Jakie filmy ostatnio oglądaliście?

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Jesień idzie, więc zaczyna się sezon na thrillery i horrory. Siostra ostatnio u mnie była i zobaczyliśmy "Summer of 84"

Wszyscy mówią, że zrzynka ze Stranger Things, bo też ejtisowe retro, przedmieścia, bmxy, krótkofalówki, dzieciaki, kingowe klimaty a nawet zbliżony soundtrack, ale tutaj klimat jednak jest troszkę inny. To jest raczej ST odarte z nostalgiczności a czasy są tu zaprezentowane bez większych sentymentów i złudzeń; same dzieciaki są raczej niewygładzone i sprośne.

Jest to film na jeden raz, ale już dawno mi żaden thriller nie podszedł tak dobrze jak ten. Dla finału i końcowych scen na wyspie warto nawet przebrnąć przez wcześniejszą odtwórczość i pomniejsze głupotki scenariuszowe. Bardzo fajnie buduje napięcie. Niedoceniona pozycja, moim zdaniem niesłusznie.

Akcja toczy się w czerwcu '84 (kampania wyborcza Reagan/Bush), więc mogłem już wtedy być na świecie, chociaż urodziłem się i moje dzieciństwo przypadło nie w tak fajnym miejscu jak amerykańskie przedmieścia. Intro i outro filmu zdaje się potwierdzać moją opinię o takim otoczeniu do dorastania, chociaż tutaj przygoda notuje bardziej złowrogi obrót.

MV5BMTJhMmQyZDAtZTg3Mi00NzQwLWJkZWEtNzE5MTZhMzIyYTM2XkEyXkFqcGdeQXVyMzQwMTY2Nzk@._V1_.jpg
 
Ostatnia edycja:
D

Deleted member 4683

Guest
Właśnie odświeżyłem sobie "Coherence" ( "Równoległa rzeczywistość " ). Świetny thriller SF. Poza kilkoma scenami cała akcja rozgrywa się w jednym pomieszczeniu. Ciekawe, intensywne relacje między postaciami i atmosfera zmieniająca się od beztroskich pogaduszek przy kolacji i winie do ogólnej paranoi i histerii w końcówce. Osobiście przyczepiłbym się tylko do tego jak łatwo bohaterowie od początku zorientowali się "co jest grane" na podstawie tego co jeden z nich zasłyszał kiedyś od brata-naukowca i co wyczytali w jakiejś książce od fizyki teoretycznej. Tak czy inaczej ich próby wybrnięcia z sytuacji stanowiące fabułę i komplikującą się stale łamnigłowkę naprawdę nieźle się ogląda więc polecam jeśli ktoś nie widział.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
OP
OP
kr2y510

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
"Kler"
Trzech księży pije. Jeden pedofil lubi młodych chłopców (ale nie posuwa), sam w dzieciństwie był posuwany przez księdza proboszcza. Policjant: "Strzeliłeś go w kichę?". Drugi rypie gospodynię, wieśniaczkę, Joannę Kulig, ta się skrobie w Czechach. Trzeci szara eminencja. No i Gajos, arcybiskup: "Do huja karmazyna". Lubi jak kurwa go goni po apartamentach i pejczuje, a ten kwiczy jak prosiaczek.
Scena z sierocińca prowadzonego przez siostry zakonne. Jakiś łebek zlał się na prześcieradło, siostra (avatar Matki Teresy) wzywa dyżurnego sali, ten zeskakuje z łóżka i wymierza dyscyplinę. Dzieciaki biorą sikacza za łeb, kneblują, zdejmują gacie, dyżurny napierdala go cienkim paskiem. Potem na koniec jest "ślimak w pupę". Zadowolona mina dyżurnego sali. Dołująca scena.
Filmu nie opowiadam, bo może ktoś chce na niego iść.
Gajos - świetnie zagrał
Smarzowski - świetny scenarzysta, dobry reżyser
Ale generalnie iść nie warto. To jest taki moralitet antyklerykalny. Świetnie zrobiony, doskonały scenariusz. Ale pokazane jest po prostu patolstwo kościoła. W 80% nudne, choć jest kilka świetnych sen. Wszyscy bohaterowie mają coś za uszami. Nie polecam.

Update (2018-10-02)
Urban wypowiada się w temacie:
 
Ostatnia edycja:

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Polska kinematografia poszła w niespodziewanym kierunku. Zabrała się za adaptowanie internetowych copy-past.

"Mój stary to fanatyk wędkarstwa" doczekał się właśnie ekranizacji.


Macie jakieś życzenia? Są jakieś copypasty, które chcielibyście zobaczyć w postaci dzieł krótkometrażowych? ;)

P.S. Kurwa, "Idiokracja" to wszystko przewidziała...
 
D

Deleted member 427

Guest
Dobre filmy ostatnio obejrzałem.

Hereditary - pierwszy horror od dekady, na którym czułem autentyczny niepokój i strach. Midnfuck konkretny. I w okolicach trzydziestej minuty taka wolta, że długo nie mogłem zebrać myśli. Fabuła opowiada o rodzince z wyższej klasy średniej, która żyje sobie w ładnym domu i przechodzi żałobę po odejściu babci. Problem w tym, że babcia, zanim umarła, należała do jakiejś dziwnej sekty, co nie pozostanie bez wpływu na przebieg tej żałoby. Znakomite zdjęcia, kadrowanie, no i przede wszystkim aktorstwo na kosmicznym poziomie. Babka odrywająca główną rolę - Toni Collette - powinna dostać oscara.

maxresdefault.jpg


Hold the Dark - Alaska. Albo inaczej: zadupie na Alasce. W niewielkiej osadzie zaczynają ginąć dzieciaki. Tubylcy twierdzą, że porywają je wilki. Jedna z matek, która straciła w ten sposób potomstwo, wzywa na pomoc specjalistę-tropiciela. Chce, aby zabił on wilka rzekomo pożerającego dzieci jeszcze przed powrotem jej męża z Afganistanu. To, co się dzieje potem, wali mocno w ryj. Horror przechodzi w kino zemsty, kino zemsty w masakrę. Za kamerą Jeremy Saulnier - imo najlepszy reżyser młodego pokolenia w USA.

MV5BYzdlZDdjMGItZWNlYy00ZjNiLTk0ZGYtM2Y2NzY2MTQ5MDA1XkEyXkFqcGdeQXVyNTUzODUwNjc@._V1_SY1000_SX1000_AL_.jpg


The Trust - Nie sądziłem, że napiszę coś takiego w odniesieniu do filmu z udziałem Cage'a, a tu proszę - życie po raz kolejny zaskakuje. Bardzo dobry kryminał. Kameralna historia o skoku na wielkogabarytowy sejf ukryty w melinie na obrzeżach Vegas. Zaczyna się jak lekka komedia, kończy - pierdolnięciem niczym z pełnokrwistego dramatu sensacyjnego.

571f7ffe1900002e0056c3b3-1-324x480.jpeg
 

snajper

Well-Known Member
376
1 523
Smarzowski: Po konferencji Episkopatu przyszedł mi do głowy pomysł na "Kler 2"

Kiedy usłyszałem o tej komisji, od razu pomyślałem, jak zaczynałby się ?Kler 2? - mówił w TOK FM reżyser Wojciech Smarzowskiz, zdradzając jego fabułę: - Arcybiskup Mordowicz, grany przez Janusza Gajosa, wysyła kilku księży pod dowództwem księdza Teodora, w tej roli Stanisław Brejdygant. Na specjalnej komisji ogłaszają radosną nowinę, że powstanie dokument, wewnętrzny wprawdzie, a Kościół zostanie oczyszczony i naprawiony. Ale równolegle abp. Mordowicz wysyła takiego księdza-petardę, w tej roli Jacek Beler, który jeździ od kurii do kurii i niszczy archiwa kościelne ? opowiadał
Więcej: http://www.tokfm.pl/Tokfm/10,103168...erencji-episkopatu-przyszedl-mi-do-glowy.html


Sekielski też pracuje nad filmem o księżach.
Dziennikarz pracuje nad swoim projektem od dłuższego czasu. Zdecydował, że swój dokument sfinansuje bez żadnego wsparcia instytucji czy stacji telewizyjnych, w związku z czym w lutym 2018 zbiórkę pieniędzy na jego realizację rozpoczął w internecie. Jak twierdzi:

Niezależność finansowa pozwoli nam zrealizować film, w którym obnażymy hipokryzje części kościelnych hierarchów i zmowę milczenia służącą ochronie zboczeńców a nie ich ofiar"
https://www.antyradio.pl/Film/News/...ksiezach-pedofilach-za-darmo-na-YouTube-25853

Dojdzie może do tego, że zrobią festiwal filmowy o księżach .
 
Ostatnia edycja:
OP
OP
kr2y510

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
Smarzowski: Po konferencji Episkopatu przyszedł mi do głowy pomysł na "Kler 2"
Sekielski też pracuje nad filmem o księżach.
Obaj mogą się przejechać. Kler się tak ludziom opatrzył, jak świąteczna choinka w kwietniu. Za dużo ludzi go obejrzało. A dokument (nie ważne czy słuszny czy nie) się nie przebije, bo lewacka propaganda się ludziom przejadła.
 

Pestek

Well-Known Member
688
1 876
Nie znam badań, ale słyszałem, że więcej przypadków molestowań i gwałtów jest w szkole przez nauczycieli, niż księży w kościele. W dodatku do kościoła nikt nie musi chodzić, na religię też, a do szkoły każdy. Choć dokument Sekielskiego może być ciekawy, to można z góry założyć, że systemu edukacji i nauczycieli nawet nie muśnie, i będzie to strzał w płot, bo energia która powinna się rozejść proporcjonalnie, obnażając obie instytucje i osoby(tą gorszą gorzej), pójdzie w smarowanie całego kościoła jako złego, co też prawdą nie jest.

Miałem w szkole dwóch nauczycieli wf-u, za którym nieustannie ciągnął się wianuszek młodych dziewczyn, a oni sami często się spijali(czasami z nami). Nie wiem o żadnym konkretnym wypadku, ale władza nauczyciela nad młodą dziewczyną jest podobna do władzy księdza nad ministrantami. A jak ktoś dodatkowo pije i dziewczyny, które są zagubione i szukają zainteresowania same się proszą, to stwarza konkretną sytuację do nadużyć. Znam też osobiście przypadek molestowania przez księża.
 
Ostatnia edycja:

Wujaszek Ilicz

Well-Known Member
231
707
Kawador na ogół mądrze i ciekawie mówi ale tym razem przecholował, hold the dark to nudne gówno.
A Smarzowskiemu chuj do dupy za kolejny swój identyczny film. Pomyśleć że mi się jeszcze nie tak dawno temu podobały ale ile można? No i napierdalanie w kościół, jakim łosiem trzeba być żeby to zdawało się kontrowersyjne?

hejterski głos rozsądku, piona
 

libertarianin.tom

akapowy dogmatyk
2 697
7 101
A kiedy w Polsce wcześniej był krytyczny film o Kościele?

W Polsce to moze i nie ale w latach 70tych byl we Wloszech nunsploitation i kto lubi takie klimaty i tematy moze spokojnie sobie w necie poogladac pierdoloce sie zakonnice itp (domniemuje ze lepszy widok niz gola dupa Gajosa:rolleyes::rolleyes:). A wplyw na spoleczenstwo wloskie te filmy mialy taki sam jak "Kler" bedzie mial w Polsce: zaden.
 

kalvatn

Well-Known Member
1 317
2 112
Ja oglądałem ten oto wywiad ze smarzowskim:



w którym wyżej wymieniony stwierdza między innymi:
1. 1/3 księży to geje
2. jest za wycofaniem religii ze szkół
3. nie może znieść tego, że jego podatki idą na kościół

Mój komentarz do tych trzech punktów:

1. czyżby smarzowski był seksuologiem, który przebadał wszystkich księży i to wie?
2. a czemu cymbale nie jesteś za prywatnym szkolnictwem i konkurencją wśród różnych szkół i tych z religią i tych bez religii aby rodzice mogli wybierać?
3. a na setki państwowych gównianych urzędów, dotacji i urzędnicze marnotrawstwo na każdym kroku to może znieść?

Odnośnie filmu jeden wątek opowiedziany mi przez osobę, która film widziała:

Więckiewicz jeden z księży nałogowy alkoholik żyje sobie jak gdyby nic z uroczą ładną i zgrabną blondynką graną przez Joannę Kulig. W momencie kiedy to spragniona odrobiny czułości z jego strony Joanna zbliża się do niego on chwyta za butelkę.
Co takie dziewczę widzi w księżu pijanicy na zabitej deskami prowincjonalnej plebani? Ja nie wiem. Może wy wiecie? Takie historie tylko w filmach smarzowskiego.
Jest to tak prawdopodobne jak to, że Cristiano Ronaldo straci jutro głowę dla 140 kilowej, 50 letniej, bezzębnej rozwódki z trójką dzieci.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
A ja się wybieram na Klasyczną Trylogię z orkiestrą... Zobaczę, czy dadzą radę na A New Hope, a potem się zobaczy...

"Gwiezdne Wojny: Część IV – Nowa Nadzieja" w towarzystwie Praskiej Orkiestry Symfonicznej
dzisiaj 10:30
Już w październiku w Polsce, na czterech arenach, odbędzie się premiera pierwszego filmu z sagi "Star Wars". Na ogromnym ekranie widzowie zobaczą "Nową Nadzieję", która zapoczątkowała serię "Gwiezdne Wojny". Muzykę Johna Williamsa na żywo będzie wykonywać Praska Orkiestra Symfoniczna.

Od premiery filmu "Star Wars" minęło już ponad 40 lat. W tym czasie obraz stał się kultowym dziełem, prawdziwym przełomem w kinematografii. Kreacje bohaterów, historia i sposób nakręcenia filmu, zmieniło postrzeganie sztuki filmowej. Ważną częścią filmu stała się także niezapomniana, rozpoznawalna przez wszystkich muzyka Johna Williamsa. Fani w Polsce będą mieli możliwość obejrzenia dzieła na wielkim ekranie. Ścieżkę dźwiękową wykona Praska Orkiestra Symfoniczna pod batutą Christophe’a Eliota.

– Jesteśmy szczęśliwi, że polscy fani Gwiezdnych Wojen będą mieli możliwość zobaczyć ten legendarny film, po raz pierwszy z muzyką na żywo. Od pierwszych taktów aż do ostatniej nuty, która wyszła spod pióra Johna Williamsa, wiadomo, że chodzi o przełomowe dzieło, które zmieniło postrzeganie muzyki filmowej – powiedział przedstawiciel Disney Channel, właściciela praw do filmu, Grant Watmuff.

Kompozytor John Williams znany jest przede wszystkim dzięki muzyce do wszystkich dziewięciu filmów sagi Star Wars. Za część "Nowa Nadzieja", nakręconą jako pierwszą z serii, w 1977 roku otrzymał Oscara. Za pracę przy innych filmach z serii "Gwiezdne Wojny" zdobył cztery kolejne nominacje do nagrody Akademii.

John Williams ma w swoim dorobku cztery Oscary, siedem nagród Brytyjskiej Akademii Filmowej, dwadzieścia dwie nagrody Grammy. Za swoją pracę był pięćdziesięciokrotnie nominowany do Oscara, co uczyniło go najczęściej nominowanym, żyjącym człowiekiem. Jest na drugim miejscu najczęściej nominowanych ludzi na świecie, tuż za Waltem Disneyem. W 2005 roku jego muzyka do filmu "Gwiezdne Wojny: Nowa Nadzieja", została uznana przez Amerykański Instytut Filmowy za najlepszą muzykę wszech czasów. Williams napisał również muzykę do dziewięciu innych filmów, które należą do dwudziestu najbardziej dochodowych filmów w historii.

Star Wars: Nowa Nadzieja z muzyką na żywo
Koncerty w Polsce będą miały miejsce w dniach 9, 10, 12 i 13 października 2018 roku.

  • 9 października – Kraków – TAURON Arena
  • 10 października – Wrocław – Hala Stulecia
  • 12 października – Gdańsk – ERGO Arena
  • 13 października – Warszawa – Torwar
Bilety dostępne w sprzedaży na portalu Eventim.
Fajnie, że historia kina zatacza koło - kiedyś soundtracki filmów były grane przez pianistę albo mały zespół muzyków, teraz można z filmów zrobić operę.
Super sprawa! Muzyka grana na żywo robi jednak niesamowite wrażenie, nie da się porównać tego z reprodukcją. Takich Starwarsów jeszcze nie doświadczyłem, chociaż widziałem ich wszystkie możliwe wersje. Ta jest z samej natury rzeczy zupełnie unikalna.

Na początku było trochę dziwnie, bo człowiek dostał po głowie oczywistą różnicą w stosunku do oryginalnego miksu. Orkiestra z konieczności była rozstawiona bardzo szeroko, zwłaszcza jeśli siedzieliście w pierwszym rzędzie, co potęgowało to wrażenie, natomiast stereofonia dźwięku filmowego (dialogów, efektów) była w porównaniu z nią zwężona. Ponadto oryginalny miks soundtracku do filmu jest dosyć nienaturalnie potraktowany, zarówno gdy idzie o scenę, jak i kompresję, więc kontrast z tym, jak zabrzmi grupa muzyków w rzeczywistej przestrzeni musiał być spory; i taki był.

Sama aranżacja była dosyć wierna, ale oczywiście w przeciwieństwie do muzyki wybieranej ze studyjnych sesji, gdzie Williams mógł dokonać selekcji najlepszych wykonań, tutaj takiego komfortu nie było i część materiału zabrzmiała bez podobnego przekonania. Natomiast tam, gdzie trzeba było postawić najważniejsze emocjonalne akcenty ("Binary Sunset", "The Return Home" "Ben's Death and TIE Fighter Attack", "Throne Room"), Czesi po prostu dali radę. Szczególnie brylowali w bardziej atmosferycznych kawałkach z Tatooine ("The Desert And The Robot Auction", "The Land of the Sandpeople"). Mocy trochę im brakowało w najgłośniejszych partiach filmu, gdy musieli akompaniować potężnym efektom dźwiękowym, eksplozjom, wystrzałom - robił się wówczas zgiełk i chaos, ale taka walka z żywiołem musiała zostać wkalkulowana w wykonanie na żywo. Na bieżąco nad tym nie zapanuje żaden dźwiękowiec.

Największym bajerem był pulpit synchronizacyjny dyrygenta, który miał specjalny monitor, aby orientować się, kiedy wchodzi z orkiestrą. Siedziałem nieco zbyt daleko, aby dokładnie obczaić, jak wyglądają wskazówki dotyczące odpowiedniego timingu, ale ustrojstwo działało całkiem nieźle, bo większość beatów została trafiona. Jedynym miejscem, w którym orkiestra wyraźnie nie trafiła w odpowiedni moment, była scena, w której Luke i Leia podczas ucieczki przed szturmowcami trafiają na niewysunięty most ("Chasm Crossfire") i muszą przedostać się na drugą stronę. Muzycy musieli tu nieco podgonić z materiałem, aby zdążyć z muzyką do pocałunku na szczęście i przehuśtywania się na wysokości. Poza tym, większych problemów z synchronizacją jednak nie było.

Jedną Gwiazdę Śmierci wysadzono zgodnie z harmonogramem. Alderaan zresztą też, więc nie powinno być powodów do narzekań.

A jak sam film? Dla mnie to była poniekąd powtórka z 1997 roku, kiedy to jeden jedyny raz widziałem Klasyczną Trylogię na wielkim ekranie. Całe życie katowałem Gwiezdne wojny a to, na VHSach (z Knapikiem), a to na DVD, czy wreszcie w wyższej rozdzielczości, ale z reguły w domu, przy ograniczonym gabarytami wyświetlacza obrazem. Na wielkim ekranie wypada lepiej, bo dla wielkiego ekranu została stworzona. Nawet w tak nietypowym wykonaniu, gdzie częściej chciałoby się podglądać orkiestrę a wieczór potraktować bardziej jak koncert niż seans filmowy, immersja była zbyt wielka i po pewnym czasie i tak wsiąknąłem w dobrze znaną przygodę. Oglądanie "Nowej nadziei" bez względu na wiek czy długość okresu odstawienia SW na bok, jest dla mnie zawsze jak swoiste odnawianie przymierza. Ilekroć widzę ten film, tyle też razy dokonuję jakiegoś resetu; jego historia wydaje mi się świeża i nowa a świat przedstawiony - intrygujący i domagający się dalszego rozszerzania w wyobraźni, podjęcia refleksji na temat jego historii, perypetii innych postaci gdzieś na zupełnie innych planetach, walki z Imperium w innych bitwach, na innych frontach. Po ANH zawsze funduję sobie revival dziecięcej wyobraźni, tak to po prostu działa. Będę chyba jak Lorienjo oglądał to do pięćdziesiątki, albo i śmierci.

Pod koniec wieczoru zdołałem nawet zapomnieć o obecności muzyków, po prostu oglądałem jeden ze swoich ulubionych filmów. To chyba wystarczający komplement dla Christophe'a Eliota i Praskiej Orkiestry Symfonicznej, grającej pod jego batutą.

We Wrocławiu więc było chyba dość podobnie jak w przypadku Krakowa. Jeżeli przyjadą z "Imperium kontratakuje", z pewnością się wybiorę. Najlepiej jednak sprawdzić, czy będą grać w prostokątnych halach, bo akustyka w tych okrągłych pozostawia trochę do życzenia...
 
Ostatnia edycja:
Do góry Bottom