Lektury szkolne

gelerth

Atlas Zbuntowany
107
278
^^^ Anarchokomunizm ?

Osobiście znałem ludzi – Kozaków z Uralu, którzy żyli, bez uznania prywatnej własności ziemi. Istniał tam taki dobrobyt i porządek, jakiego nie doświadczymy w miejscu, gdzie prawo własności ziemi bronione jest przemocą. (…)

Obrona własności ziemi za pomocą przemocy rządowej, nie tylko, że nie powstrzymuje zmagania się o ziemię, ale przeciwnie – wzmaga konflikt, a niejednokrotnie jest jego przyczyną.



Gdyby nie obrona prawa własności ziemi i wynikający z niej wzrost cen, ludzie nie gnieździliby się na tak małych przestrzeniach, ale rozproszyliby się po wolnej ziemi, której tyle jest na świecie. (…)

Podobnie, jeśli chodzi o rzeczy produkowane przez ludzi. Rzeczy wyprodukowane przez człowieka, rzeczy które potrzebuje – jego własność, są chronione przez zwyczaj, opinię publiczną, poczucie sprawiedliwości i wzajemną pomoc – nie trzeba chronić tego przemocą.
Dziesiątki tysięcy hektarów ziemi należy do jednego właściciela, podczas gdy tysiące ludzi, gnieździ się na małej przestrzeni. Podobnie dzieje się w fabrykach, gdzie kolejne pokolenia robotników są okradane przez kapitalistów. Tysiące ton ziarna jest własnością jednego człowieka, który przetrzymuje je na czas głodu, kiedy będzie mógł kilkakrotnie zwiększyć jego cenę.
 

libertarianin.tom

akapowy dogmatyk
2 697
7 104
Dla mnie najlepsze było Quo Vadis i mistrzowska postać Petroniusza - nawrócił mnie na ateizm.

Mimo, ze jestem chrzescijaninem, tez mnie postac Petroniusza pociagala. Iscie indywidualistyczna persona.

Żałuję, że wtedy nie przeczytałem nawet "Konopielki", bo to bomba atomowa satyry - mieliśmy ją w wykazie lektur uzupełniających. Taplary rulezz forever!! :)

Wow, nawet nie wiedzialem, ze to jest ksiazka. Film tylko widzialem i byl on ZAJEBISTY!

A moja ulubiona lektura to "Zbrodnia i Kara". Kilkaset stronicowe psychologiczne katusze czleka, ktory naruszyl aksjomat o nieagresji ;-) (pewnie dzieki tej ksiazce stalem sie fanem dramatow psychologicznych takich jak "Zly Porucznik", "Taksowkarz" albo "Wake in Fright").

"Proces" Kafki tez byl OK, ale "1984" Orwella (niestety nie lektura) duzo lepszy.
 
OP
OP
D

Denis

Well-Known Member
3 825
8 510
Dlaczego wszystkie rozmowy intelektualistów mają taki sam finał jak powyżej?
 

Grzechotnik

Well-Known Member
988
2 223
London jest przereklamowany, choć niewątpliwie jakieś tam wartości przekazuje. Z drugiej strony, w John Barleycorn przez całą lekturę argumentuje za prohibicją, zamiast przyznać, że jest po prostu nędznym alkoholikiem. Takich odpałów miał dużo więcej.
 
OP
OP
D

Denis

Well-Known Member
3 825
8 510
Temat zamarł. Mam pomysł na ożywienie tego wątku. Jam jest Nekromanta.

Pomysł jest taki. Mamy lektury szkolne, nie? Jesteście użytkownikami tego forum, nie? Macie mózgi, nie? Jesteście leniwi, nie? Ale lajki mogo zachęcić do intelektualnego zaangażowania, nie? No!

To wymyślcie alternatywne wersje lektur szkolnych. Jakbyście np. napisali/nakręcili na nowo daną powieść. Mogą być absurdalne pomysły. Mieszanie gatunków. Ale wszystko ma wypływać ze szczerego serca. Zero śmieszkowania!
 

nkuc82

New Member
4
1
No dobra, pomysł może i ciekawy, ale czy mówimy o lekturach mało klasycznych typu http://sklep.wsip.pl/produkty/lektury-dla-klas-4-6-22120/ czy raczej klasycznych, dla starszaków, czyli oklepanych Żeromskich, Tuwimach i tego typu? Ja mogę podrzucić temat alternatywnej historii psa, który jeździł koleją. Uwaga...pies nie umiera!!! To by dopiero poprawiło jakość czytania, bo dzieciaki by się nie bały łapać za kolejne tytuły.
 

pawlis

Samotny wilk
2 420
10 187
"Ludzie Bezdomni" przerobieni na C-klasowy akcyjniak, gdzie napakowany Judym staje w obronie uciskanych ludzi przed chciwym właścicielem państwowego szpitala Krzywosądem, kolaborującym z zaborcami, a Dyzio (w książce wychowywany bezstresowo dzieciak, któremu zirytowany Judym złoił pupsko) to jeden z jego pomagierów albo siurek, który służy do pokazowego oklepu ukazującego zajebistości głównego herosa. Oczywiście wszystko z happy endem ;).
 
D

Deleted member 4683

Guest
"Kamizelka" B. Prusa - wersja alternatywna:

Pewien urzędnik żyje skromnie z zoną w wynajętym mieszkaniu. Ona daje lekcje na mieście on poprawia dokumenty. Żyją biednie ale są bardzo szczęśliwi gdyż ogromnie się kochają. Pewnego dnia pisarczyk postanawia trochę przypakować. To co miało być pożytecznym urozmaiceniem szybko staje się niszczącą obsesją. Trzy razy w tygodniu zapierdala na siłkę. Wyciska na klatę, robi bicki i ramiona ( zaniedbując nogi). Ale niestety wszystko chuj - masa ani drgnie. Zmienia plany treningowe, kombinuje jak koń pod górę - wszystko na nic. Ktoś poleca mu białeczko
( tylko pół rubla za kilkogram ). Więc gościu znowu zapierdala na siłce jak syryjski uchodźca, wydaje ostatnie kopiejki zarabiane przez żonę na białeczko i suple. A masa ani drgnie. Kiedy zaczyna wspominać o testosteronie na który tej ubogiej rodziny zupełnie nie stać jego mądra żona wpada na zajebisty pomysł ! Będzie zwężać mu kamizelkę żeby myślał, że rośnie. Rano stary ubiera się do roboty a tu szok - ciasno ! Leci do żony -zobacz, ale przybrałem ! Same mięśnie, o kurwa ! Ja rosnę itp. Sytuacja wydaje się opanowana - stary regularnie śmiga na siłkę, wraca zjebany a rano bęc ! Znowu przyrosty ( bo żona zwężyła kamizelkę ). Oczywiście żona niby przypadkowo rozjebała lustro a na nowe ich nie stać.
Idylla znajduje jednak tragiczny finał w momencie gdy mąż błędnie przekonany o swojej potędze rzuca wyzwanie patrolowi kozaków ( "rozjebię was trzech jedną ręką carskie chuje ! " " ze mną nie zadzierajcie bo jedną łapa pozabijam ! " ) i niestety ginie. Kamizelka zostaje jako smutne memento. KONIEC
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

Non Serviam

Well-Known Member
834
2 248
Generalnie chyba od gimbazy nie przeczytałem żadnej lektury, na pewno nie w całości, często nie czytałem nawet streszczeń.
W podbazie pamiętam, że mieliśmy do przeczytania Hobbita, ale to chyba była jakaś dodatkowa ustalona przez nauczycielke a nie w kanonie ministerialnym.
W gimbazie pamiętam, że zacząłem czytać streszczenie jakiegoś syfu o jakimś zerze, które żyło w zaborze rosyjskim i mialo problemy z jezykiem rosyjskim więc zamieniło się w nacjololo, tak bardzo żenadłem czytając to, że nie dokończyłem czytać streszczenia. To chyba były nawet Syzyfowe Prace.
W licbazie natomiast na rozszerzonym polackim mieliśmy niektóre rzeczy całkiem fajne np.poetyckie wypociny jakiegoś francuskiego bandyty, który pisał o grubych dziwkach, 'Księcia' Machiavelliego... wyjebaliby tych Mickiewiczów czy innych Panów Tadeuszy i zastąpiliby ich czymś podobnym do wyżej wymienionych, to może nawet coś by z tego biedackiego narodu wyrosło...
 
Ostatnia edycja:

mikioli

Well-Known Member
2 770
5 377
Generalnie chyba od gimbazy nie przeczytałem żadnej lektury, na pewno nie w całości, często nie czytałem nawet streszczeń.
W podbazie pamiętam, że mieliśmy do przeczytania Hobbita, ale to chyba była jakaś dodatkowa ustalona przez nauczycielke a nie w kanonie ministerialnym.
W gimbazie pamiętam, że zacząłem czytać streszczenie jakiegoś syfu o jakimś zerze, które żyło w zaborze rosyjskim i mialo problemy z jezykiem rosyjskim więc zamieniło się w nacjololo, tak bardzo żenadłem czytając to, że nie dokończyłem czytać streszczenjbaia. To chyba były nawet Syzyfowe Prace.
W licbazie natomiast na rozszerzonym polackim mieliśmy niektóre rzeczy całkiem fajne np.poetyckie wypociny jakiegoś francuskiego bandyty, który pisał o grubych dziwkach, 'Księcia' Machiavelliego... wyjebaliby tych Mickiewiczów czy innych Panów Tadeuszy i zastąpiliby ich czymś podobnym do wyżej wymienionych, to może nawet coś by z tego biedackiego narodu wyrosło...
Nie przesadzałbym bo sporo lektur ja osobiście uważam za wartościowych, a nawet "czytliwych", czyli sprawiających przyjemność podczas czytania. Najbardziej zawsze dziwi mnie obecność na "wykazie" hitu "Nad Niemnem"... Nie dość, że słabe literacko to i propagandowo miałkie...więc co sprawia, że przez tyle lat męczono tym (może nadal się męczy) młodzież? Chyba tylko to, że jest deficyt kobiet wśród autorów i trzeba było jakąś dupę wrzucić... feminizm dziffki...
 
Ostatnia edycja:

pampalini

krzewiciel słuszności, Rousseaufob
Członek Załogi
3 585
6 850
Ja muszę kiedyś nadrobić lektury szkolne, bo też ich nigdy nie przeczytałem :( Słyszałem, że "Lalka" jest o akapie.
 

pawlis

Samotny wilk
2 420
10 187
Przeczytałem kilka stron "Lalki" i miałem dość. Z kolei mój kumpel powiedział, że to jedna z lepszych książek, jakie czytał. Ale to lewak, czyli nie liczy się.
 
Do góry Bottom