Minister Sienkiewicz: "Państwo istnieje tylko teoretycznie". Afera taśmowa

simek

Well-Known Member
1 367
2 119
Nie dociągnął do państwowej emeryturki.

Bardzo ciekawe - piszą, że to był prosty zabieg kardiologiczny, klinika we Wiedniu, przy stole pewnie najlepsi specjaliście na świecie, a pacjent zmarł.
 

Denis

Well-Known Member
3 825
8 509
Media głównego nurtu koncentrują się na wyrwanych z kontekstu najbardziej wybuchowych sformułowaniach z rozmów podsłuchanych polityków. Na menu i rachunku oraz wulgaryzmach. Moim zdaniem jednym z najciekawszych fragmentów aferalnych nagrań jest druga godzina rozmowy Belki, Sienkiewicza i Cytryckiego (szef gabinetu Belki). Panowie toczą tam dyskusje o Bliskim Wschodzie, historii, problemach państw muzułmańskich, trendach cywilizacyjnych. Nagranie przerwane zostało na początku wywodu Belki o rządach Orbana, kiedy Belka — bądź co bądź człowiek związany z międzynarodową finansjerą — wymieniał pozytywne zmiany wprowadzone przez Orbana, poczynając od skasowania ichniejszego OFE. W tych nieprzytaczanych przez głównonurtowe media fragmentach dyskutanci pokazują wysoką kulturę intelektualną, choć w żadnym razie nie chodzi tutaj o jednoznacznie pozytywny stosunek do ich wywodów. Są to wszelako wywody stymulujące intelektualnie, w przeciwieństwie do sieczki, która dominuje w mediach. Zestawianie Belki czy Sienkiewicza z ocierającą się o kryminał paplaniną Nowaka czy niektórych innych bohaterów afery, uważam za nieuczciwe. Belka nie jest może jakimś wielkim patriotą, lecz po przesłuchaniu ponad dwugodzinnego nagrania z jego dyskusji restauracyjnej, można stwierdzić, że jest to człowiek posiadający znacznie więcej myślenia kategoriami interesów Polski, aniżeli olbrzymia większość dziennikarzy, którzy dziś wieszają na nim psy. Polecam uwadze jego wypowiedzi a propos obrony polskiego banku przed Deutsch Bankiem, a propos losu BGŻ, jako ważnego fragmentu państwa polskiego, a propos odzyskania BGŻ po to, by „dla podatnika zarobić parę złotych".

Można tę rozmowę traktować jako spotkanie szefa NBP z ministrem urzędującego rządu. Ale można też traktować to jako dyskusję finansisty z agentem wywiadu. Belka jest przede wszystkim człowiekiem związanym z instytucjami bankowymi, także międzynarodowymi (w przeszłości był konsultantem Banku Światowego oraz pracownikiem Międzynarodowego Funduszu Walutowego).

Ponieważ panowie poruszają zagadnienia cywilizacyjne, wielu pewnie będzie skłonnych interpretować ich wywody w kategoriach zderzenia cywilizacji, czyli hipotezy geopolitycznej Huntingtona z początku lat 90. XX w. W moim przekonaniu takie spojrzenie może być wadliwe, przynajmniej częściowo. O ile rozmowa panów jest ciekawa jako opis pewnych przemian cywilizacyjnych, o tyle ich sposób ich całościowego wyjaśniania może budzić wątpliwości i polemiki. W szczególności mają oni czysto osobiste powody do szczególnego subiektywizmu w próbie wyjaśniania tego, co się dzieje. Za bardzo zdają się ufać Huntingtonowi. Ja w poprzednim tekście wyjaśniałem powody mej dużej rezerwy do futurologów i teoretyków cywilizacji (są bardziej politykami aniżeli naukowcami). Od teoretyka cywilizacji bardziej płodny poznawczo jest tutaj choćby włoski socjolog, Vilfredo Pareto, z jego teorią cyrkulacji elit (następującej w konsekwencji alienacji społecznej elit, po której przychodzi konfrontacja starych elit z nowymi, które wygrywają, gdyż lepiej odczytują potrzeby i problemy społeczne)

Mariusz Agnosiewicz


marekbelka.jpg


Marek Belka: Gdy miałem lat 22, to był rok 1974. W Polsce oglądaliśmy mecze polskiej reprezentacji, kiedy warto było jeszcze oglądać. Z moim kolegą wybraliśmy się z plecakami wypchanymi towarem na wycieczkę. Najpierw pojechaliśmy do Stambułu, gdzie na Kapalı Çarşı sprzedaliśmy wszystko, co było do sprzedania. Następnie za te pieniądze, plus 150 dolarów, które mieliśmy wymienionych — Gierek — pojechaliśmy autobusem i później po szynach, do Bejrutu, do Damaszku, do Ammanu. W Ammanie mój kolega dostał wizę do Iraku. Ja niestety musiałem czekać chyba z 30 lat blisko, żeby pojechać do Iraku. Ale już wtedy pojechałem, że tak powiem, jako okupant. On pojechał do Iraku, ja pojechałem do Akaby, do Petry. Potem próbowaliśmy się dostać do Izraela, ale na granicy na przejściu nad Jordanem, jakiś taki amerykański oficer służby, to znaczy Żyd amerykański: 'Co mówi? Wyście z nami zerwali stosunki dyplomatyczne'. Chociaż gdybyśmy mieli szczęście trafić na polskiego Żyda, to by nas puścił. To cholera jasna jeszcze nas opierdolił. Tośmy wtedy wrócili do Ammanu, poszliśmy do biura podróży w celu wykupienia za 60 dolarów, pamiętam, straszne pieniądze, biletu lotniczego do Nikozji. Stoimy w kolejce, no i bilety są. Poinformowano nas jednak, że lotnisko w Nikozji zamknięte, bo właśnie tam jest inwazja Turków. Czyli od dupy strony oglądałem historię. Dzień wcześniej i byłbym na wojnie turecko-greckiej. Takie rzeczy potrafiliśmy robić. Dlatego to awanturnictwo mi zostało do dzisiaj. Piękna rzecz!

Bartłomiej Sienkiewicz: Najlepsze lata.

Belka: Kiedyś trafiliśmy w miejscowości na północ od Ammanu do palestyńskiego obozu dla uchodźców. Taki, który był tam od czterdziestego któregoś roku. Dwóch białych w podkoszulkach i taka sfora młodzieży palestyńskiej nas otoczyła, żeby nas odpowiednio potraktować, to znaczy w dupę dać po prostu. No ale któryś tam się zapytał skąd jesteśmy. — Z Polski. — Z Polski, Polski, co Bolanda? — Bolanda! — Od Tomaszewskiego do Laty, cała nasza jedenastka wykuta na blachę! Takie friendy byliśmy wtedy. Gdybyśmy wykazali nieco więcej entuzjazmu, to jeszcze byśmy jakieś przyjęcie w rodzinach palestyńskich mieli. Polska była wtedy absolutnie najważniejszym krajem, bo o mało co Niemców nie rozpierdoliliśmy. Takie rzeczy.

bartsienkiewicz.jpg


Sienkiewicz: Syria będzie pustynią. Nic nie zostanie. Zbombardowali [...], rozpieprzyli Aleppo. Pozbawili najstarszą świątynię muzułmańską, najstarszą szkołę koraniczną, oprócz egipskiej. Po prostu tam nie będzie nic, to znaczy tam będzie zdziczałe społeczeństwo na gruzach czegoś, co trwało tysiąc lat lub dwa tysiące lat i jakoś przeżyło. Alawici są o krok od buntu przeciwko swoim. Partyzanci sunniccy się napieprzają między sobą. Tam będzie takie postępujące piekło, które zczyści ten kraj do dna. Koszmar. Wszyscy się temu przyglądamy. Wszyscy wiemy jak się to skończy. I zero reakcji. Bo wiadomo, że reakcja to jest logika iracka mniej więcej, we wczesnej fazie. Nawet się im nie da pomóc — to jest najgorsze. Dojdzie tam broń. Komandosi szkolą. Coraz to mnożące się odłamy jakichś miśków. Nie no to koszmar. To jest coś, co jest najgorsze w tym świecie. Tak jak powstają plamy chorobowe na twarzy, to tak jesteśmy świadkami zanikania państw. Zawsze jakaś racja się znajdzie, aby się napieprzać. Nie ma nawet możliwości, żeby to wróciło do normy. Żeby tam woda leciała z kranu i policjant stał na ulicy. To już się skończyło. To się zaczęło w latach 90., też od WNP, od południa Europy, a teraz tych liszajów na mapie świata powstaje coraz więcej. Jest taka teoria, bardzo ciekawa teoria wojskowych zajmujących się tym: System najemniczy i system takich wojen to jest coś, co Europa przechodziła od średniowiecza do XVII wieku, do wojny trzydziestoletniej. My patrzymy na ten trzeci świat i mówimy: He he he, oni sa po prostu prymitywni i przechodzą te fazy, które myśmy przeszli wcześniej. Ale część teoretyków wojny mówi: Nic z tego, to jest nasza przyszłość. Wam się wydaje, że goście są z przeszłości, ale wszystko co się dzieje w kwestii militarnej i natury konfliktu we współczesnym świecie mówi coś innego: To jest przyszłość, która przyjdzie także do nas. I dlatego patrzę na tę Syrię z przerażeniem, bo to jest trochę tak, jakby coś co było napisane w latach 90. jako teoretyczna konstrukcja, zaczyna się spełniać na naszych oczach. Przecież Egipt jest o krok od tego, żeby być drugą Syrią. Nie będzie, bo za silna armia, bo za duża miłość do tej armii. Tylko koszt tego spowoduje, że to państwo już nie będzie nigdy takie, jak było przedtem. Ono będzie o ten poziom czy dwa poziomy niżej, to znaczy będą się mordowali w dzielnicach i tam nie będzie chodziła policja, bo już nie będzie policji w części Egiptu. Jak będzie bardzo źle i zapłonie cała dzielnica, to będą czołgi. Ale to jest kuźwa chory świat. To co mi opowiadał [...], kiedy pracowałem w wywiadzie i na tej Bośni siedzieliśmy. No i odsłuchuję gościa, który siedział w Vukovarze, on mówi: Byłem w tym Vukovarze przez miesiąc i w życiu nie spodziewałem się, że coś takiego zobaczę. Jest ulica, światła działają na ulicy, jeżdżą samochody, chodzą baby z wózkami, działają kafejki, siedzą goście, piją kawę. I tylko słychać takie dup, dup, dup. Normalne miasto, wystarczy przejść 1500 m i człowiek się znajduje na wojnie, gdzie siedzą goście, opaski, najarani czym się da, moździerze, broń maszynowa, normalny front. Przechodzisz 1500 m i działają światła, siedzą goście w kafejkach. Wszyscy żyją z tej wojny.

Belka: Podobno tak było w czasie drugiej wojny światowej z niemieckimi miastami, takimi jak na przykład — przepraszam za wyrażenie — Kołobrzeg. To co mówisz, to powinno nas bardzo proeuropejsko nastawiać.

Sienkiewicz: Absolutnie tak. Jeśli bowiem mamy się bronić przed taką przyszłością, to...

Belka: To tak do kupy.

Sienkiewicz: Do kupy. Istnienie osobności państwowej nie jest żadną wartością, bo Syria nadal jest osobnym państwem.

Belka: Kurdystan uważa się za oddzielne.

Sienkiewicz: Masz Syrię, ona jest państwem, ma granice, jakiś rząd, wszystko jest osobnym państwem. To jest jeden wielki dramat pod każdym względem. To jest najbardziej niepokojące we współczesnym świecie a nie to, że tam się coś innego dzieje. Bo ten liszaj idzie i tych liszajów jest coraz więcej.

Belka: Liszaj… W Somalii.

(...)

Ciąg dalszy i całość na:
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,9684
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
Słuchałem tej taśmy w całości. Inteligentne państwowe komuszki. Diagnoza z ich punktu widzenia dobra, tylko to diagnoza opisana ich pojęciami, w ich języku i oceniana ich systemem wartości.
Na początek kim oni są, bo Agnosiewicz wybiórczo potraktował dialogi. Jeden z nich narzeka na komunę i Gierka (jak nie na tej to na innej taśmie), że "Gierek, no tak komuna", bo dopuszczał wymianę tylko $150, przez co musieli iść na bazar i coś sprzedawać. Zrobili to jak najszybciej, by mieć to z głowy.
Dwie kwestie:
- Wymiana turystyczna na dolary była, ale ograniczona kwotowo, wyłącznie dla swoich i po kursie państwowym czterokrotnie niższym od normalnego. Normalny człowiek nie mógł na to liczyć, musiał mieć własne dolary. Jak normalny wywoził z PRL-u coś co można było opchnąć na bazarze, to go zatrzymywali na cle.
- Bazary w tamtym czasie, w tamtych krajach, były jednymi z najfajniejszych miejsc. Ktoś kto poszedł "sprzedać, by mieć to z głowy", był pojebańcem i nadal nim jest, bo skoro tak ocenia swój pobyt, to mu pojebanie zostało do dziś.

Teraz dalej. Brak rozróżnienia Somalii od Syrii i Iraku. Dla nich wszystko to liszaje. A różnice są. W jednych miejscach ludzie dziczeją, w innych nie. Moim zdaniem głównym powodem dziczenia ludzi, są ich migracje powodowane siłami zewnętrznymi. Na przykład u nas, Nowa Huta. Lud wyrwany z korzeni, zamienia się w motłoch w sposób naturalny. Taki motłoch ma jeszcze jedną cechę, zwołuje się akcentując to co go łączy. Jeśli są z jednego plemienia, to tym czymś jest plemię, jak są jednej religii, to tym czymś jest religia. Stąd religijne zjeby pojawiają głównie się wśród nie-tutejszych. I tu moja mała dygresja z Górnego Śląska, gdzie u Brauna i u innych religijnych praktycznie nie ma tutejszych, bo ci wolą Gorzelika, RAŚ i liberalne społecznie klimaty. Wszędzie tam, gdzie władcy robili socjalizm, industrializację i inne debilizmy, pojawiają się oni ze swoim bożkiem i misją nawracania. To właśnie pokłosie socjalizmu, komunizmu, humanitaryzmu, marksizmu, etatyzmu oraz wszelkich konserwatywnych pierdnięć.

Weźmy taki Iran, wpierw szach robi socjalistyczne pomysły na wsi, potem są migracje do miast, a na koniec religijny odpał i religijna rewolucja. Albo Algieria, wpierw robi się socjalizm, buduje się mieszkania w mieście dla ludzi z wiosek i pustyni, potem oni będąc w miastach nie wiedzą co mają z sobą zrobić, potem dziczeją, jedyne co mają to mają religię, więc kupują każde gówno byle radykalne i rewolucja religijna omal nie zmiotła Algierii i nie zawładnęła krajem. Na szczęście odkręcono szybko zamordyzm i nic poważnego nie jebło, ale religijne zjeby wymusiły inny zamordyzm metodą faktów dokonanych. Niestety, brak zamordyzmu można osiągnąć jedynie odjebując efektywnie zamordystów. W Libii jebło ostro. I wszędzie jebnie, jak się ludzi wyrywa i przesadza jak sadzonki w ogródku. Kurwa! etatyści i postępacy nie rozumieją, że brak przymusowej i państwowej edukacji to dar niebios.

Oni coś czują, że tu też niedługo jebnie. Mówią o tym, powołują się na wojskowych. Tylko nie widzą (lub rżną głupa), że to oni są jedną z przyczyn tego jebnięcia. I jak coś będzie po tym jebnięciu, to oni zostaną zmieceni.

A co do ogólnego przesłania to widać, że liberalno-socjalna polityka, okraszona etatyzmem, kiedyś ostro jebnie. Przy okazji poznaliśmy trochę wroga, pewnego siebie buca komuszego chowu, który nawet nie jest w stanie pojąć Orbana, traktując go jak zjawisko mistyczne.

Sienkiewicz: A opowiedzcie coś o Węgrzech i o walce Orbana ze światową finansjerą i IMF.
...
Belka: Strasznie dużo pytań w jednym pytaniu… To jest gość, który uwierzył, że jest lokalnym...
Sienkiewicz: Mojżeszem

Ale za to, ten jebany buc, jeden z drugim, rozumie eurokołchoz i ONZ. Obyście poszli na mydło, jebane kurwy.

No i na koniec, Agnosiewicz się nimi fascynuje, bo to są ludzie jego opcji politycznej. A nie ma się czym fascynować, bo raz że to inteligentne humanistyczne tępaki, a dwa że to dowodzi jakiego pokroju odpady ludzkie mamy w służbach.
 

vast

Well-Known Member
2 745
5 808
Nowe tasiemki (świeże wydarzenia):

http://pikio.pl/wyciekly-tasmy-sche...testow-przeciw-pis-przywieziemy-milion-ludzi/

Wyciekły taśmy Schetyny o protestach. „Przywieziemy milion ludzi”
Autor: Wiadomości Pikio -
Sty 3, 2016

Dziennikarze Newsweeka opublikowali taśmy zawierające wypowiedzi Grzegorza Schetyny dotyczące sytuacji politycznej w Polsce. Nowy przewodniczący Platformy obszernie wypowiada się w nich na temat planów PO, co do działalności w obozie opozycji. Wymienia także główne błędy PO i komentuje poczynania Ryszarda Petru.

Nagranie pochodzi z 15. grudnia, gdy Schetyna przemawiał na spotkaniu członków PO. Polityk omawiał wtedy plany dotyczące działań jako partia opozycji. Według niego, Platforma powinna postarać się o organizację wielotysięcznych protestów. Schetyna mówi o zebraniu nawet miliona ludzi.


„Jeżeli będzie utrzymane takie tempo konfliktu, naszą aktywnością będzie ulica na pewno”.

W swojej wypowiedzi odwołał się do tłumu 50 tys. osób, jaki wziął udział w marszu KOD 12.12.15r.

„Jeżeli zrobić następną taką rzecz, to musi być nie na pięćdziesiąt tylko na dwieście tysięcy. Nikt tego nie zrobi, jeśli my tego nie zorganizujemy. I to zrobimy. Trzeba być gotowym, że będzie 500 tys. ludzi. Przywieziemy z kraju milion, jak będzie trzeba. Trzeba być gotowym na wszystko”.

Nie obyło się bez krytyki wobec działań Platformy. Schetyna wymieniał błędy partii, które według niego, doprowadziły do utraty władzy. Mówił o lekceważącej postawie Donalda Tuska, aferach z udziałem Platformy czy niepostawieniu Zbigniewa Ziobry przed Trybunałem Stanu.

„Ja nie byłem autorem słów, że nie mamy, z kim przegrać, ale to też był znak czasu. I ciepła woda także. A potem to, co nas dobiło, to nierozliczona afera podsłuchowa…”.

„Potem nie powołaliśmy komisji śledczej do sprawy SKOK. Śmiertelny błąd, wszystko było na stole”.

Schetyna odwołał się także do przegranych wyborów prezydenckich. Stwierdził, że błędem było „niepotraktowanie ich jak walki o śmierć i życie”.

„Później nie potraktowaliśmy wyborów prezydenckich jak walki na śmierć i życie. Także trochę na własne życzenie, bo wszyscy uważali, że już jest po wyborach. I to, co nas dobiło, to to, że nie postawiliśmy Ziobry przed trybunałem stanu. To było na końcu… – To był gwóźdź do trumny! Ziobro do trumny!”

Były Marszałek Sejmu nie omieszkał także wtrącić w swoje słowa tematu dotyczącego lidera .Nowoczesnej. Na nagraniu słychać jak z przekąsem mówi o Ryszardzie Petru jako ulubieńcu mediów.

„On jest niesiony mediami centralnymi. Wszyscy są zachwyceni. Świeżość, wspaniały polityk. Gdyby ktoś z nas – Halicki, ja, pan poseł Kierwiński – powiedział do jakiegokolwiek posła, żeby się przestał walić w łeb, to by nas rozgnietli. No po prostu nie byłoby nas. A tutaj słyszymy, że to takie świetne, dowcipne, nowa jakość, prawdziwy lider się urodził”.


Posłuchać można tutaj:

http://polska.newsweek.pl/demonstracje-przeciw-pis,artykuly,376662,1.html
 
Ostatnia edycja:
A

Antoni Wiech

Guest
Ciekawe, że to publikuje NewsWeek, czyli gazeta pod zarządem Lisa. Wynikałoby, że być może ktoś z obozu antypisowskiego chce dobić PO lub/i pogrążyć Schetynę.
 
A

Antoni Wiech

Guest
Jakbym miał się bawić w teorie spiskowe to:

1) Lis boi się utraty pozycji w mediach i próbuje lansować swoją gazetę na obiektywną
2) Ktoś chce wysiudać Schetynę i przejąć elektorat PO
3) POwcy i z nimi związani chcą jak najszybciej odciąć się od PO i zamazać obraz Petru jako POwca-bis

To punkty oczywiście mogą się przenikać, lub występować razem.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
Walki personalne w obozie zasrańców dobrze wróżą. Szkoda tylko że nie ma trupów, wróżyło by to lepiej.
 

Staszek Alcatraz

Tak jak Pan Janusz powiedział
2 790
8 462
Gmyz ujawnia nowe taśmy. "Graś dogaduje z Kulczykiem, że szef największego polskiego dziennika musi odejść"

Szokujący jest sposób w jaki Paweł Graś rozmawia z Janem Kulczykiem, gdzie dogadują, że szef największego polskiego dziennika musi odejść i to się dzieje 6 tygodni po tej rozmowie – podkreślił Gmyz, opisując sytuację dotyczącą gazety "Fakt". – Kulczyk podejmuje się w rozmowie interwencji z niemieckim właścicielem, w sprawie dymisji Jankowskiego (Grzegorz Jankowski był do połowy 2014 roku red. nacz. "Faktu" - red.), ponadto Graś zdradza, że rozmawiał o tym z Angelą Merkel, że trzeba coś zrobić z tym problemem "Faktu", który atakuje rząd – dodał dziennikarz.

– To jest szokujące nagranie, jeśli w tej chwili ktoś będzie mi opowiadał o tym jak się źle dzieje w kwestii wolności mediów to będę odtwarzał to nagranie, które pokazuje, jak się zmienia szefostwo w prywatnej firmie – mówił Gmyz. – Po Jankowskim, tuż przed wyborami w 2015 roku odwołanych zostaje dwoje jego najbliższych współpracowników Piotr Bugajski i Joanna Niedziela-Dąbrowska (...) mogę domniemywać, że nie byli oni fanatycznymi wyznawcami rządu PO – tłumaczy dalej dziennikarz.

– Mam uzasadnione zdanie, że "Fakt" jest niemieckim medium polskojęzycznym – dodał.
 

Norden

Well-Known Member
723
900
"Szokujący jest sposób w jaki Paweł Graś rozmawia z Janem Kulczykiem, gdzie dogadują, że szef największego polskiego dziennika musi odejść i to się dzieje 6 tygodni po tej rozmowie – podkreślił Gmyz, opisując sytuację dotyczącą gazety "Fakt". – Kulczyk podejmuje się w rozmowie interwencji z niemieckim właścicielem, w sprawie dymisji Jankowskiego (Grzegorz Jankowski był do połowy 2014 roku red. nacz. "Faktu" - red.), ponadto Graś zdradza, że rozmawiał o tym z Angelą Merkel, że trzeba coś zrobić z tym problemem "Faktu", który atakuje rząd – dodał dziennikarz."
To potwierdza słowa Kolonki (24:00):
 
Do góry Bottom