Jakie filmy ostatnio oglądaliście?

R

Ronbill

Guest
Eastwood udowodnił nie pierwszy raz ze jest dobrym aktorem ale tez świetnym reżyserem.Kyle działał w interesie Amerykanow i powinni byc mu wdzieczni Gdyby nie ludzie tacy jak Kyle to nie jeden dostalby kulke w leb od jakiegos terrorysty.Poza tym film ma przeslanie antywojenne
Lewactwo wylewa na film i na snajpera wszelkie pomyje to moze dla lewaków najważniejsze jest dobro dżihadystów?Ale czego się spodziewać po lewakach na pewno nie zdrowego rozsądku.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
12 986
Ja też czuje niesmak od lat, ale z drugiej strony mam parcie, by oglądnąć wszystkie gale w historii Akademii. Gdyby ktoś natrafił na takie archiwum, byłby wdzięczny za podrzut liny.
 

MaxStirner

Well-Known Member
2 732
4 694
Ja też czuje niesmak od lat, ale z drugiej strony mam parcie, by oglądnąć wszystkie gale w historii Akademii. Gdyby ktoś natrafił na takie archiwum, byłby wdzięczny za podrzut liny.

Takiego archiwum pewno nie ma, ale wbrew pozorom nietrudno te gale znaleźć - szukasz np XXX Academy Awards (za x podstawiasz nie tylko numer Oskarów ale też np rok) albo XXX Oscars, XXX Oscars Full. Jest ich pełno.

 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
12 986
Właśnie skończyłem. Ta kameralna historia okazała się jednym z najciekawszych horrorów, jakie ostatnio widziałem.
Znakomity pomysł i scenariusz, doskonałe aktorstwo i rozlewający się powoli, gęsty jak mazut klimat. Stopniowo kurtyna grozy zawłaszcza bez reszty. A ta, wbrew standardom, tkwi szczególnie wyraziście w wypowiedzianych słowach, idealnie aplikowanych w zwyczajowe scenki, przeplatane z epizodami spinającymi poślady na kamień. Do tego muzyka, która buja mózgiem i chwyta za gardło, funkcjonując w kapitalnej synergii z całą resztą. Świetny i wyjątkowo oglądalny.
Bez wahania: 9/10
honeymoon-UKquad.jpg
 

Hitch

3 220
4 872
Sunshine

Niby film o bandzie kretynów lecących na Słońce, ale uwielbiam jego klimat, trzymanie się nauki (szkoda, że nie kurczowe) i subtelną bekę z ogólnej koncepcji religii. Piękne wizualia, dobra muzyka, nieźli aktorzy. Szkoda, że scenariusz trochę niedopracowany, ale to wina Boyle'a, który wprowadził ponad 30 poprawek w obawie, że widzowie nie będą chcieli oglądać ostatecznego zaorania teorii teologicznej. Za oryginalny tekst odpowiadał scenarzysta nowego "Dredda", więc jestem pewny, że napisał coś zajebistego. Z resztą, jeden z aktorów podczas kręcenia filmu przeszedł na hard ateizm od podglądania fizyków w CERNie przy pracy itp. Lubię "Sunshine".
 
Ostatnia edycja:

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
12 986
Zachęciłeś do powtórki, bo za pierwszym razem film Boyle'a mi nie "zagrał".
 

Hitch

3 220
4 872
Mi też za pierwszym razem nie podszedł. Wręcz znienawidziłem go. Ale to już druga powtórka i druga jak najbardziej udana.
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 852
12 246
Sunshine już omawialiśmy. Piękny film, zawsze mocno go broniłem przed hejterami. Nie wiem co masz na myśli czepiając się o ten brak kurczowego trzymania się nauki. Większość ludzi czepia się skoku między statkami gdzie 2 kolesi było bez skafandrów, podczas gdy jest to jak najbardziej możliwe przez chwilę.

A rough estimate is that a human will have about 90 seconds to be recompressed, after which death may be unavoidable.[2][3] Unconsciousness is likely to occur within 14 seconds
http://en.wikipedia.org/wiki/Space_exposure

Elementem nierealistycznym w tej scenie jest
zamarznięcie gościa, któremu się nie udało.
 

Hitch

3 220
4 872
To wiem akurat i też zawsze bronię tego momentu :)

Nauka jest olewana w bardziej przyziemnych i mniej efektownych momentach. Pojebane rozmiary Słońca; odległości; z dupy wyjęte problemy z łącznością; sztuczna inteligencja statku, która odpierdala jakieś maniany dziwne; najbardziej niekompetentna załoga, jaką wybrano do misji ratowania świata ze wszystkich takich załóg w historii kina; kolo, który od wpatrywania się w Słońce bez filtrów przez 7 lat jest cały poparzony, ale oczy ma nietknięte. Ogólnie detale, ale ja lubię jak i na poziomie pozornie niewidocznych szczegółów film również trzyma fason. Ale tak czy siak, "Sunshine" jest zajebiste. Christopher Lolan na planie tego dzieła mógłby swoim "Interstellarem" czyścić kible :)
 

pampalini

krzewiciel słuszności, Rousseaufob
Członek Załogi
3 585
6 850
Obejrzałem "Wilka z Wall Street". Ależ cudowny film, mieliście rację. 9/10 Bałem się, że będzie to kolejny antymaklerski moralitet, ale nic z tych rzeczy - film kompletnie nieideologiczny, za co mu się zresztą od lewackich krytyków oberwało (że niepotrzebny, tak jakby sztuka miała jakąś praktyczną rolę spełniać). Z drugiej strony nawet z filozoficznego punktu widzenia to wybitnie rozrywkowe dzieło ukazuje Wall Street w nietypowym świetle - nie jako narzędzie bogacenia się najbogatszych kosztem innych uczestników rynku, ale jako narzędzie prostych krętaczy, prymitywnych ploretariuszy i podrzędnych szabrowników na ogołocanie kasy z naiwnego, mitycznego 1%. Tego się nie spodziewałem i nigdy mi takie ujęcie nie przyszło do głowy.
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 852
12 246
Czekam na pojawienie się Interstellara na dvd żeby w końcu go zobaczyć i coś mi już świta, że też mogę go bronić, bo mnie męczy to całe hejtowanie ;) Kilka miesięcy temu widziałem drugi raz "Prometeusza" i tym razem trochę lepiej go odebrałem. Wstyd się przyznać, ale zwyczajnie miałem wcześniej ból dupy wywołany zbyt wielkimi oczekiwaniami. Film bez rewelacji, ale przyjemny i jak najbardziej da się zobaczyć. Zwyczajnie wolny rynek zawodzi, bo marketingowcy dają radę wmówić przed premierą, że każdy kolejny s-f będzie lepszy od "2001" Kubricka i później jest hejtowanie po forach, że znów się nie udało i oceny na poziomie "megapyton vs superrekin 3", czy tam czegoś.
 

simek

Well-Known Member
1 367
2 120
Obejrzałem "Wilka z Wall Street". Ależ cudowny film, mieliście rację. 9/10 Bałem się, że będzie to kolejny antymaklerski moralitet
Dla mnie Wilk z Wall Street to właściwie antymoralitet pokazujący, że jak odpowiednio dużo się nachapiesz to nie będzie mowy o żadnej dziejowej sprawiedliwości, poniesieniu odpowiedniej kary*, bo przecież wszystko jest na sprzedaż i można sobie kupić(nie koniecznie samymi pieniędzmi) karę zaledwie symboliczną. Zdziwiło mnie to jak wiele osób tego nie widzi i film skwitowało słowami, że "znowu to samo: szalona droga na szczyt i upadek z niego", dla mnie to było mięciutkie lądowanie, a potem koszenie jeszcze większej kasy na opowiadaniu jak się wchodziło na ten szczyt.

*z filmu nie wynika, żeby Belfort robił cokolwiek złego, zwłaszcza z libowego punktu widzenia. Dopiero jak FBI dobrało mu się do skóry to zaczął sypać, co jest naganne.
 
R

Ronbill

Guest
Krótko "Wilk z Wall Street" to ohydny film który gloryfikuje działalność przestępczą.
 
Do góry Bottom