D
Deleted member 427
Guest
Nie lubię kina azjatyckiego, nie umiem go oglądać, tematyka rzadko mi podchodzi. Z jednym wyjątkiem - jest nim twórczość południowokoreańskiego reżysera Hong-jin Na. Koleś kręci rzadko (raz na kilka lat, jego najnowszy film znajduje się aktualnie w fazie post-produkcji), ale jak już coś nakręci, to klękajcie narody - łeb rozjebany.
The Chaser (2008)
Prawdopodobnie najlepszy thriller, jaki widziałem od czasu "Siedem". Największy plus tego filmu to jego świeżość, bezkompromisowość i wgniatające w ziemie napięcie. Akcja dzieje się na przestrzeni jednego dnia. Głównym bohaterem jest alfons, który odkrywa, że za zniknięciami jego pracownic stoi psychopatyczny morderca. Ponieważ policja ma wszystko w dupie i jest totalnie nieudolna, koleś sam zaczyna śledzić seryjniaka, co prowadzi do masakrycznego finału.
10/10
The Yellow Sea (2010)
Nie będę się rozpisywał, zacytuję jednego typa, bo nawet ocena się zgadza z moją:
Kolejny koreański mózgojeb. Pierwsza połowa to świetnie nakręcony kawał dramatu, a druga to już regularna rzeźnia chwytająca za jaja realizacją i sadystyczną wręcz pomysłowością. Co prawda momentami dwóch głównych bohaterów to istne terminatory wytrzymujące niezliczoną ilość ciosów kutych i ciętych, ale da się przeżyć. Każda akcja po prostu masakruje, szczególnie moje numero uno, czyli wbitka trzech skośnych do apartamentu kozaka-drwala. Cięcie i widzimy pokój skąpany we krwi, a pośrodku stoi nasz drwal z siekierą w łapie, by za chwilę podobijać nieproszonych gości - no czysta poezja. Do tego wprost genialnie nakręcone wszelakie kraksy i wypadki, zero cgi tylko dźwięk giętej blachy i tłuczonego szkła. No i nie mogło zabraknąć znaku firmowego koreańskiego kina - pieszych pościgów, jak zwykle małe majstersztyki podnoszące ciśnienie. Tak piszę tylko o akcyjce, niech was to nie zmyli, to nie jest bezmózga sieczka. Polecam jak cholera, brutalne, bezkompromisowe, zasysające kino. 9/10
Jak będziecie oglądać, zwróćcie uwagę, że w "Yellow Sea" praktycznie nikt nie używa broni palnej (oprócz paru niedołężnych gliniarzy). Mordowanie przypomina tu dosłownie rzeź jak ze średniowiecznego pola bitwy. Po kilku takich akcjach człowiek wręcz marzy, by go humanitarnie odstrzelili.
The Chaser (2008)
Prawdopodobnie najlepszy thriller, jaki widziałem od czasu "Siedem". Największy plus tego filmu to jego świeżość, bezkompromisowość i wgniatające w ziemie napięcie. Akcja dzieje się na przestrzeni jednego dnia. Głównym bohaterem jest alfons, który odkrywa, że za zniknięciami jego pracownic stoi psychopatyczny morderca. Ponieważ policja ma wszystko w dupie i jest totalnie nieudolna, koleś sam zaczyna śledzić seryjniaka, co prowadzi do masakrycznego finału.
10/10
The Yellow Sea (2010)
Nie będę się rozpisywał, zacytuję jednego typa, bo nawet ocena się zgadza z moją:
Kolejny koreański mózgojeb. Pierwsza połowa to świetnie nakręcony kawał dramatu, a druga to już regularna rzeźnia chwytająca za jaja realizacją i sadystyczną wręcz pomysłowością. Co prawda momentami dwóch głównych bohaterów to istne terminatory wytrzymujące niezliczoną ilość ciosów kutych i ciętych, ale da się przeżyć. Każda akcja po prostu masakruje, szczególnie moje numero uno, czyli wbitka trzech skośnych do apartamentu kozaka-drwala. Cięcie i widzimy pokój skąpany we krwi, a pośrodku stoi nasz drwal z siekierą w łapie, by za chwilę podobijać nieproszonych gości - no czysta poezja. Do tego wprost genialnie nakręcone wszelakie kraksy i wypadki, zero cgi tylko dźwięk giętej blachy i tłuczonego szkła. No i nie mogło zabraknąć znaku firmowego koreańskiego kina - pieszych pościgów, jak zwykle małe majstersztyki podnoszące ciśnienie. Tak piszę tylko o akcyjce, niech was to nie zmyli, to nie jest bezmózga sieczka. Polecam jak cholera, brutalne, bezkompromisowe, zasysające kino. 9/10
Jak będziecie oglądać, zwróćcie uwagę, że w "Yellow Sea" praktycznie nikt nie używa broni palnej (oprócz paru niedołężnych gliniarzy). Mordowanie przypomina tu dosłownie rzeź jak ze średniowiecznego pola bitwy. Po kilku takich akcjach człowiek wręcz marzy, by go humanitarnie odstrzelili.