Fałszowanie głosów w wyborach

Staszek Alcatraz

Tak jak Pan Janusz powiedział
2 790
8 462
B2_cwOqIAAATaV3.jpg:large
 

Staszek Alcatraz

Tak jak Pan Janusz powiedział
2 790
8 462
Porównywanie wyników z wyborów do Parlamentu Europejskiego i do Sejmiku jest bez sensu
Nie do końca bez sensu. PSL 6 miesięcy temu zdobył 719 głosów, teraz przy 2 razy większej frekwencji, ale i 2 razy większej liczbie głosów nieważnych 8811 głosów. Zdobył nie 2 razy więcej, tylko 11 razy więcej głosów! To jest niemożliwe przy żadnej konfiguracji.
 
Ostatnia edycja:

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Hehe Białoruś Obywatelska. "Słuchamy ludzi." Jasne, w sądach.

Proces dziennikarzy zatrzymanych w PKW. Wychodzą na wolność
Wczoraj, 21 listopada (17:29)
Aktualizacja: Wczoraj, 21 listopada (21:45)
Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście rozpoczął w piątek rozprawę w trybie przyśpieszonym przeciwko fotoreporterowi PAP Tomaszowi Gzellowi i reporterowi TV Republika Janowi Pawlickiego oskarżonych przez policję o naruszenie miru domowego w PKW. - Jestem niewinny - oświadczył przed sądem Gzell. Proces będzie kontynuowany w środę 26 listopada. Po dzisiejszej rozprawie obaj dziennikarze zostali zwolnieni do domu

Rozprawa odbywała się w największej sali sądu; obecni byli liczni dziennikarze, fotoreporterzy, przedstawiciele związków dziennikarskich oraz publiczność.

Obrona wnosiła, by Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście przekazał sprawę prokuraturze do trybu zwyczajnego. Adwokaci dowodzili, że wobec stopnia skomplikowania sprawy, konieczności powołania świadków oraz "absurdalności" zarzutów, sprawy nie można badać w trybie przyspieszonym.

Sąd zdecydował się na przesłuchanie obu dziennikarzy, którzy nie przyznali się do zarzutów. Po tej czynności, ok. godz. 21.30, sąd odroczył sprawę do 26 listopada, 2 i 5 grudnia, kiedy będą zeznawać świadkowie. Zachowany jest tryb przyspieszony.

Policja chce ukarania fotoreportera PAP Tomasza Gzella za "naruszenie miru domowego" w czasie fotografowania nocnych zajść w PKW, gdy wyprowadzano okupujących - poinformował jego obrońca Krzysztof Nowiński.

Według obrońcy fotoreporterowi zarzucono, że w czasie swej pracy dokonał "naruszenia miru domowego" w PKW, bo nie spełnił w odpowiednim czasie polecenia policji, by opuścić pomieszczenie PKW. Art. 193 Kodeksu karnego stanowi: kto wdziera się do cudzego domu, mieszkania, lokalu, pomieszczenia albo ogrodzonego terenu lub wbrew żądaniu osoby uprawnionej miejsca takiego nie opuszcza, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności, albo pozbawienia wolności do roku.

Gzell zeznał, że w czwartek na polecenie redakcji pełnił popołudniowy dyżur w PKW. Gdy zobaczył osoby, które tam wtargnęły, dokumentował zdjęciowo ich pobyt tam oraz akcję wyprowadzania ich przez policję. - Moim zadaniem jest fotografowanie; musimy pokazać, co widzimy, a czego nie widzą inni - wyjaśnił. Dodał, że miał przepustkę wydaną przez PKW.

Dziennikarz podkreślił, że zamierzał wykonać polecenie policji, by opuścić salę; poszedł tylko po kurtkę do szatni i wrócił na salę, do której wtedy weszła policja. - Gotowy do wyjścia, zacząłem jeszcze fotografować wyprowadzanie osób - dodał. Podkreślił, że znalazł się w przejściu, gdzie policjant powiedział mu, że jest tu nielegalnie i zatrzymał go.

Także drugi podejrzany dziennikarz, Jan Pawlicki z TV Republika, nie przyznał się do zarzutu. Zeznał, że zatrzymano go, gdy poprosił o wypowiedź policjanta dowodzącego wyprowadzaniem osób okupujących PKW. Zatrzymanie podczas wykonywania obowiązków uznał za nielegalne. Dodał, że nastąpiło ono, gdy opuszczał salę, wykonując polecenie policji; okazywał też swą legitymację dziennikarską.

Według piśmiennictwa prawniczego, wdarcie się do danego obiektu to wejście przy użyciu przemocy, np. przez odepchnięcie siłą gospodarza lub wyłamanie drzwi. Przyjmuje się, że "nieopuszczanie obiektu" następuje m.in. wtedy, gdy sprawca znalazł się w danym miejscu legalnie, ale potem stał się osobą niepożądaną, i mimo żądania uprawnionej osoby nie opuścił go.


Wcześniej rzecznik stołecznej policji Mariusz Mrozek powiedział PAP, że wobec wszystkich zatrzymanych prowadzone są czynności w kierunku art. 193 Kk, dotyczącego naruszenia miru domowego, co wynika z zawiadomienia administratora obiektu, w którym siedzibę ma PKW.

W nocy z czwartku na piątek do siedziby Państwowej Komisji Wyborczej dostała się grupa osób, które następnie rozpoczęły okupację jednego z pomieszczeń PKW, stanowiącego studio wyborcze. Po tym zdarzeniu PKW zdecydowała o przerwaniu prac. Protestujący chcieli natychmiastowej dymisji członków PKW w związku z przedłużającym się obliczaniem wyników wyborów samorządowych. Po kilku godzinach policja podjęła interwencję, usuwając te osoby z siedziby PKW.

Policja zatrzymała w PKW w sumie 12 osób, m.in. fotoreportera PAP i dziennikarza TV Republika.

"Działania policji wydają się niezrozumiałe"

Zarząd PAP w wydanym oświadczeniu podkreślił, że fotoreporter Polskiej Agencji Prasowej w gmachu PKW wykonywał swe obowiązki, wynikające z realizacji misji Agencji. "Działania policji wydają się niezrozumiałe" - czytamy w oświadczeniu.

O zatrzymanych upomniały się też m.in. Press Club Polska i środowisko fotoreporterów.

"Zatrzymanie dziennikarza wykonującego obowiązki służbowe, a zwłaszcza dokumentującego działania siłowe uprawnionych służb państwa zawsze będzie budziło najwyższy niepokój i rodziło oczekiwanie szybkich i jednoznacznych wyjaśnień. Działanie takie rodzi bowiem uzasadnioną wątpliwość co do intencji zatrzymujących" - wskazał Press Club Polska w swoim oświadczeniu.

Podkreślono w nim, że Tomasz Gzell w siedzibie PKW przebywał legalnie, na polecenie służbowe swych przełożonych i dla wszystkich odbiorców serwisu PAP dokumentował zajścia z udziałem okupujących gmach.

"Natychmiastowego naprawienia błędu i wypracowania właściwych procedur na przyszłość" oraz wyjaśnień od minister spraw wewnętrznych Teresy Piotrowskiej i komendanta głównego policji Marka Działoszyńskiego domagają się też przedstawiciele organizacji zrzeszających fotoreporterów, Klubu Fotografii Prasowej przy Stowarzyszeniu Dziennikarzy Polskich i Stowarzyszenia Fotoreporterów.

Jak podkreślili, nie akceptują działań policji w tej sprawie. "Tomasz Gzell został zatrzymany (wraz z dziennikarzem TV Republika Janem Pawlickim) w czasie pełnienia obowiązków służbowych. Zgodnie z ustawą Prawo prasowe praca dziennikarzy w takich warunkach, podlega specjalnej ochronie" - piszą autorzy oświadczenia, przypominając o art. 43 Prawa prasowego.

"Naruszenie podstawowych standardów państwa demokratycznego"

Zatrzymanie dwóch dziennikarzy skrytykowała w piątek międzynarodowa organizacja Reporterzy bez Granic (RSF). Podała ona, że relacjonowali oni wydarzenia w siedzibie PKW; dziennikarze pokazywali policjantom legitymacje prasowe; według policji nie słuchali wezwań do opuszczenia budynku. "RSF wyraża sprzeciw wobec zatrzymania i przetrzymywania dwóch dziennikarzy i żąda, by zostali oni natychmiast zwolnieni" - głosi oświadczenie na stronie internetowej organizacji.

Oświadczenie w sprawie zatrzymanych dziennikarzy wydało Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich. "Obywatele mają prawo do pełnej informacji, a dziennikarze obowiązek, by je przekazywać w każdych warunkach. Utrudnianie im wykonywania tych podstawowych obowiązków przez policję jest naruszeniem podstawowych standardów państwa demokratycznego" - napisali członkowie zarządu SDP.

Głos zabrało też Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP. "Szczególny niepokój budzą informacje, że niektórzy z dziennikarzy zostali zatrzymani podczas wykonywania swoich obowiązków zawodowych" - czytamy w oświadczeniu.

W obronie zatrzymanych wystąpiła redakcja "Rzeczpospolitej". "Jako redaktor Rzeczpospolitej wyrażam głębokie zaniepokojenie tym, co spotyka naszych kolegów po fachu. Wzywam przedstawicieli polskich władz do działania zgodnego z duchem konstytucji i zasadami demokracji. Do szacunku dla wolności słowa. Bez wolnych i niezależnych mediów nie ma prawdziwej demokracji" - napisał w tekście pt. "Media nie mogą być zastraszane" redaktor naczelny dziennika Bogusław Chrabota.

O "zachowanie zasad obowiązujących w państwie prawa i demokracji" zaapelowali dziennikarze i naczelni kilkunastu redakcji. "Zatrzymywanie reporterów w trakcie ich pracy musi być odebrane jako próba zastraszania mediów i ograniczenie wolności prasy" - czytamy w oświadczeniu podpisanym przez naczelnych m.in. tygodnika "Idziemy", "Do Rzeczy", "Gazety Polskiej", "W Sieci", "Super Expressu", "Tygodnika Solidarność", "Gazety Bankowej", "Przeglądu".

PAP/IAR

A to ekstremiści... Oj, chyba się już zaczyna... :) Im gorzej, tym lepiej.
 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
12 985
Bardzo ciekawie pisze JKM na swoim FB:
Nie żyliście Państwo w PRL - to nie wiecie, co to jest "prowokacja policyjna".
Ot, w PKW zostawia się otwarte drzwi. Trochę protestujących wpycha się do środka przy udawanym oporze odźwiernych,. I gotowe!
Od tej pory lemingi i mohery już wiedzą: może ta PKW trochę nie tak liczyła - ale tu mamy Poważnych Urzędników atakowanych przez Zdziczały Tłum.
I już sympatia przechyla się na stronę PKW.
Kol.Grzegorz Braun to zachowuje się w tym wszystkim z sensem - ale wystarczy pokazać p.Ewę Stankiewicz...
(P.Stankiewicz ostatnio orzekła, że wybuch gazu w katowickiej kamienicy to robota agentury rosyjskiej; o tyle miała rację, że 3/4 gazu rzeczywiście dostarczał tam "GazProm").
I potem jako "Prawice" pokazuje sie nie np. Dziambora, JKM, Wiplera, Wilka czy Żółtka - tylko kogoś tak śmiesznego jak pp.Stankiewicz, Macierewicz czy Kaczyński - i ludzie myslący nie chcą nawet słyszeć o Prawicy - orzekając, że "Prawica to chorobliwy stan umysłu"|.
Nie dawajmy się prowokować!
I trzeba pamiętać, że gdy w 1939 Polacy nie dali się sprowokować do ataku na radiostację "Gliwice" - to hitlerowcy sami ją "zaatakowali". Ten motyw widać było na ostatnim Marszu Niepodległości, gdzie oszalikowani agenci policji atakowali policjantów.
Nie dawajmy się - powtarzam - sprowokować.
 

deith

Active Member
230
169
Wyjadą. Oni specjalnie weszli do UE bo to wentyl bezpieczeństwa - wyższe płace i lepsze standardy. Sam się zastanawiam nad wyjazdem bo krucho z pracą u mnie, a w perspektywie mam nawet 10 razy większe zarobki. Trzyma mnie kilka spraw.

Tylko część najzdolniejszych i odważnych wyjedzie. Najzdolniejsi bo ich wyjazd tak nie boli, do nowego otoczenia się przystosują, język jako tako znają i zazwyczaj mają mocny fach w ręku który często jest dużo bardziej ceniony zagranicą. No i nie tacy genialni ale za to odważni których tutaj nic nie trzyma - ze względu na warunki jakie tutaj mają pakują się i wyjeżdżają, bo chociaż na zmywaku to i tak lepsze życie.

Jedyną grupą społeczną na miejscu która może się wkurwić i powiedzieć dość - są narodowcy i prawienarodowcy. Wkurwieni, którzy za granicą byliby na samym dnie drabinki społecznej. Problem polega na tym, że nawet jeżeli im się uda za kilka lat to z wolnościowego punktu widzenia nie zmieni się na wiele lepiej bo duża część środowisk okołonarodowych to zwolennicy Winnickiego którzy myślą, że jak dojdą to władzy to cudownie naprawią systemy które są fundamentalnie zepsute. (chociaż i tak wole narodowców od tych obecnie rządzących)
 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
12 985
Tylko część najzdolniejszych i odważnych wyjedzie.)
I o to właśnie chodzi! Taką misję IMO ma m.in. pośrednik handlu przedsiębiorcami - Kontestacja. Cel: ludzie z głową na karku wypierdzielać, tu ma zostać sam proletariat i mohery. STREFA BUFOROWA DZIFFKI!
 
P

ppeb

Guest
Ale przecież jeżeli zostaną same mohery i proletariat to to wszystko rozsypie się jak domek z kart.
 

Staszek Alcatraz

Tak jak Pan Janusz powiedział
2 790
8 462
W pewnym momencie przestaną wyjeżdżać, bo jednak Europa i USA rozwijają się wolniej niż Polska. Według mnie emigracja skończy się w ciągu 10-15 lat.
 

Denis

Well-Known Member
3 825
8 509
W TV był przed chwilą cały reportaż o biednych pracownikach komisji. Jeden miał małe dzieci, żona jeszcze w pracy i ich cztery dni na oczy nie widział z tej pracy - co mają powiedzieć ludzie pracujący w innych krajach i spotykający dzieci raz na rok? Tatusia cztery dni nie ma - ojej... Ktoś mu kazał? Mógł w domu siedzieć. Z drugiej strony był jeszcze pokazany dziadzio, który nie mógł iść do wnuczka na jego urodziny czy tam imieniny - "bo musiałem głosy liczyć" i jeszcze za pośrednictwem telewizji złożył mu życzenia w ramach przeprosin.
Telewizja...
giphy.gif
 

Staszek Alcatraz

Tak jak Pan Janusz powiedział
2 790
8 462
To będą wyjeżdżać w inne miejsca.
Sorry, ale jesteś typowym malkontentem i nie chcesz przyjąć do wiadomości, że gdzie indziej też jest chujowo. To co różni PL od innych krajów to 45 lat komuny i zapóźnienia z tym związane, poza tym wszędzie są nieudolni politycy i zamordystyczne prawo.

OStatnio czytałem, że w UK mają zakazać palenia w samochodach, mają być drakońskie grzywny po kilka tysięcy funtów. Samotny mężczyzna nie moze wchodzić do parku, a strony porno są domyślnie zablokowane. Może tam się przeprowadź.
 
Ostatnia edycja:

workingclass

Well-Known Member
2 131
4 151
W pewnym momencie przestaną wyjeżdżać, bo jednak Europa i USA rozwijają się wolniej niż Polska. Według mnie emigracja skończy się w ciągu 10-15 lat.
Ludzie bedą zawsze gdzieś wyjeżdżać, możesz pierdolic o typowych malkontentach, ludzie sa poprostu ciekawi jak jest gdzie indziej i nie chodzi mi o turystów na wyspach kanaryjskich.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
Taką misję IMO ma m.in. pośrednik handlu przedsiębiorcami - Kontestacja. Cel: ludzie z głową na karku wypierdzielać, tu ma zostać sam proletariat i mohery. STREFA BUFOROWA DZIFFKI!
Ja nie przepadam za Kontestacją, ale to jedna z niewielu dobrych rzeczy, które Kontestacja robi. Po co fachowcy mają UBekistanowi robić dobrą karmę? Niech czerwone kurwy czują po kieszeni fakt, że tu nie ma fachowców. Niech ludzie są wkurwieni na rządzące kurwy. Im bardziej tym lepiej. Jak ktoś poderżnie gardło kurwie skarbowej co pokarała sprzedawcę za to, że klient nie wziął paragonu, to dobrze! Jak jeszcze pojawią się w narodzie komenty, że poderżnięta kurwa ma za swoje i jej się to należało, to zwycięstwo blisko.
Jedyna możliwość na odzyskanie wolności, to Apartheid i nienawiść. Apartheid czyli wyizolowanie ubekistanu i czerwonego barachła. Lincze przyjdą same.

W pewnym momencie przestaną wyjeżdżać, bo jednak Europa i USA rozwijają się wolniej niż Polska.
Rozwój jakiegoś państwa, czy panujące tam zarobki, nie są jedyną motywacją emigrowania. W tym kraju są przede wszystkim hujowe układy.

Sorry, ale jesteś typowym malkontentem i nie chcesz przyjąć do wiadomości, że gdzie indziej też jest chujowo.
Pamiętaj, że ludzie nadal wyjeżdżają pracować do krajów arabskich, gdzie pod pewnymi względami jest większy zamordyzm niż w U.K.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
OStatnio czytałem, że w UK mają zakazać palenia w samochodach, mają być drakońskie grzywny po kilka tysięcy funtów. Samotny mężczyzna nie moze wchodzić do parku, a strony porno są domyślnie zablokowane. Może tam się przeprowadź.
Niezła paranoja. Prawie childrentarianizm. Ale jeśli można uratować przynajmniej jedno dziecko, warto naruszyć swobody obywatelskie samotnych mężczyzn.

A tutaj obrona przepisu. http://www.westerngazette.co.uk/Pux...le-adult-ban/story-24513079-detail/story.html Mocne gówno.

"If you cannot trust civic authority figures then, simply, who can you trust?
Anybody else?
 
Do góry Bottom