Brexit

inho

Well-Known Member
1 635
4 511
Brexit przełożony do 30 czerwca
Możliwość secesji z UE przypomina mi prawo do posiadania broni w Nowym Jorku: istnieje na papierze, a w praktyce - nie da rady.

Od referendum UE poprzez "niezależne" media i NGOsy robi kampanię straszącą ludzi potencjalnym brakiem leków, jedzenia itd, oficjele szantażują sankcjami ekonomicznymi i politycznymi gorszymi niż wobec nieprzyjaznych reżimów...

Żadna lokalna społeczność nie ma szans w takiej propagandowej konfrontacji więc stawiam, że Wielka Brytania się ugnie i brexit się nie odbędzie. Zresztą, administracja UE jest już tak silna politycznie, że wygra w każdej opcji: albo pokaże, że nawet tak rozwinięte państwo jak UK woli pozostać w UE, albo że nawet tak rozwinięte państwo jak UK nie da rady poza UE (gdy administracja UE maksymalnie utrudni im egzystencję). To jest świetny przykład tego, dlaczego centralizacja polityczna jest zła - taki ośrodek totalnej władzy może wymusić wszystko na wszystkich i nie będzie to libertariański raj.

Trzeba przyznać, że komuchy odrobiły historyczną lekcję i zorganizowały system, który działa na ich korzyść idealnie. Teraz czekam na przyklepanie konstytucji UE, potem uznanie na całym terytorium samego postulatu secesji z UE za terroryzm. Żegnaj ideo Europy tysiąca Lichtensteinów... :(
 

Sorasil

Well-Known Member
160
487
Biedna Wielka Brytania, wszystko przez tą złą Unię, bidulki :(

Politycy brytyjscy zawalili sprawę i tutaj jest całe clou sytuacji. Dobrze przecież wiadomo, że w razie opuszczenia takiego tworu jak UE relacje z UE nie będą najlepsze i Unia będzie robiła wszystko, by jak najbardziej zadbać o swój interes i możliwie zemścić się na występującym państwie. Jeżeli chce się do takiej sytuacji doprowadzić, jeżeli chce się wyjść, to trzeba być na to przygotowanym już wcześniej, szykować się jeszcze w gronie Unii, mieć projekty aktów prawnych na wypadek wyjścia, rozglądać się za potencjalnymi sojusznikami, wzmacniać więzi z innymi graczami na arenie międzynarodowe, a z drugiej strony destabilizować sytuację wewnątrz Unii i rozbijać jej jedność.

Ale Brytole tego wszystkiego nie zrobili. Referendum przeszło, sukces odtrąbiony, demokratyczny wynik czas wprowadzić w życie, fanfary, ale potem się okazuje, że do rozmów trzeba dopiero przystąpić, że to wszystko trwa, że w między czasie są i inne sprawy do prowadzenia, że Unia jest wściekła i przypuszcza zajadły atak (co za zaskoczenie!). Owszem, rząd brytyjski zawarł kilka umów, wprowadził pewne rozwiązania, ale i tak to było za mało i za późno.

Śmieszne jest to, że to Unia zaczęła grać skutecznie wewnątrz UK laburzystami i Szkotami, Brytyjczycy się za to "wycofali" ze spraw europejskich.

Jeszcze jedna sprawa - jak rząd Brytyjski kontrował te wszystkie obawy przy wyjściu z Unii? Czy zapowiedział ostre obniżki podatków? Deregulacje? Zwiększenie sfery wolności? A może liberalizację prawa do posiadania broni? O, to dobry żart! :D Nie, nie zrobił tego, bo to banda komuchów, która sama wprowadza na wyspach coraz większy zamordyzm. Nawet za niemiłego tweeta mogą przyjść smutni panowie do domu i wytłumaczyć, że cię obserwują.

Żegnaj ideo Europy tysiąca Lichtensteinów... :(

Ta idea w zasadzie umarła wraz z porzuceniem EWG i zasady jednomyślności, później wypadki potoczyły się szybko, imo.

Trzeba przyznać, że komuchy odrobiły historyczną lekcję i zorganizowały system, który działa na ich korzyść idealnie.

Niby tak, ale jednak nie, moim zdaniem. Świat dzisiaj nie jest statyczny i każdy próbuje wpływać na każdego. Taki świat arabski ostro gra swoją grę i widać, że Unia leży w strefie jego zainteresowań. Przynajmniej dwa państwa pretendują do rozszerzenia tam swoich wpływów - Arabia Saudyjska i Turcja. Tak samo USA łatwo nie odpuści tego pola. Chiny niemal otwarcie prowadzą politykę neokolonialną i również dla nich Europa może stać się kolejnym celem. Każda z tych sił działa inaczej i każda ma swój cel. A to sytuacja na dziś, nie wiadomo, co przyniesie jutro. Ten system na razie działa, bo nikt w niego mocniej z zewnątrz nie "puknął". Jak już "puknie", to zobaczymy, ile jest wart.
 

Sorasil

Well-Known Member
160
487
Obserwują? Raczysz żartować. W UK rocznie tysiące ludzi za niemiłe wpisy w mediach społecznościowych trafia do pierdla.

Co do straszenia policją byłem pewien, bo sam widziałem dowody na ten temat, a na to nie, ale skoro tak się sprawy mają, to tylko wzmacnia moją argumentację.
 

inho

Well-Known Member
1 635
4 511
Biedna Wielka Brytania, wszystko przez tą złą Unię, bidulki :(

Politycy brytyjscy zawalili sprawę i tutaj jest całe clou sytuacji. Dobrze przecież wiadomo, że w razie opuszczenia takiego tworu jak UE relacje z UE nie będą najlepsze i Unia będzie robiła wszystko, by jak najbardziej zadbać o swój interes i możliwie zemścić się na występującym państwie. Jeżeli chce się do takiej sytuacji doprowadzić, jeżeli chce się wyjść, to trzeba być na to przygotowanym już wcześniej, szykować się jeszcze w gronie Unii, mieć projekty aktów prawnych na wypadek wyjścia, rozglądać się za potencjalnymi sojusznikami, wzmacniać więzi z innymi graczami na arenie międzynarodowe, a z drugiej strony destabilizować sytuację wewnątrz Unii i rozbijać jej jedność.

Ale Brytole tego wszystkiego nie zrobili. Referendum przeszło, sukces odtrąbiony, demokratyczny wynik czas wprowadzić w życie, fanfary, ale potem się okazuje, że do rozmów trzeba dopiero przystąpić, że to wszystko trwa, że w między czasie są i inne sprawy do prowadzenia, że Unia jest wściekła i przypuszcza zajadły atak (co za zaskoczenie!). Owszem, rząd brytyjski zawarł kilka umów, wprowadził pewne rozwiązania, ale i tak to było za mało i za późno.
Oczywiście, że obecny spór toczy się pomiędzy etatystami centralnymi w skali kontynentu a etatystami trochę bardziej lokalnymi. Nie podważam tego, że lokalne komuchy komuszą, tylko twierdzę, że to co ich w miarę stopuje, to konkurencja polityczna i ekonomiczna w szerszym kontekście. Jedyną rzeczą, która wstrzymuje etatystów-totalistów to konkretne realia, w ramach których nie mogą komuszyć w takim zakresie, jakim by chcieli, ponieważ obywatele indywidualnie, jak i podmioty gospodarcze, mogą przenieść się w bardziej przyjazne miejsce. Co działa lepiej, a co gorzej w sferze gospodarczej i politycznej, jest obserwowalne dzięki temu, że generalnie istnieją różne rozwiązania systemowe i dają różne efekty, które można ze sobą zestawić i ocenić, które są lepsze.

Centralizacja władzy i unifikacja systemu w skali kontynentu umożliwia realizację totalistycznej ideologii bez żadnych hamulców, bo o ile do tej pory trudno było skoordynować np. terror podatkowy, to teraz będzie można zrobić to centralnie jedną dyrektywą. Dotychczas nie było możliwości dowolnego podnoszenia podatków, bo zawsze były państwa, które zauważały korzyść z utrzymywania niższych podatków i idącego za tym np. przypływu inwestycji.

Jednocześnie wątpię, że ta unijna siła polityczna będzie wykorzystywana w dobrym kierunku, sądząc po tym, że np. na poziomie unijnym podatki są ograniczane od dołu, żeby ograniczyć konkurencję podatkową wewnątrz UE, a państwa poza UE, które stosują pozytywną praktykę podatkową - raje podatkowe - są przez administrację UE uważane za "nieprzyjazne' i "niewspółpracujące" dla ogólnego dobra. Plany ujednolicenia polityki socjalnej w UE nie obejmują ograniczenie socjalu, tylko wyrównania "w górę". Itp, itd...
 

Sorasil

Well-Known Member
160
487
Oczywiście, że obecny spór toczy się pomiędzy etatystami centralnymi w skali kontynentu a etatystami trochę bardziej lokalnymi. Nie podważam tego, że lokalne komuchy komuszą, tylko twierdzę, że to co ich w miarę stopuje, to konkurencja polityczna i ekonomiczna w szerszym kontekście. Jedyną rzeczą, która wstrzymuje etatystów-totalistów to konkretne realia, w ramach których nie mogą komuszyć w takim zakresie, jakim by chcieli, ponieważ obywatele indywidualnie, jak i podmioty gospodarcze, mogą przenieść się w bardziej przyjazne miejsce. Co działa lepiej, a co gorzej w sferze gospodarczej i politycznej, jest obserwowalne dzięki temu, że generalnie istnieją różne rozwiązania systemowe i dają różne efekty, które można ze sobą zestawić i ocenić, które są lepsze.

Centralizacja władzy i unifikacja systemu w skali kontynentu umożliwia realizację totalistycznej ideologii bez żadnych hamulców, bo o ile do tej pory trudno było skoordynować np. terror podatkowy, to teraz będzie można zrobić to centralnie jedną dyrektywą. Dotychczas nie było możliwości dowolnego podnoszenia podatków, bo zawsze były państwa, które zauważały korzyść z utrzymywania niższych podatków i idącego za tym np. przypływu inwestycji.

Jednocześnie wątpię, że ta unijna siła polityczna będzie wykorzystywana w dobrym kierunku, sądząc po tym, że np. na poziomie unijnym podatki są ograniczane od dołu, żeby ograniczyć konkurencję podatkową wewnątrz UE, a państwa poza UE, które stosują pozytywną praktykę podatkową - raje podatkowe - są przez administrację UE uważane za "nieprzyjazne' i "niewspółpracujące" dla ogólnego dobra. Plany ujednolicenia polityki socjalnej w UE nie obejmują ograniczenie socjalu, tylko wyrównania "w górę". Itp, itd...

Mój post dotyczył tego, jak politycy brytyjscy sobie poradzili z tym wszystkim, a clou mojej wypowiedzi było to - zjebali. Pisząc wprost - zjebali. Wszystko na razie na to wskazuje. A stało się tak, ponieważ sami są komuchami. Mieli przynajmniej dwa inne wyjścia:
1. próbować sabotować i paraliżować targaną problemami UE od środka, powoli przy tym przygotowując grunt pod ewentualny brexit,
2. przygotowywać się na brexit od razu, zwodzić i gdy nastąpi odpowiedni czas - wyjść.
Ale wybrali inaczej. Sory, ale jak można mieć pretensję, że UE walczy o swoje interesy i sieje panikę? Przecież to jest abecadło uprawiania polityki, sprawowania władzy. Nikt nie powinien być zdziwiony, a na pewno nie politycy brytyjscy.

Co do Twojego wywodu - niby tak, ale nie jestem przekonany. Znaczy się gdyby rozsadziło całą UE to tak, takie coś by było pozytywne, jakby jeszcze w dodatku nie było ceł i barier dla towarów, usług i ludzi to w ogóle bajka.

Tylko że tego nie ma.

A po wyjściu UK jeszcze bardziej się na to nie zanosi, bo Niemcy i Francja tylko wzmocnią swoją władzę.

Wychodzi samo UK, które może wpaść szybko w objęcia USA, czyli zamiast jednego komuszego molocha mogą być dwa komusze molochy.

Oczywiście mogę się mylić i może Wielka Brytania zrobi wspaniałe reformy, będzie trzymać niezależność zarówno od UE jak i USA, podniesie się i tym samym da przykład, pokaże, że bez Unii można sobie świetnie dać radę. Chciałbym, by tak było, chciałbym się mylić co do swoich przewidywań. Ale ja na razie tego nie widzę.
 
D

Deleted member 6492

Guest
Znaczy się gdyby rozsadziło całą UE to tak, takie coś by było pozytywne, jakby jeszcze w dodatku nie było ceł i barier dla towarów, usług i ludzi to w ogóle bajka.



Mam wrażenie, że zbyt zero-jedynkowo i dogmatycznie pojmujesz kwestię braku barier jeśli chodzi o przepływ ludzi. Dużo zależy od tego jak miałoby to dokładnie wyglądać.

Ja z kolei nie chcę zbyt zero-jedynkowo podchodzić do kwestii "centralizacja vs decentralizacja/rozproszenie władzy/secesja", no ale jednak wydaje się dosyć jasne, że z wolnościowego punktu widzenia to drugie jest pożądane, a to pierwsze nie. Tymczasem wolnościowcy w dyskusjach o UE sprawiają wrażenie jakby w ogóle nie mieli świadomości tego.

Nie chcę powtarzać tego co inho pisał, ale im większa centralizacja władzy tym większy terror i brak możliwości "głosowania nogami".
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
Władza brytyjska mści się na Polaku za to, że ten namawiał do Brexitu.
polish express -> Znany Polak popierał Brexit - Teraz nie przyznano mu statusu settled status, mimo że mieszka i pracuje w UK od 15 lat!

Damian Wawrzyniak, znany polski kucharz, nie otrzymał settled status - pomimo tego, że w Wielkiej Brytanii mieszka od 2005 roku i przez wszystkie lata nieprzerwanie był zatrudniony. Chociaż jednym z podstawowych warunków przyznania settled status jest co najmniej 5-letni pobyt w UK, w przypadku Polaka nawet 15 lat okazało się być zbyt krótkim okresem…

Na swojej stronie na Facebooku Damian Wawrzyniak, znany polski kucharz, pracujący i mieszkający w UK od 15 lat, napisał, że Home Office przyznało mu jedynie pre-settled status, czyli status tymczasowy, który traci ważność po 5 latach.

39-letni Polak nie krył swojego rozgoryczenia:

„Mieszkam w Wielkiej Brytanii od 15 lat.

Byłem zawsze zatrudniony, bez przerw, teraz prowadzę własną restaurację.

Zapłaciłem tysiące funtów w podatkach.

Zatrudniłem kilka osób w naszej restauracji, bezpośrednio i pośrednio.

NIE JESTEM DOŚĆ DOBRY, BY OTRZYMAĆ SETTLED STATUS.

To jest niedorzeczne”.​
 
D

Deleted member 6431

Guest
https://www.upi.com/Top_News/World-...-Parliament-opponents-outraged/5081566986794/

Queen-agrees-to-close-British-Parliament-opponents-outraged.jpg
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Wszystko fajnie, ale zwykli Brytole uznają Banksy'ego za pupilka mainstreamu, pełniącego rolę głosu elit, wypowiadającego kazania pedagogiki wstydu.

Zamalowanie tych jego fresków ma raczej wymowę antyestablishmentową - bo ktoś woli dopłacić ze swojej kieszeni na materiał, którym pokryje pracę Banksy'ego, niż nawet sprzedać ten mur, czyli "dać się kupić" i dołączyć do opłaconej klaki.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Coraz więcej osób w UK uznaje przemoc w stosunku do polityków za uzasadnioną.https://www.independent.co.uk/news/...c-injuries-boris-johnson-latest-a9170091.html

Leave and Remain voters say violence against MPs and serious injuries to public ‘price worth paying’ to get favoured Brexit outcome

Academics ‘shaken and genuinely shocked’ as study finds voters willing to accept violence if it will deliver result they want


Voters on both sides of the Brexit divide believe that violence against MPs and members of the public is a “price worth paying” to secure their favoured outcome, a new study has found.

A majority of both Leave and Remain voters would be happy to accept attacks on politicians and violent protests in which members of the public are badly injured if it meant they got Brexit outcome they want, according to a new polls.

Researchers said they were “genuinely shocked” by the findings, which come amid concerns about threats against MPs.

The YouGov surveys found that 71 per cent of Leave voters in England, 60 per cent in Scotland and 70 per cent in Wales think violence against MPs would be a ”price worth paying” to deliver Brexit.

The figures are only slightly lower for Remain supporters, with 58 per cent of pro-EU voters in England, 53 per cent in Scotland and 56 per cent in Wales saying that politicians being attacked would be worth it Britain remained in the EU.

Voters would also be happy to accept members of the public being badly injured in protests if it meant they got their way on Brexit.

Among Leave voters, 69 per cent in England, 62 per cent in Scotland and 70 per cent in Wales think civilians being hurt would be a “price worth paying” for Brexit.

While Remain voters are slightly less willing to accept violence, 57 per cent in England, 56 per cent in Scotland and 57 per cent in Wales would still rather people were badly injured than Britain left the EU.

Bizarrely, around one in 20 voters said they wanted civilians to be injured in protests regardless of their views on Brexit.

The polls were conducted as part of the Future of England survey, which is carried out annually by academics at Cardiff University and the University of Edinburgh.

They also revealed a widespread belief that Brexit will trigger the break up of the UK. Fifty-two per cent of voters in England, 61 per cent in Scotland and 47 per cent in Wales think this is a likely outcome.

However, a majority of both Leave and Remain voters in all three nations polled believe that the break-up of the country would be worth it to get the Brexit outcome they want.

A majority of voters in all three nations also think Brexit will make the UK “substantially poorer”, although at least three-quarters of Leave voters in all three nations think it would be worth it to leave the EU.

Professor Ailsa Henderson of the University of Edinburgh, co-director of the study, said: “These findings demonstrate that Brexit is putting the union under considerable strain regardless of whether we stay or go. Both sides are prepared to fundamentally rewrite the rules of politics as we know it to get what they want. Staying in the EU will likely decrease faith in the union. Brexit could well change its borders.

“Individuals might profess an attachment to the union, but Brexit has revealed most in Britain to be ambivalent unionists who now see it as expendable to get their own way on Brexit. Because this holds for both Leave and Remain voters, it confirms just how much the Brexit debate has polarised the electorates in Britain. These findings show that polarisation is reshaping how we argue with one another, and what we argue about, but could reshape the union as well.”

Her co-director, Professor Richard Wyn Jones of Cardiff University, added: “It’s not often that one finds oneself shaken by research findings, but in this case it’s hard to not be genuinely shocked – not only by the fact that so many think that violence is a likely consequence of Brexit, but that so many on either side of the Brexit divide seem to think that such events might be ‘worth it’ in order to secure their preferred outcome.

“Given that we appear to be on the brink of another general election in which further polarisation could be a deliberate campaign strategy for some parties, these findings should give all of us pause for thought and underline the importance of responsible and measured debate.”

YouGov surveyed 1,594 people in England, 1,503 in Wales and 1,006 in Scotland between 27 September and 3 October.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Jak to bywa z demokracjami, z czasem się nudzą i ludzie domagają się rządów silnej ręki.

UK poised to embrace authoritarianism, warns Hansard Society

This article is more than 7 months old

Public attitudes emerge that ‘challenge core tenets of our democracy’, says report

Peter Walker Political correspondent
Mon 8 Apr 2019 00.01 BST Last modified on Mon 8 Apr 2019 12.05 BST
The UK public is increasingly disenchanted with MPs and government and ever more willing to welcome the idea of authoritarian leaders who would ignore parliament, a long-running survey of attitudes to politics has shown.

Amid the Brexit chaos, overall public faith in the political system has reached a nadir not previously seen in the 16-year history of the Hansard Society’s audit of political engagement, lower even than at the depths of the crisis over MPs’ expenses

Almost three-quarters of those asked said the system of governance needed significant improvement, and other attitudes emerged that “challenge core tenets of our democracy”, the audit’s authors stated.

The study, compiled annually by the democracy charity, found that when people were asked whether “Britain needs a strong ruler willing to break the rules”, 54% agreed and only 23% said no.

In all, 42% of respondents agreed with the idea that many national problems could be dealt with more effectively “if the government didn’t have to worry so much about votes in parliament”.

Ruth Fox, the director of the Hansard Society, said scepticism about politics, a feeling that the system was rigged and a willingness to consider radical solutions was a potentially dangerous combination.

She said: “Preferring a strong leader who is willing to break the rules, or thinking that the government should be able to tackle the country’s problems without worrying about the approval of parliament, would challenge core tenets of our democracy.

“The public feel strongly that the system of governing favours the rich and powerful and that political parties don’t care about the average person. And people are not confident that politicians act in the public interest. Unless something changes, this is a potentially toxic recipe for the future of British politics.”

Rosie Carter, a senior policy officer with the group, said: “We are facing a crisis of political mistrust. And when people do not trust traditional political systems, they look elsewhere. That’s when support for political extremes grows.”

The report was based on face-to-face interviews with a representative sample of more than 1,000 people, who were asked a mix of new questions and those asked each year. The proportion who said the system of governing needed “quite a lot” or “a great deal” of improvement rose by five points from 2018, to 77%, the highest level recorded.

The survey found that 25% of the public had confidence in MPs’ handling of Brexit, and overall they were more likely to have faith in the military, judges, civil servants, TV broadcasters, councils, unions and banks to “act in the public interest”.

Fifty-six per cent of respondents said they believed Britain was in decline, while 63% agreed that “Britain’s system of government is rigged to the advantage of the rich and powerful”.

One of the few areas where the populist mood has subsided is backing for referendums. Before the Brexit vote, 76% of people supported more issues being put to the public in referendums, but this has now slumped to 55%, three points lower than 2018.
 
Do góry Bottom