- Moderator
- #1
- 3 591
- 1 502
kr2y510 napisał:Ja wyznaję taką teorię:
Wspólna własność to nie jest własność. Czy jak dwóch gości ma wspólny samochód to czy jeden z nich może powiedzieć (nie kłamiąc), że to jest jego własny samochód?
Jak jest dwóch właścicieli po 50% to jest to pół-własność.
Jak jest n właścicieli jakiegoś obiektu i każdy z nich ma kn procent udziałów to:
Jakość własności = ⅀ (kn)²
czyli suma kwadratów wszystkich udziałów (zapisałem to tak, bo nie umiem tego zapisać w MyBB zgodnie z powszechnie znaną notacją z podręczników matematyki)
Ciekawe że większość tych co nie zetknęli się z tą formułką intuicyjnie kradzież własności osoby fizycznej uważa za złą a kradzież "własności państwowej" czy korporacji nie do końca.
W USA 70-80% obywateli jest gotowa okraść jakąś korporację nie uważając tego czynu za coś złego. Powstrzymuje ich prawo. Te same osoby deklarowały się, że nie są w stanie okraść osoby fizycznej i uważają ten czyn za zły.
Znalazłem wreszcie ten cytat
Podoba mi się taka idea z dwóch powodów: merytorycznego (jeśli idzie o współwłasność, choć rzecz oczywiście jest dyskusyjna) i formalnego - żeby postarać się wyłapać te elementy, które da się w libertarianizmie opisać w sposób ścisły.
Chyba nie ma tego w doktrynie, więc myślę, że warto się nad tym trochę pozastanawiać.