Studia informatyczne - jest sens?

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 143
wszystk zależy czy chcesz robić dla firmy co patrzy na papierki czy zatrudnia ludzi którzy cos potrafią...
 

szeryf2

Wolny narkoman
172
281
Podsumowując - pod jakimi względami droga
technikum --> nauka w domu --> ewentualny staż --> praca
byłaby lepsza, a pod jakimi gorsza niż ta zawierająca studia?

Stypendium :) Teraz chyba już nie ma, ale 2 lata temu był 1kpln co miesiąc dla 50% studentów. Do tego na socjalne nie trudno się załapać. Przez rok studiów dostałem od mafii 15,5k, chociaż nawet na nie nie chodziłem, tylko siedziałem na chacie. Jak masz zamiar się uczyć na własną rękę, to pewnie zaliczysz bez problemu, a frekwencji starczy 30%.
 
143
25
No kurwa chłopaki, studia potrzebne są jak zęby w dupie.
Poprzedniej roboty jako programista szukałem 2h w 2012.
Obecnie roboty szukałem 1 dzień, ale przedłużyłem sobie do tygodnia, żeby mieć w czym wybierać, wysłałem 7 CV, zostałem zaproszony na 6 rozmów, i na 5 zostałem przyjęty.
nawet nie odebrałem dyplomu swojej uczelni. Nikt o to nie pytał.
Jestem chujowym programistą PHP z kapką oleju w głowie.
 

kandol

New Member
18
13
Poza medycyną, prawem i studiami, które są podstawą do uprawnień, żadne inne nie mają sensu.
Na studiach nie uczą fachowcy, tylko rodzina rektora i wyżej postawionej kadry. A jeśli sam nie interesujesz się tematem, to niczego się na tych studiach nie nauczysz.
 

kandol

New Member
18
13
Mam doskonały przykład po mojej siostrze, która po szkoleniach kosmetycznych prowadzi własny salon, a przychodzą do niej absolwentki po kosmetologii, które mają zerowe pojęcie, poza zaliczeniem kilku kolosów oczywiście ;-)
 
G

Glinka

Guest
A kto powiedział, że pójście na studia jest gwarancją umiejętności? W Polsce główny problem tkwi w tym, że na studia idą osoby, które nigdy nie powinny się tam znaleźć.
No i tutaj Twoja siostra jest dobrym przykładem. Co zrobiła i ile zarabia?
 

kandol

New Member
18
13
Oj, aż tak się na tym nie znam. Na pewno wizaż i paznokcie, zarabia do nawet ponad 4 tysięcy.
Tylko usługi wykonuje też na własną rękę, to nie jest zarobek z etatu.
 
G

Glinka

Guest
A można jeszcze wiedzieć gdzie robiła te szkolenia? Troszkę jakby mnie ten temat aktualnie interesował...
 

kandol

New Member
18
13
Warszawa, new nails, ja chcesz więcej wiedzieć to już podaj maila, przekażę kontakt, bo aż takich szczegółów to ja nie znam.
 

alfacentauri

Well-Known Member
1 164
2 172
Tak po przeczytaniu to mam szybką refleksję. Jeśli uczelnie nie tylko nie potrafią nauczyć konkretów, ale nawet nie wyrabiają tych różnych miękkich zdolności i pracodawcy wyrzucają pieniądze w błoto płacąc więcej absolwentom (w tekście jest napisane, że absolwentom oferuje się wyższe wynagrodzenia) to nasuwa się pewien wniosek. Użyję analogii. Feministki często twierdzą, że kobiety za taką samą pracę dostają mniejsze pieniądze. Wolnorynkowcy na to odpierają, że w takim razie gdzieś te pieniądze muszą być. I w przypadku firm, które zatrudniają więcej kobiet, firmy te powinny mieć większe zyski albo tańsze produkty w porównaniu z firmami gdzie jest zatrudnionych więcej mężczyzn. I jeśli nie można tego wykazać empirycznie to szach-mat. Tutaj powinno być podobnie. Jeśli są firmy, które zatrudniają mniej ludzi po studiach, nie muszą im tyle płacić a praca taka sama, to albo powinny mieć większe zyski przy tych samych cenach produktów albo tańsze produkty w porównaniu z firmami obsadzonymi absolwentami. Trzeba byłoby znaleźć dane to potwierdzające. Jeśli takich nie ma to szach-mat. Może ktoś protestować, że zyski zależą od wielu czynników, może pisać o propagandzie i jak w powyższym tekście o silnym, społecznym przekonaniu o zyskach płynących z edukacji i o tym, że nie można się wyzwolić z czaru tego przekonania. Ale czy w takim razie nie powinno się pisać o czarze przekonania, że mężczyźni ogólnie są lepszymi pracownikami na wielu stanowiskach itd? Jeśli jednak odrzucimy te feministyczne uwagi to czy jednocześnie nie powinno się przyznać, że obecnie nam znany system edukacji wraz ze wszystkimi znanymi nam absurdami czy wręcz patologiami spełnia dość dobrze swoją funkcję?
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
Jeśli uczelnie nie tylko nie potrafią nauczyć konkretów, ale nawet nie wyrabiają tych różnych miękkich zdolności i pracodawcy wyrzucają pieniądze w błoto płacąc więcej absolwentom
Jeśli są firmy, które zatrudniają mniej ludzi po studiach, nie muszą im tyle płacić a praca taka sama, to albo powinny mieć większe zyski przy tych samych cenach produktów albo tańsze produkty w porównaniu z firmami obsadzonymi absolwentami. Trzeba byłoby znaleźć dane to potwierdzające.

Po pierwsze, to nie jest w interesie większości firm prywatnych, to jest w interesie dużych firm i korporacji. Te firmy potrzebują biernych miernych, ale wiernych. One i tak żyją z patentów oraz układów z rządami.

Po drugie, widać tu analogię do sytuacji sprzed Wojny Secesyjnej w USA i tuż po niej. Wtedy przedsiębiorcy z północy, głównie z Chicago, narzekali na ogromną rotację wśród pracowników. Przyjechał sobie taki imigrant z Europy, popracował średnio od trzech do pięciu lat , po czym wyjeżdżał na prowincję, by za zaoszczędzone pieniądze kupić farmę i być na swoim. Inni się usamodzielniali otwierając własne biznesy. Działo się tak dla tego, że bierni, mierni ale wierni, nie wyjeżdżali do Ameryki.
Wtedy to przedsiębiorcy wpadli na pomysł, by "wyzwolić" czarnych niewolników i mieć stałą kadrę w swych zakładach. Koniecznie musieli wyzwolić, bo na zakup niewolników nie było ich stać, ponieważ niewolnik był strasznie drogi, przez co był nieopłacalny. No i doprowadzono do wojny z CSA.

Po Wojnie okazało się, że problemy przedsiębiorców nie zniknęły. Podczas budowy kolei więziono i głodzono na śmierć chińskich pracowników, którzy kopali tunele. Niektórzy budowniczowie kolei podobnie postępowali z białymi. Nie dostawali wypłat i byli trzymani pod bronią w imię "wartości chrześcijańskich", by ci nie wydawali zarobionych pieniędzy na rozpustę i hazard. Wtedy w narodzie amerykańskim nastała taka nienawiść do kolei, że na prowincji bandyci napadający na pociągi, byli witani jak bohaterowie. Oczywiście o ile nie łupili zwykłych pasażerów, a jedynie zabierali mienie należące do korporacji. Ta nienawiść trwała do przełomu XIX i XX wieku.


Na marginesie.
Kiedyś programista z Teksasu Joe Stack, uderzył awionetką w budynek IRS. Przyczyną jego desperacji był domiar podatkowy, jaki muszą płacić niezależni programiści (on go nie zapłacił). Domiaru tego nie muszą płacić programiści pracujący dla firm programistycznych. (Nie wiem jak jest teraz, ale wtedy tak było.) Pogooglaj sobie o zajściu.

Update:
link na testament Joe Stack'a: http://www.huffingtonpost.com/2010/02/18/joe-stack-statement-alleg_n_467539.html
 
Ostatnia edycja:

alfacentauri

Well-Known Member
1 164
2 172
Ja się generalnie z Tobą zgadzam. Uważam, że obecny system edukacji odpowiada na potrzeby pewnych pracodawców. Nie każdy pracodawca potrzebuje kogoś kto ma cały czas błyskotliwe pomysły a potrzebuje kogoś kto będzie gorliwie i skrupulatnie wykonywał powierzone mu nie zawsze skomplikowane zadania. Dlatego system edukacji w wielu przypadkach będzie preferował mało rozgarniętą Kaśkę zakuwająca ochoczo nad błyskotliwym, ale leniwym Jasiem. I mogę się zgodzić, że tym pracodwacą będzie raczej korporacja ze swoimi procedurami i tym podobnymi rzeczami niż mała prywatna firma. Ale mali przedsiębiorcy też zatrudniają ludzi po studiach. Nie wszyscy. Jedni tak drudzy nie. Czy generalnie mamy jakieś dane, że mali przedsiębiorcy nie płacą inaczej absolwentom i tym niewykształconym? Czy pomiędzy takimi małymi firmami o pracownikach z różnym stopniem wykształcenia widać różnice w zyskowności?
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
Ale mali przedsiębiorcy też zatrudniają ludzi po studiach. Nie wszyscy. Jedni tak drudzy nie.
Kiedyś przełom w zatrudnianiu ludzi bez studiów na stanowiskach inżynierskich popełniła firma Hewlett-Packard. Tylko że wtedy firma należała do dwóch prywatnych właścicieli. Dało to firmie cholerny wykop i mimo sporej rotacji pracowników (np. Steve Wozniak pracował w HP jako inżynier), była to najbardziej innowacyjna firma w branży elektronicznej (sprzęt pomiarowy) i IT (stacje robocze). Wtedy skrót HP złośliwie rozwijano jako High Prices. Jednak utrzymanie tych wysokich cen na rynku, było możliwe właśnie dzięki innowacjom. Oni wtedy miażdżyli konkurencję zarówno jakością jak i nowymi pomysłami. Inne duże firmy zatrudniały wtedy ludzi niemal wyłącznie po studiach. Od tego czasu w branży elektronicznej i IT jest zrobiony wyłom, stąd mamy w tej materii taki postęp.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 148
5 106
Wg mnie to przesada z tymi korporacjami, że świadomie szukają biernych i miernych. Ja bym to tłumaczył tym, że tak działa hierarchia, poszczególne szczeble wolą unikać odpowiedzialności, z obawy o swoją pozycję w korporacji czy urzędzie. Wolą kierować się byle jakimi zasadami, byle jakieś były i nie trzeba było podejmować decyzji samodzielnie. Więc dział zatrudnienia będzie wolał kierować się jakimiś jednoznacznymi kryteriami, czyli na przykład posiadaniem dyplomu przez kandydata.
 
Do góry Bottom