczególnych państw. Stwierdził m.in., że "dziś Anglia i Francja bardzo by pragnęły utworzenia granicy rosyjsko-niemieckiej, rachując na pomoc Rosji w walce z Niemcami".
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Komentując w swoim dziele udzielenie Polsce gwarancji przez Wielką Brytanię, wprost stwierdził, że "ten rzekomy nowy zwrot w polityce Wielkiej Brytanii, będący pozornym zaprzeczeniem całej jej polityki względem Polski, jest wywołany pragnieniem ściągnięcia na Polskę sił militarnych Niemiec na początku wojny, gdy Anglia jeszcze nie będzie miała wojska".

Proroczo brzmią dziś słowa Studnickiego o skutkach polsko-brytyjskiego sojuszu. "Deklaracja ta może wciągnąć Polskę do wojny, gdyż Polska będzie uważana za sprzymierzeńca Wielkiej Brytanii. (...) Może to mieć dla Polski opłakane konsekwencje. Przy wojnie na dwa fronty usiłuje się zlikwidować słabszego przeciwnika, a tym słabszym jest Polska i wojna światowa może się rozpocząć wojną polsko-niemiecką. O ile dojdzie do skutku przymierze angielsko-polskie, to w razie wojny państw Osi z państwami zachodnimi Polska zostanie napadnięta przez Niemcy, które na zachodzie wobec walki pozycyjnej (...) nie potrzebują rzucać gros swych sił na granicę francuską".

"Przekładałem każdemu, kto tylko chciał słuchać, że Stalin uderzy z tyłu"
Był 25 września 1940 r., Niemcy bombardowali właśnie Londyn, a Stanisław Cat-Mackiewicz zasiadł za biurkiem swojego mieszkania w centrum brytyjskiej stolicy i rozpoczął pisanie "Historii Polski od 11 listopada 1918 do 17 września 1939". Powtórzył w niej swoje zasadnicze tezy, które wygłaszał jeszcze przed wybuchem wojny. Cat, w czasach II RP redaktor naczelny wileńskiego dziennika "Słowo", znany był z krytykowania poczynań ostatnich przedwojennych władz polskich.

Mackiewicz był piłsudczykiem, ale szybko dostrzegł, że po śmierci marszałka kontynuatorzy jego idei zaczęli tak naprawdę realizować odwrotny program. W ocenie publicysty "Piłsudski, gdyby dożył 1936 roku i lat następnych, na pewno wybrałby jedną z dwóch dróg: (1) nie wykluczam, że poszedłby razem z Niemcami na Rosję sowiecką; (2) bardziej prawdopodobne jednak jest, że wyzyskawszy chwilową pacyfikację stosunków polsko-niemieckich dla wzmocnienia Polski, poszedłby na sprowokowanie ofensywy antyniemieckiej, starannie zabezpieczając się od strony Rosji. Ale w żadnym wypadku nie robiłby polityki Becka, która polegała na współpracy z Niemcami w umacnianiu Niemiec w Europie Środkowej, bez jednoczesnego załatwienia spornych spraw niemiecko-polskich".

"Pod względem politycznym Beck nie zabezpieczył się przed agresją Sowietów na Polskę. Sprawa, co Polska ma zrobić w razie jeżeli Stalin pomoże Hitlerowi, nie była zupełnie rozpatrywana w układach z Francją i Anglią. Przekładałem wówczas każdemu, kto tylko chciał mnie słuchać, że Stalin uderzy na nas z tyłu. Ale nasze społeczeństwo było tak odważne, tak entuzjastyczne (...), że nie chciało sobie komplikować zagadnienia przewidywaniem rosyjskiego na nas najazdu" - wspominał.

W kolejnej książce - "Lata nadziei. 17 września 1939 - 5 lipca 1945" - Mackiewicz wskazał na absurdalność polsko-brytyjskiego porozumienia: "Jeśli utrata niepodległości przez jakieś państwo pociąga utratę niepodległości innego państwa, to sojusz pomiędzy tymi dwoma państwami jest sojuszem naturalnym. (...) Sojusz polsko-angielski przez Anglików nam nagle zaofiarowany w początkach roku 1939 był typowym sojuszem egzotycznym. Utrata niepodległości przez Polskę bynajmniej nie pociąga za sobą utraty niepodległości Anglii".

Czy w grudniu będzie upał? Przestrogi Bocheńskiego
Polska być może mogła uniknąć klęski, gdyby osoby odpowiedzialne za polską politykę międzynarodową wzięły pod uwagę treść książki Adolfa Bocheńskiego, pisarza i publicysty, piszącego w prasie wydawanej przed wojną pod redakcją Jerzego Gieroycia. Bocheński w czasie wojny przedostał się na Zachód, by kontynuować walkę z hitlerowcami. Walczył o Narwik i Monte Cassino, bronił Tobruku. Zginął w 1944 r. pod Ankoną. Nim jednak rozpoczął się światowy konflikt, w 1937 r. na rynku ukazała się jego książka "Między Niemcami a Rosją". Bocheński miał wówczas zaledwie 28 lat.

Autor wyjaśniał w swoim dziele, co oznacza usytuowanie Polski właśnie w tym miejscu na mapie świata. "Sojusz z Polską jest dla Niemiec jedynym realnym sposobem dostania się do Rosji Sowieckiej. (...) Jedynym realnym sposobem spełnienia programu imperializmu niemieckiego wobec Rosji jest sojusz z Polską".

Publicysta trafnie wskazywał, że malejące szanse na ewentualny sojusz II Rzeczypospolitej i III Rzeszy - z powodu wrogich nastrojów Polaków względem takiego rozwiązania - są dla naszego kraju zagrożeniem. Przekonywał, że wobec takiego biegu spraw "zjawia się na scenie dziejowej widmo nowego Rapalla (układ w Rapallo to umowa podpisana w 1922 r. między Niemcami i Sowietami - red.)".

Bocheński przekonywał też, że "jeżeli więc w interesie Polski jest trwanie antagonizmu niemiecko-rosyjskiego (...), powinna stanąć Rzeczpospolita raczej po stronie Niemiec, jak po stronie Rosji. Pragnąc bowiem przedłużenia antagonizmu nie powinno się wspomagać strony, która dąży do jego zakończenia i do porozumienia, lecz odwrotnie. Ci więc, którzy twierdzą, że Hitler jest w sporze niemiecko-rosyjskim napastnikiem, powinni ze względu na interes Polski występować po jego stronie. To jest jasne jak słońce".

Autor trafnie wywnioskował, że chłodne stosunki niemiecko-rosyjskie nie będą trwały wiecznie i że ZSRS ponownie - jak w 1920 r. - ruszy na Europę. "Wprawdzie dziś porozumienie między hitleryzmem a komunizmem wydaje się nam niemożliwe, ale (...) państwowa racja stanu pozwala czasem na zasadnicze kompromisy ideologiczne" - pisał Bocheński. "O ile ekspansja rosyjska wróci kiedyś do Europy, co uważamy za pewne, kierować się będzie przede wszystkim przeciw Polsce".

Bocheński oceniał też, że największym zagrożeniem dla Polski, jest jednoczesne skonfliktowanie się z obydwoma totalitarnymi sąsiadami. "Zasadniczym dla Polski zagadnieniem jest jednak, by niebezpieczeństwa te nie występowały jednocześnie, lub aby wskutek antagonizmu obu naszych przeciwników w ogóle jak najdłużej nie występowały na widownię dziejową" - wskazywał. Jego zdaniem, głośne deklaracje polskiego państwa o obronie ojczystej ziemi niewiele będą znaczyły, jeżeli dojdzie do walki na dwa fronty. "W razie bowiem nowego porozumienia Niemiec i Rosji deklamacje mogą się okazać dość iluzoryczne" - przestrzegał.

"Kto by się liczył np. z tym, że stosunek dzisiejszy Rosji i Niemiec do Polski nie ulegnie w przyszłości – może nawet bliskiej – zasadniczym zmianom, ten by popełniał ten sam błąd co człowiek, który w lipcu przypuszcza, że w grudniu będzie upał. Opierać politykę polską na nadziejach, że Rzesza Niemiecka będzie wbrew swemu interesowi narodowemu prowadzić politykę pochodzącą wyłącznie z niechęci do komunizmu w Rosji, tzn. chcieć budować zamki na lodzie, względnie kręcić bicze z piasku" - przewidział na dwa lata przed podpisaniem paktu Ribbentrop-Mołotow.

***
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
Podczas I WŚ podawano żołnierzom papierosy składające się z piołunu, szałwii lekarskiej, machorki, goździków i majerankiem jako wypełniaczem. Wiadomo że nikotyna to pierwszy odkryty na świecie pestycyd, a tujon z szałwii i piołunu ma w małych ilościach działanie antybakteryjne i lecznicze.
To zapoczątkowało masową produkcję papierosów leczniczych, głównie do leczenia astmy.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Papieros_leczniczy
Papierosy-przeciwastmatyczne.jpg

W PRL-u do roku 1993 były dostępne papierosy Astmosan. Wpierw zawierały nikotynę, a potem były beznikotynowe. Nie znalazłem zdjęcia paczki tych papierosów, ale znalazłem ich reklamę z 1955r. w "Przekroju".
https://przekroj.pl/archiwum/rubryki/reklamy?page=1&rok=1955&sortuj=najnowsze
Astmosan.jpg

A tu przykład użycia papierosów Astmosan w celu rekreacyjno-rozrywkowym:
https://neurogroove.info/trip/astmosan
 

pawel-l

Ⓐ hultaj
1 912
7 920

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
List Fryderyka Nietzchego adresowany do Dostojnych Polaków. Nietzsche napisał ten list do Dostojnych Polaków 4 stycznia 1889 roku, w Turynie, po ukończeniu "Antychrysta".
Letter to the Illustrious Pole.jpg
Wersja niemiecka za http://www.thenietzschechannel.com/correspondence/ger/nlett1889g.htm
Den erlauchten Polen

Ich gehöre zu euch, ich bin mehr noch Pole als ich Gott bin, ich will euch Ehren geben, wie ich Ehren zu geben vermag ... Ich lebe unter euch als Matejo ...

Der Gekreuzigte

Wersja angielska za http://www.thenietzschechannel.com/correspondence/eng/nlett-1889.htm
To the Illustrious Pole

I belong to you, I am more a Pole than I am God, I shall bestow honors on you such as only I am able to bestow ... I live among you as Matejko

The Crucified

Polskie tłumaczenie za http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,10010/k,4
Do Dostojnych Polaków

Należę do was, jestem jeszcze bardziej Polakiem niż Bogiem, chcę wam oddawać cześć, tak jak cześć oddawać mogę… Mieszkam wśród was jako Matejko...

Ukrzyżowany".
 
Ostatnia edycja:
Do góry Bottom