Strumienie wodne

ZupaJeziorowa

Member
33
7
Znalazłem dzisiaj takie absurdalne zdjęcie: https://img3.demotywatoryfb.pl//uploads/201807/gallery_1531205252_495126.jpg (jeden strumień płynący mostkiem nad drugim, gdyby komuś się nie załadowało). Podobno to rozwiązanie jest wymuszone przez prawo wodne. Gdyby jeden rolnik posiadał ziemię, przez którą płynie strumień, żeby używać go do nawadniania upraw, a drugi (mieszkający wyżej) chciał na swojej ziemi założyć staw, zatrzymując całą wodę, po czyjej stronie będzie zasada nieagresji?
 

bombardier

Well-Known Member
1 413
7 090
Jeśli jesteś właścicielem terenu przez który płynie ciek, to właściciel terenu położonego wyżej inicjuje względem ciebie agresję, polegającą na zalewaniu twojego terenu wodą, podobnie jak sąsiad w bloku. Masz wtedy moralne prawo go odjebać, rzecz jasna wraz z potomstwem.

Dlatego trzeba było myśleć racjonalnie i kupić działkę przy ujściu do cieku/zbiornika niczyjego. Mógłbyś wtedy zaproponować kolejnym sąsiadom darowanie tej zbrodni, oczywiście w zamian za odstąpienie działki, aż do jej źródła.

Nie wiem co ci doradzić. Osobiście sprzedałbym i spierdalał do Paragwaju. Jesienią może być na to już za późno.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
W akapie nie byłoby strumieni wodnych. Na tym obrazku na dole powinna płynąć ropa naftowa, a górą kwas do akumulatorów. Eko.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
Znalazłem dzisiaj takie absurdalne zdjęcie: https://img3.demotywatoryfb.pl//uploads/201807/gallery_1531205252_495126.jpg (jeden strumień płynący mostkiem nad drugim, gdyby komuś się nie załadowało). Podobno to rozwiązanie jest wymuszone przez prawo wodne. Gdyby jeden rolnik posiadał ziemię, przez którą płynie strumień, żeby używać go do nawadniania upraw, a drugi (mieszkający wyżej) chciał na swojej ziemi założyć staw, zatrzymując całą wodę, po czyjej stronie będzie zasada nieagresji?
Za agresora uważa się tego, który zmienia stan rzeczy. Czyli buduje tamę, zbiornik lub zanieczyszcza. Agresorem jest też ten, który wylewając wodę zalewa cudzy teren.

W czasach szaleństwa budowy kanałów w UK, były nawet trójpoziomowe żeglowne (!) skrzyżowania wodne. Wtedy wodę sprzedawano do kanałów i do śluz, oraz do zasilania kół wodnych w powstającym przemyśle.
 
Ostatnia edycja:
OP
OP
Z

ZupaJeziorowa

Member
33
7
Moje wątpliwości wzięły się z tego, że ciężko mówić o kradzieży, jeśli osoba uważana za okradzioną nie posiadała jeszcze określonego dobra. Jeśli pewna ilość wody nie wpłynęła jeszcze na prywatny teren, ktoś inny mógł ją zawłaszczyć. Podobnej argumentacji używają infoanarchiści, mówiąc o utraconych zyskach artystów lub twórców oprogramowania (nie da się ukraść im zysków, których nie osiągnęli). Czy w takim razie strumień może być formą własności (rozumiany jako prawo do wody w teraźniejszości i przyszłości zmierzającej w kierunku działki)? Z drugiej strony, część libertarian uważa, że pierwotne zawłaszczenie jest prawomocne tylko wtedy, kiedy pozostawia się innym wystarczająco dużo dóbr do zawłaszczenia (myślę, że mają rację, bo pozbawienie innych takiej możliwości to odebranie im wolności).
 

Frosty2

Gdzie się kończy normalne, a zaczyna nienormalne?
383
220
Da się ukraść oprogramowanie, ukradłeś komuś program kopiując go warty 1500zł, ta osoba jest stratna 1500zł, to jest kradzież, tak samo jak chowanie się w kiblu między seansami filmów w kinie, aby obejrzeć drugi film bez biletu. Do programu jest dołączona licencja, jeśli ją złamałeś to zainicjowałeś agresje i jesteś złodziejem, tym bardziej jeśli program podczas instalacji cię o tym informuje. To tak jak z tabliczkami na prywatnym terenie - teren prywatny nieupoważnionym wstęp wzbroniony, jeśli mimo przeczytania tabliczki tam się ładujesz to inicjujesz agresje
 
Ostatnia edycja:

tolep

five miles out
8 555
15 441

Frosty2

Gdzie się kończy normalne, a zaczyna nienormalne?
383
220
Ja tu nie będę pisał pięknym językiem, tylko prostymi słowami, bo lubię prostotę i uważam ją za coś pięknego
Złamanie umowy licencyjnej, gdzie sam potwierdzasz, że ją przeczytałeś i akceptujesz jest wystarczającym dowodem. Stan rzeczy jest taki, że mamy prawo którego należy przestrzegać
 
Ostatnia edycja:

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 851
12 246
Złamanie umowy licencyjnej, gdzie sam potwierdzasz, że ją przeczytałeś i akceptujesz jest wystarczającym dowodem
Chyba nie jest, biorąc pod uwagę, że rejestrując się tutaj potwierdziłeś, że przeczytałeś i zaakceptowałeś regulamin forum, a następnie piszesz:

Ja tu nie będę pisał pięknym językiem, tylko prostymi słowami, bo lubię prostotę i uważam ją za coś pięknego
gdy tymczasem w w/w regulaminie można wyczytać:
No i piszmy w miarę możliwości poprawnie po polsku, bo to się po prostu lepiej czyta.
 

Frosty2

Gdzie się kończy normalne, a zaczyna nienormalne?
383
220
To Mały Książę pisany prostym językiem a nie jakimś wyszukanym jak dzieła pisane wyszukanym językiem Miodowskiego, jest według ciebie nie poprawny po polsku?
To teraz będziemy tu rozmawiać w taki sposób "Są to pejzaże złożone z emocji, obrazy wewnętrzne, nie zaś próby przedstawienia otaczającej rzeczywistości."... ?
Mi się osobiście przyjemniej czyta prosty język.
 

Frosty2

Gdzie się kończy normalne, a zaczyna nienormalne?
383
220
Nikt nikogo nie zmusza do korzystania z cudzego oprogramowania, klikając, że zgadzasz się na konkretną licencje robisz to dobrowolnie, jeśli mimo tego, że masz świadomość, że autor robi to w celach zarobkowych wyłącznie, angażując w to zespół programistów, którym też płaci pieniądze Ty decydujesz się piracić program to inicjujesz agresje.
Gdzieś tam w Szwecji ludzie swoje plony rolne zostawiają przy drodze z kartką, ile za co trzeba zapłacić, nie pilnują tego z karabinem i dla każdego jest to zrozumiałe, że trzeba zapłacić, aby nie być tym co inicjuje agresje. Ludzie zostawiają pieniądze w miejscu zabranych plonów rolnych
Część plonów i tak zgnije przy drodze, bo nikt ich nie kupi, mimo wszystko jak nie zapłacisz rolnikowi to mu ubywa
 
Ostatnia edycja:

workingclass

Well-Known Member
2 131
4 151
Gdzieś tam w Szwecji ludzie swoje plony rolne zostawiają przy drodze z kartką, ile za co trzeba zapłacić, nie pilnują tego z karabinem i dla każdego jest to zrozumiałe, że trzeba zapłacić, aby nie być tym co inicjuje agresje. Ludzie zostawiają pieniądze w miejscu zabranych plonów rolnych
Część plonów i tak zgnije przy drodze, bo nikt ich nie kupi, mimo wszystko jak nie zapłacisz rolnikowi to mu ubywa

Citation needed

A jakbym przyjechał i szybko skopiował buraka, zamiast zabierać rolnikowego i nie płacić?
 

Frosty2

Gdzie się kończy normalne, a zaczyna nienormalne?
383
220
To jeden więcej burak zgnije przy drodze którego nikt nie kupi, a o tą kwotę jednego buraka będzie biedniejszy rolnik, gdyż w ten sposób nie uszanowałeś pracy rolnika i wyrzuciłeś ją do śmieci.
Idąc tym tokiem rozumowania, to po co pisać pracę magisterską, jak można sobie skopiować czyjąś z biblioteki?
 
Ostatnia edycja:

Frosty2

Gdzie się kończy normalne, a zaczyna nienormalne?
383
220
Rozwiązanie z licencjami jest na tyle dobre, że masz ze wszystkim sytuacje jasną i wiesz kiedy inicjujesz agresje łamiąc umowę licencyjną, kiedy ktoś chce od ciebie zapłaty, a kiedy tego nie wymaga i daje ci to za darmo. Masz programy wolne, niewolne, częściowo wolne, darmowe, płatne, sponsorowane, itd, itp.Wystarczy się do tego stosować i nikt nie uzna, że chcesz coś osiągnąć agresją w ostateczności można napisać własny program.
Kopiować to sobie można rzeczy które są na licencji która na to zezwala,jest to rodzaj umowy zawieranej zdalnie, dostosowanej do dzisiejszych czasów.
Jak już wiemy umowy są dobrowolne, nikt nie powinien być zmuszany do ich zawarcie, musi mieć pozostawioną możliwość nie instalowania programu
 

workingclass

Well-Known Member
2 131
4 151
Gdyby mój kolega kupił buraka, którego ja skopiuję w milionach egzemplarzy i rozdam głodującym na całym świecie, to burak był rolnika czy mojego kolegi?
 

Frosty2

Gdzie się kończy normalne, a zaczyna nienormalne?
383
220
Buraka sobie możesz skopiować, ale nie coś do czego jest dołączona licencja, czyli tak na prawdę umowa między tobą, a twórcami oprogramowania. Jak myślisz, czy można od tak sobie zmieniać umowę, jak z Kazikiem się umówisz, że możesz na połowie jego pola uprawiać buraki, a ty stwierdzisz, że będziesz używał całego pola zamiast połowy, razem z połową którą Kazik chciał wynająć komuś innemu i masz w dupie Kazika i jego przyszłe zyski? Jak skopiujesz pracę magisterską, to będzie to kradzieżą czy nie? Moim zdaniem to będzie kradzież.
 
Ostatnia edycja:

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 980
15 141
Kopiować to sobie można rzeczy które są na licencji która na to zezwala,jest to rodzaj umowy zawieranej zdalnie, dostosowanej do dzisiejszych czasów.

Nie, najwyraźniej nie rozumiesz, jak działają komputery. Skopiować można wszystko, o ile masz dostęp do źródła danych, oraz dysponujesz programem, które skopiuje źródło do miejsca przeznaczenia, które także kontrolujesz. Tylko tyle jest wymagane. Dane mogą być programami komputerowymi, zakodowaną cyfrowo muzyką, obrazem, jednocześnie tym wszystkim innym, moga być wolne, niewolne, licencjonwane lub nie, ale nic z tego nie ma w procesie kopiowania żadnego znaczenia. Sam proces kopiowania nie jest żadnym rodzajem umowy, zdalnej czy też nie, a jest prostą "mechniczną" czynnością wykonywaną ciągle w procesie przetwarzania danych.
 
Do góry Bottom