Podatek regresywny od osób prawnych

pwk

Anarcho-konserwatysta rynkowy
5
1
Jak w tytule - chciałbym spytać się Was o zdanie nt. podatku regresywnego, a konkretniej CITu. Moim zdaniem, jeśli byłby dla wszystkich odpowiednio niski (stawki np. 6, 4, 2%), to pomimo swoich wad mógłby się sprawdzić i zachęciłby przedsiębiorców do częstszych inwestycji.
 

Eli-minator

zdrajca świętych dogmatów
698
1 671
Moje jest następujące. Jako radykał za kapitalizmem uważam, że państwo nie powinno interweniować w gospodarkę. Gdy słyszę, że ktoś będzie "zachęcany" do jakichkolwiek działań, to wiem, że kosztem kogoś innego. Warto rozważyć - czy najwłaściwszą odpowiedzią na kumulację przeróżnych korzystnych zachęt nie byłaby kulka w łeb. Takie małe podziękowanie.

Przeinwestowanie jest przyczyną problemów gospodarczych.

Podatki z zasady nie powinny być progresywne. Podobnie odwrotność tej sytuacji jest tak samo niedopuszczalna, nie widzę żadnej różnicy.

Przy okazji. Skorzystam z okazji, choć mógłbym to dać w innym wątku. Poniższa wklejka oznacza, zdaje się, coś wręcz przeciwstawnego do Twoich postulatów. Choć naturalnie w innym segmencie prawa podatkowego.

To, co tu (nie tylko w serwisie internetowym, ale niestety ogólnie w Polsce) jest nazywane "kwotą wolną od podatku" nie jest żadną kwotą wolną od podatku, tylko jest kwotą wolną od rozumu. Najpierw cytat i źródło, potem mój komentarz.

>>Na podniesieniu kwoty wolnej od podatku na 2018 r. zyskają osoby, których dochody nie przekroczą kwoty 13 tys. zł w skali roku - dla nich wysokość ulgi podatkowej wzrośnie. Podatnik zarabiający w skali roku do 8 tys. zł skorzysta z ulgi w wysokości 1440 zł. W porównaniu do wcześniejszej kwoty ulgi obowiązującej do końca 2016 r. jest to o 883,98 zł więcej. Po przekroczeniu dochodu w wysokości 8 tys. zł kwota ulgi będzie stopniowo malała aż osiągnie poziom 556,02 zł przy wysokości dochodu 13 tys. zł. W przedziale pomiędzy 13 tys. zł a 85 tys. 528 zł kwota wolna nie ulegnie zmianie i wyniesie 556,02 zł, dopiero po przekroczeniu pierwszego progu skali podatkowej będzie stopniowo malała aż do zera przy dochodzie w wysokości 127 tys.<<


http://biznes.interia.pl/finanse-os...podatku-kto-skorzysta-kto-straci,2557092,4141


Sytuacja, w której prawo podatkowe będzie uważnie obserwować x-a i gdy x okaże się wybitnym fachowcem i osobą, która pilnie pracuje, to wtedy wraz z nasileniem tych cech i ich konsekwencją, wysokimi zarobkami, zredukuje mu kwotę rzekomo wolną od podatku, to znaczy, że w rzeczywistości ŻADNA kwota (cytuję "aż do zera") nie jest wolna od podatku, a że jakoś to kurewstwo trzeba nazwać w języku pozbawionym emocjonalnych wulgaryzmów, zatem proponuję dużo bardziej adekwatne określenie: "kwota wolna od rozumu".
 

Xynta

Member
107
18
Najlepszy sposób zlikwidowania bezrobocia - odpodatkować bezrobotnych dodatkowym podatkiem i zmniejszać go w ramach wzrostu dochodów. Kapitalizm wtedy będzie raj.

Sytuacja, w której prawo podatkowe będzie uważnie obserwować x-a i gdy x okaże się wybitnym fachowcem i osobą, która pilnie pracuje, to wtedy wraz z nasileniem tych cech i ich konsekwencją, wysokimi zarobkami, zredukuje mu kwotę rzekomo wolną od podatku, to znaczy, że w rzeczywistości ŻADNA kwota (cytuję "aż do zera") nie jest wolna od podatku, a że jakoś to kurewstwo trzeba nazwać w języku pozbawionym emocjonalnych wulgaryzmów, zatem proponuję dużo bardziej adekwatne określenie: "kwota wolna od rozumu".
Masz straszny ból dupy o jakieś bzdury.
 

mikioli

Well-Known Member
2 770
5 377
Najlepszy sposób zlikwidowania bezrobocia - odpodatkować bezrobotnych dodatkowym podatkiem i zmniejszać go w ramach wzrostu dochodów. Kapitalizm wtedy będzie raj.


Masz straszny ból dupy o jakieś bzdury.
Raczej suktecznym, ale jest jeszcze jeden skuteczniejszy i lepszy sposób... zniesienie socjalu i kar za pracę w postaci obciążeń podatkowych.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 703
Jak w tytule - chciałbym spytać się Was o zdanie nt. podatku regresywnego, a konkretniej CITu. Moim zdaniem, jeśli byłby dla wszystkich odpowiednio niski (stawki np. 6, 4, 2%), to pomimo swoich wad mógłby się sprawdzić i zachęciłby przedsiębiorców do częstszych inwestycji.
Zacznijmy od tego, że każdy podatek to wymuszenie rozbójnicze.
Dalej, gdy już są te podatki, to dzielą się one na celowe i na bezcelowe. Czyli podatek typu "do budżetu" jest podatkiem bezcelowym, a podatki typu: na armię czy na drogi (czyli wyłącznie na konkretny cel, a nie na nic innego), to podatki celowe. Podatki celowe można od biedy jakoś uzasadnić "dobrem wspólnym".

Stąd odpowiedź na pytanie jest: dwa razy NIE.
 
OP
OP
pwk

pwk

Anarcho-konserwatysta rynkowy
5
1
Oczywiście, że każdy podatek jest wymuszeniem rózbójniczym i jako libertarianin się z tym w pełni zgadzam, ale myślę o ekonomii w ramach istnienia jeszcze państwa, bo anarchia się raczej nie ziści :p
 

mikioli

Well-Known Member
2 770
5 377
Oczywiście, że każdy podatek jest wymuszeniem rózbójniczym i jako libertarianin się z tym w pełni zgadzam, ale myślę o ekonomii w ramach istnienia jeszcze państwa, bo anarchia się raczej nie ziści :p
Ale jak ma zachęcić o inwestowania? Niską stawką? No to po co progresja? ;)
 

inho

Well-Known Member
1 635
4 511
Jak w tytule - chciałbym spytać się Was o zdanie nt. podatku regresywnego, a konkretniej CITu. Moim zdaniem, jeśli byłby dla wszystkich odpowiednio niski (stawki np. 6, 4, 2%), to pomimo swoich wad mógłby się sprawdzić i zachęciłby przedsiębiorców do częstszych inwestycji.
Z powodu wysokości stawek byłoby to lepsze niż to, co jest obecnie, ale generalnie różne stawki podatkowe - jak już napisał @Eli-minator - wypaczają rachunek ekonomiczny i dodatkowo komplikują system jako całość. Lepsza niż wymienione trzy stawki byłaby jedna stawka 4%.
 

Eli-minator

zdrajca świętych dogmatów
698
1 671
Jestem przeciwny opodatkowaniu bezrobotnych dodatkowym podatkiem, ponieważ uważam, że już teraz są opodatkowani wysoko, zwłaszcza jeśli szukają pracy.

Taki bezrobotny przemieszcza się od potencjalnego pracodawcy do innego potencjalnego pracodawcy, zaschnie mu w gardle i oranżady zapragnie. Na drodze tego pragnienia stoi dość wysoki podatek.

Polskie realia. To nie Bangladesz czy Zimbabwe, może są to auta skromne, ale polscy bezrobotni MAJĄ samochody. Wybitnie mają, gdy nie są młodymi kobietami, lecz mężczyznami dojrzałymi, którzy trochę w życiu wcześniej popracowali. Podatek, który karze ich za przemieszczanie się, nie jest już dość wysoki, lecz bardzo wysoki. I tak dalej, kolejne podatki. Państwo już teraz się nie pieści z bezrobotnymi, ciśnie ich podatkami bez litości. Specjalny podatek dla bezrobotnych to bardzo zły pomysł. Oczywiście wiem, że Xynta wspomniał o nim wyłącznie z przekąsem, ponieważ nie czuje zbyt dobrze sposobu, w jaki bardziej typowy użytkownik tego forum postrzega świat.

Natomiast likwidacja socjalu - jak najbardziej, w to mi graj.

Zastanawia mnie propozycja ("zdanie nt. podatku regresywnego, a konkretniej CITu. Moim zdaniem, jeśli byłby dla wszystkich odpowiednio niski (stawki np. 6, 4, 2%), to pomimo swoich wad mógłby się sprawdzić i zachęciłby przedsiębiorców do częstszych inwestycji"), by firmie, która ma wielkie dochody, przypisać podatek w wysokości A, firmie, która ma średnie dochody przypisać podatek w wysokości 2 razy A, firmie, która ma małe dochody, przypisać podatek w wysokości 3 razy A. Tak, to zastanawiająca propozycja.

Oto dwóch dosyć młodych ludzi, może jeden z nich jest np. libem z tego forum, postanawia wejść w spółkę i rozpocząć działalność gospodarczą. Pomysł mają świetny, więc udaje im się. Wychodzą jakoś na swoje! Oczywiście ich firma (LIBIKS) ma relatywnie małe dochody, to zrozumiałe. Na sąsiedniej ulicy za pięknym ogrodzeniem jest przedsiębiorstwo prowadzone (jakież to prawdziwe w naszym kraju) przez syna dawnego funkcjonariusza SB oraz starszego nieco pana, partnera w tym biznesie, który swego czasu był TW, inkasował korzyści za donoszenie w PRL-u. To całkiem poważne, profesjonalne przedsiębiorstwo (UBBEKS). Chwała im za to, że zaspokajają potrzeby konsumentów. Ich dochody są co najmniej średnie. Ale oto na terenie całej Polski ma swoje komórki korporacja będąca cząstką korporacji o wymiarze globalnym. Bardzo mało kto tak naprawdę zdaje sobie sprawę, że w praktyce firma ta (RR-UNLIMITED) jest pod kontrolą rodziny, o której skrajnie mało jest w necie, ale która to rodzina pośrednio kontroluje pewne banki działające w USA. Ci ludzie, którzy zupełnie nie są jakimiś tam celebrytami, lubią czasami wspierać rozwój nauki, w tym ekonomii. W szczególności dbają, by słabi ekonomiści, wspierający pokraczne, przestarzałe idee typu standard złota lub coś podobnego, nie odbierali "chlebka" bardziej zdolnym, elastycznym nowoczesnym naukowcom. W końcu wielka kasa to też i wielka odpowiedzialność, oni, jak widać, choć nie afiszują się ze swoimi osiągnięciami, od tej odpowiedzialności się w praktyce nie uchylają. Wracając do firmy, która działa na terenie całej Polski z rozmachem. Jak by nie układali sobie tego w rachunkowości, zawsze wyjdzie, że mają wielkie dochody.

Powiem tak. Idea, by dochody UBBEKSU były opodatkowane dwa razy większym podatkiem
od dochodów RR-UNLIMITED, a dochody LIBIKSU trzy razy większym podatkiem, wydaje mi się ekonomicznie bezsensowna i szkodliwa, moralnie wstrętna i w oczywisty sposób antylibertariańska i antykapitalistyczna.

Powiem więcej. Formalnie tak nie jest (na przykład stawka CIT standardowo wynosi 19), ale z różnych względów w praktyce (chociażby to, że zysk w firmie jest kategorią polityki, a nie prostym efektem działalności) idea ta jest świetną metaforą polskiej rzeczywistości, która obowiązuje od początku 1990 do dziś. Aczkolwiek nie zdziwiłbym się zbytnio, gdyby ktoś mnie z dobitną przesadą poprawił, że firma typu LIBIKS nie miała trzy razy gorzej, tylko sto razy gorzej od firmy typu RR-UNLIMITED.
 

Xynta

Member
107
18
Oczywiście wiem, że Xynta wspomniał o nim wyłącznie z przekąsem, ponieważ nie czuje zbyt dobrze sposobu, w jaki bardziej typowy użytkownik tego forum postrzega świat.
Owszem, rozumiem. To jest mechanizm inżynierii społecznej według "Atlasa zbuntowanego" albo artykułów Hoppego: podatek jest środkiem do propagowania moralności publicznej. Podobnie wyłożył mi to kolega z pracy, libertarianin. Ulga podatkowa jest lepsza niż dotacja, bo trafia do osoby pracującej, a więc nie propaguje lenistwa. Podobnie, Hoppe uważał że finansowe uprzywilejowanie osób heteroseksualnych wspiera rozmnażanie i wartości rodzinne a kara hedonistyczne traktowanie seksualności. Podatek, postrzegany jako zło konieczne, jest więc środkiem dyscyplinującym do utrzymania konserwatywnego ładu moralnego w narodzie, środkiem ochrony społeczeństwa przed degeneracją. Jeżeli coś opodatkujemy, będzie tego mniej, a jeżeli dotujemy, będzie tego więcej - to jest parafraza samego Hoppego.

Logicznym jest że czym bardziej obciążeni podatkowo będą bezrobotni, tym będzie ich mniej. Stan braku jakiegokolwiek wsparcia socjalnego ze strony państwa przy jednoczesnym pobieraniu podatków pośrednich (VAT, itp. na utrzymanie państwa minimum) jest więc literalnie środkiem dyscyplinującym klasę pracującą do wydajniejszej pracy za mniejszą stawkę, co zostawia więcej środków do zagospodarowania na inwestycje i przez to rozwój gospodarczy. Podatek regresywny jest pójściem dalej, bo jest wprost dotowaniem w linii bogacenia się, co oczywiście służy do mobilizacji pracy i przyśpieszenia rozwoju. Biorąc pod uwagę całą pulę podatkową i przeznaczanie jej na "państwo minimum" z którego korzystają wszyscy (zapewnienie porządku) taki podatek nie rożni się od de facto opodatkowania bezrobotnych i mniej zarabiających - jest transferem socjalnym od biednych do bogatych.

Więcej, tego typu podatek obowiązywał w Polsce za władzy PO, i zdaje się obowiązuje do teraz (chociaż mogło się coś zmienić w wyniku programów socjalnych PiS, nie liczyłem dla tego roku). To jest bezpośrednią przyczyną tego co partia Razem zwie "wzrostem nierówności" i szybkiego zbijania fortun oraz zanikania klasy średniej.
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 852
12 246
Podatek regresywny jest pójściem dalej, bo jest wprost dotowaniem w linii bogacenia się. (...) taki podatek (...) jest transferem socjalnym od biednych do bogatych.

kto tu jest dotowany?
Nikt. Koncepcja, że zabieranie komuś czegoś jest formą dotowania tego kogoś jest mocno bekowa bez względu na to czy stawki są progresywne, liniowe czy regresywne, a nazywanie podatku transferem socjalnym to już w ogóle robienie kurwy z logiki.
 

Xynta

Member
107
18
Po 1 mówiłem o podatku regresywnym w warunkach państwa minimum, w których z podatku finansowane są usługi publiczne z których korzystają równo wszyscy - jak zapewnienie podstawowego bezpieczeństwa, sądownictwa itd., i jeżeli w takich warunkach jest podatek regresywny to oczywiście jest on transferem socjalnym. Spójrz na to matematycznie: państwo minimum pobiera w formie podatku kwotę X którą w całości inwestuje na swoje funkcjonowanie, zapewniając porządek prawno-społeczny i pilnując przestrzegania umów. Obywatele tworzą zbiór n osób, czyli każdy korzysta z kwoty X w ilości X/n. Jednak składają się na to regresywnie, czyli czym mniej ktoś ma, tym większy % swoich dochodów przeznacza, według funkcji f(n). Stosunek n / f(n) oznaczający korzyść z funkcjonowania systemu (wysokość transferu socjalnego) rośnie wraz ze spadkiem f(n), czyli wraz ze spadkiem dochodów.

Sytuacja jest prosta i klarowna jeżeli założymy brak deficytu budżetowego i różnic w przeznaczaniu X na poszczególne grupy społeczne, czyli libertariański domyslny system.
 

inho

Well-Known Member
1 635
4 511
podatek regresywny to oczywiście jest on transferem socjalnym

Obywatele tworzą zbiór n osób, czyli każdy korzysta z kwoty X w ilości X/n. Jednak składają się na to regresywnie, czyli czym mniej ktoś ma, tym większy % swoich dochodów przeznacza, według funkcji f(n). Stosunek n / f(n) oznaczający korzyść z funkcjonowania systemu (wysokość transferu socjalnego) rośnie wraz ze spadkiem f(n), czyli wraz ze spadkiem dochodów.
Co się transferuje: procenty czyjegoś dochodu, czy konkretne pieniądze lub dobra o pewnej wartości? Jeśli biedna osoba otrzymuje dobra o większej wartości niż suma jego obciążeń podatkowych, to oznacza transfer socjalny w jego stronę.

Przykładowo, jeśli biedna osoba o dochodzie 1000 zł płaci 100% podatek, a bogata osoba zarabiająca 10000 płaci 20% i otrzymują takie same świadczenia od państwa o wartości 1500 zł na głowę, to oznacza, że bogaty otrzymał dobra o mniejszej wartości niż mógł sobie sam kupić (o 500 zł), a biedny dostał dobra o większej wartości (o 500 zł) - transfer socjalny nastąpił od bogatego do biednego.
 

Xynta

Member
107
18
Jeśli biedna osoba otrzymuje dobra o większej wartości niż suma jego obciążeń podatkowych, to oznacza transfer socjalny w jego stronę.
Każdy dostaje tyle samo w przypadku analizowanym, a twierdzenie, że w nim osoby biedne dostają więcej w państwie minimum (ze struktury wystarczającej do samoutrzymania się) niż same produkują oznaczałoby że ci ludzie nic nie produkują i są ekonomicznie zbędni - bo ich produkt nie wystarczyłby nawet na podtrzymanie funkcjonowania społeczeństwa. Czyli ze zatrudniający ich płacą im za nic.

Inaczej mówiąc, że każde wynagrodzenie dla pracownika jest w rzeczywistości transferem socjalnym za nic.

To wygląda logicznie, znając wasze teorie ekonomiczne - praca jest nic nie warta, dopiero sprzedanie produktu na rynku generuje wartość, a więc pracownik jest pasożytem na utrzymaniu sprzedawcy. Nie generuje wartości a dostaje wypłatę - jedyna sytuacja która nie byłaby "transferem socjalnym" to gdyby pracował całkiem za darmo i nic nie jadł.
 

inho

Well-Known Member
1 635
4 511
Każdy dostaje tyle samo w przypadku analizowanym, a twierdzenie, że w nim osoby biedne dostają więcej w państwie minimum (ze struktury wystarczającej do samoutrzymania się) niż same produkują oznaczałoby że ci ludzie nic nie produkują i są ekonomicznie zbędni - bo ich produkt nie wystarczyłby nawet na podtrzymanie funkcjonowania społeczeństwa. Czyli ze zatrudniający ich płacą im za nic.

Inaczej mówiąc, że każde wynagrodzenie dla pracownika jest w rzeczywistości transferem socjalnym za nic.

To wygląda logicznie, znając wasze teorie ekonomiczne - praca jest nic nie warta, dopiero sprzedanie produktu na rynku generuje wartość, a więc pracownik jest pasożytem na utrzymaniu sprzedawcy. Nie generuje wartości a dostaje wypłatę - jedyna sytuacja która nie byłaby "transferem socjalnym" to gdyby pracował całkiem za darmo i nic nie jadł.
Nie mogę się odnieść do większości, bo mam trudności ze zrozumieniem twojego toku rozumowania i alternatywnego słownika.

Powiem tylko, że wykonanie pracy na rzecz pracodawcy za wynagrodzenie jest sprzedaniem produktu (pracy) na rynku. Za sprzedaż swojej pracy pracownik otrzymuje zapłatę, która świadczy o jej wartości dla pracodawcy.
 

Zbyszek_Z

Well-Known Member
1 021
2 463
Po 1 mówiłem o podatku regresywnym w warunkach państwa minimum, w których z podatku finansowane są usługi publiczne z których korzystają równo wszyscy
Skoro równo korzystają, to dlaczego mają płacić różne kwoty, jakieś procenty od czegokolwiek, zamiast stałej opłaty?
 

Xynta

Member
107
18
Ile wedle twoich teorii ekonomicznych warta jest praca polegająca na wykopaniu metra bieżącego rowu, a następne zasypania go na płasko?
Skoro jest nic nie warta, to czemu za nią płacą?
Skoro równo korzystają, to dlaczego mają płacić różne kwoty, jakieś procenty od czegokolwiek, zamiast stałej opłaty?
Patrz wzór - stała opłata to nie jest podatek liniowy, tylko degresywny, czyli transfer socjalny dla najbogatszych.
 
Do góry Bottom