D
Deleted member 427
Guest
Ukraińskiej dziennikarce telewizyjnej z kanału "1+1" udało się przeniknąć w szeregi feministycznego ruchu FEMEN. Okazało się, że biegające przed kamerami z gołymi piersiami działaczki pobierają są za to sowite wynagrodzenie!
Na początku dziennikarka musiała przejść "rozmowę kwalifikacyjną". Jak się okazuje, aby zostać aktywistką FEMEN nie trzeba wypełniać deklaracji o przystąpieniu do organizacji, wystarczy "tylko" pozwolić się sfotografować z obnażonymi piersiami, telefonem jednej z działaczek.
"Jest to potrzebne po to, abym wiedziała, że jesteś gotowa rozebrać się. Żeby w czasie akcji, kiedy będziemy gdzieś wspólnie iść, nie okazało się, że nie jesteś do tego moralnie gotowa" - wyjaśnia liderka ruchu Aleksandra Szewczenko.
Dziennikarkę, po poinstruowaniu jak zachowywać się przed kamerami i dziennikarzami podczas manifestacji, od razu wysłano na pierwsza misję - akcję przed islamskim centrum w Paryżu. Koszty związane z wyjazdem do Francji: bilety do Paryża, hotel, taksówki i jedzenie wyniosły, za każdą feministkę, prawie 1 tys. euro na dobę. Uczestniczkom wyjazdu kupiono również "skąpe stroje".
Redaktorka programu "1+1" dowiedziała się również, że za biuro w centrum Kijowa FEMEN płaci około 20 tys. hrywien (2,5 tys. dolarów) miesięcznie, a każda z działaczek otrzymuje pensję nie mniejszą niż tysiąc dolarów.
Audycja „Hroszi” ("Pieniądze"), na zlecenie której pracowała dziennikarka, podsumowuje - "za gołymi piersiami feministek skrywają się czyjeś pieniądze i polityczne interesy”. Coraz częściej w otoczeniu aktywistek FEMEN pojawiają się rzekomo: były właściciel media holdingu KP Media Amerykanin Jed Sunden, niemiecki milioner Helmut Geier oraz businesswoman z Niemiec Beate Schober.
Kilka dni temu w Paryżu oficjalnie otwarto siedzibę FEMEN, gdzie w tajemnicy wyjechała Aleksandra Szewczenko, przeciwko której wszczęto na Ukrainie śledztwo w sprawie ścięcia pokutnego krzyża w centrum Kijowa.
"Jesteśmy ruchem międzynarodowym" - podkreśla Szewczenko. „We Francji zakładamy bazę, do której będą przyjeżdżały aktywistki z całego świata - z Europy, Azji, Ameryki”. Według niej to właśnie w Paryżu działaczki FEMEN zamierzają „studiować strategię i taktykę” organizacji. W ten sposób, stolica Francji ma stać się "obozem treningowym” i jednocześnie głównym europejskim przyczółkiem dla organizowania nowych akcji publicznego obnażania się, które są wizytówką FEMEN. Organizacji, której dewiza brzmi: „Nagość, walka, wolność”.
http://www.kresy.pl/publicystyka,re...-rozbieraja-sie-za-tysiac-dolarow-miesiecznie
Na początku dziennikarka musiała przejść "rozmowę kwalifikacyjną". Jak się okazuje, aby zostać aktywistką FEMEN nie trzeba wypełniać deklaracji o przystąpieniu do organizacji, wystarczy "tylko" pozwolić się sfotografować z obnażonymi piersiami, telefonem jednej z działaczek.
"Jest to potrzebne po to, abym wiedziała, że jesteś gotowa rozebrać się. Żeby w czasie akcji, kiedy będziemy gdzieś wspólnie iść, nie okazało się, że nie jesteś do tego moralnie gotowa" - wyjaśnia liderka ruchu Aleksandra Szewczenko.
Dziennikarkę, po poinstruowaniu jak zachowywać się przed kamerami i dziennikarzami podczas manifestacji, od razu wysłano na pierwsza misję - akcję przed islamskim centrum w Paryżu. Koszty związane z wyjazdem do Francji: bilety do Paryża, hotel, taksówki i jedzenie wyniosły, za każdą feministkę, prawie 1 tys. euro na dobę. Uczestniczkom wyjazdu kupiono również "skąpe stroje".
Redaktorka programu "1+1" dowiedziała się również, że za biuro w centrum Kijowa FEMEN płaci około 20 tys. hrywien (2,5 tys. dolarów) miesięcznie, a każda z działaczek otrzymuje pensję nie mniejszą niż tysiąc dolarów.
Audycja „Hroszi” ("Pieniądze"), na zlecenie której pracowała dziennikarka, podsumowuje - "za gołymi piersiami feministek skrywają się czyjeś pieniądze i polityczne interesy”. Coraz częściej w otoczeniu aktywistek FEMEN pojawiają się rzekomo: były właściciel media holdingu KP Media Amerykanin Jed Sunden, niemiecki milioner Helmut Geier oraz businesswoman z Niemiec Beate Schober.
Kilka dni temu w Paryżu oficjalnie otwarto siedzibę FEMEN, gdzie w tajemnicy wyjechała Aleksandra Szewczenko, przeciwko której wszczęto na Ukrainie śledztwo w sprawie ścięcia pokutnego krzyża w centrum Kijowa.
"Jesteśmy ruchem międzynarodowym" - podkreśla Szewczenko. „We Francji zakładamy bazę, do której będą przyjeżdżały aktywistki z całego świata - z Europy, Azji, Ameryki”. Według niej to właśnie w Paryżu działaczki FEMEN zamierzają „studiować strategię i taktykę” organizacji. W ten sposób, stolica Francji ma stać się "obozem treningowym” i jednocześnie głównym europejskim przyczółkiem dla organizowania nowych akcji publicznego obnażania się, które są wizytówką FEMEN. Organizacji, której dewiza brzmi: „Nagość, walka, wolność”.
http://www.kresy.pl/publicystyka,re...-rozbieraja-sie-za-tysiac-dolarow-miesiecznie