Dożywocie dla zabójcy gwałcicieli dzieci

D

Deleted member 427

Guest
34-letni Amerykanin Patrick Drum, który wymierzył sprawiedliwość dwóm pedofilom został skazany przez sąd w Waszyngtonie na karę dożywotniego pozbawienia wolności, bez możliwości ubiegania się o zwolnienie warunkowe.

W sierpniu tego roku Patrick Drum przyznał się do zabójstwa 28-letniego Gary’ego Blantona i 56-letniego Jerry’ego Raya. Pierwszy z nich, jeszcze jako nieletni, został skazany za gwałt na nastolatce; drugi, 56-letni Ray, w 2002 roku zgwałcił dwie dziewczynki w wieku 4 i 7 lat. Obydwaj za popełnione czyny odbyli śmiesznie krótkie wyroki w więzieniu.

2 czerwca Drum zastrzelił mieszkającego z nim w jednym domu Blantona. Następnego dnia udał się do domu Raya, również oddając w jego kierunku kilka strzałów. Po naciskach policji Drum miał też się przyznać, że zamierzał zabić jeszcze trzeciego gwałciciela-pedofila zamieszkującego hrabstwo Jefferson. Zdaniem władz, była to jego prywatna wendeta przeciwko przestępcom seksualnym.

http://autonom.pl/index.php/news/informacje/1920-usa-dozywocie-dla-wymierzajacego-sprawiedliwosc
 

Lancaster

Kapłan Pustki
1 148
1 113
Puki istnieje "demokratyczne państwo prawa" sprawiedliwość będzie tylko pusty słowem. Ja się temu niewinnemu człowiekowi nie dziwię, postąpił słusznie. Szkoda, że nikt nie wymierzy sprawiedliwości tym chujom z sądu. W akapie ten człowiek byłby bohaterem teraz jest kryminalistą. Największymi zbrodniarzami są rządzący, więc taka solidarność między przestępcami raczej mnie nie dziwi.
 

COG

New Member
24
3
Niedobrze, całkowicie źle przygotowana akcja...

Szkoda, ze w pierwszej kolejności zawiódł system sądowniczy.
 
648
1 208
W ankapie, mam nadzieję, że Drum zostałby szybko odjebany. Bo skoro nie był poszkodowany (nie był powiązany z żadną z ofiar), a poszkodowani nie zlecieli mu zajęcia się tą sprawą, to nie miał prawa nic robić. Za to rodziny tych pedofilów (lub nie) były by jak najbardziej w pozycji do odjebania Druma, który to zainicjował agresję. Krótko mówiąc, tacy goście jak Drum nie są moim zdaniem lepsi od pedofili.

Dalej, o ile co do tego starszego gościa (Raya) nie ma wątplwości (przyznał się do gwałtu na dzieciach), to ten młodszy (Blanton), został skazany za molestowanie/napaść seksualną 3 stopnia.

3rd Degree Sexual Assault
Sex Abuse in the Third Degree:
Is divided into two subsections:
- Commits a sex act against another by force or against the will not rising to the level of First or Second Degree; and
- Alleged victim is incapable of consent or there is a special relationship between the defendant and alleged victim. This subsection is broken down into 6 additional subsections:
- Alleged victim is suffering from a mental defect or incapacity which precludes the person from giving consent;
- Alleged victim is 12 or 13 years of age;
- Alleged victim is 14 or 15 and the defendant is a member of the same household;
- Alleged victim is 14 or 15 and the defendant is related by blood or affinity to the 4th degree;
- Alleged victim is 14 or 15 and the defendant is in a position of authority and uses it to coerce the participants submission; or
- Alleged victim is 14 or 15 and the defendant is 5 or more years older than the alleged victim.
źródło: http://www.grllaw.com/PracticeAreas/Sexual-Assault-Rape.asp


Drum był wcześniej skazany za włamanie do mieszkania.

Jeżeli tacy goście mają być bohaterami w ankapie, to ja wysiadam...
 

Lancaster

Kapłan Pustki
1 148
1 113
W ankapie, mam nadzieję, że Drum zostałby szybko odjebany. Bo skoro nie był poszkodowany (nie był powiązany z żadną z ofiar), a poszkodowani nie zlecieli mu zajęcia się tą sprawą, to nie miał prawa nic robić. Za to rodziny tych pedofilów (lub nie) były by jak najbardziej w pozycji do odjebania Druma, który to zainicjował agresję. Krótko mówiąc, tacy goście jak Drum nie są moim zdaniem lepsi od pedofili.

Dalej, o ile co do tego starszego gościa (Raya) nie ma wątplwości (przyznał się do gwałtu na dzieciach), to ten młodszy (Blanton), został skazany za molestowanie/napaść seksualną 3 stopnia.


źródło: http://www.grllaw.com/PracticeAreas/Sexual-Assault-Rape.asp


Drum był wcześniej skazany za włamanie do mieszkania.

Jeżeli tacy goście mają być bohaterami w ankapie, to ja wysiadam...

Opierałem się na pierwszym poście który wyraźnie mówił, że zostali odjebaniu gwałcicieli. Może definicja gwałtu ostatnio się zmieniła, ale ja gwałt rozumiem jako zmuszanie kogoś do seksu. Jeżeli ktoś zabije bezdomnego/menela/samotnego człowieka to czy nikt nie ma prawa wymierzyć mu sprawiedliwości? Powiedziałeś o zleceniu "zajęcia się tą sprawą", ale jak oni mieli zlecić zabójstwo/zemstę? Może przez Internet, albo wprost powinien przyjść i o to zapytać, w wypadku zgody posiedzieliby za zlecenie zabójstwa. A poza tym ludzie robią coś czasem bezinteresownie. Jeśli za wszystko trzeba płacić, to czemu za seks większość mężczyzn nie płaci kobietom? Drum zainicjował agresję? On odpowiedział agresją na agresję. Vendetta (jeżeli jest skierowana w agresorów) i obrona są całkiem moralne. Wszyscy piszą o prawach agresora, ale dlaczego nikt nie przejmuje się prawami ofiary?

Jeśli chodzi o Raya to ta menda nie zasłużyła na to by żyć. Jeśli ktoś akceptuje aksjomaty zobowiązuje się przestrzegać ich w zamian oczekuje, że inni też będą ich przestrzegać. Aksjomaty nie nakazują nastawiania drugiego policzka, ale dają możliwość nagięcia ich wobec tych, którzy je łamią ("jeśli nie szanujesz moich praw czemu ja mam szanować twoje?"). Według mnie istnieje granica człowieczeństwa, a kończy się tam gdzie człowiek dokonuje wyjątkowo okrutnych zbrodni (morderstwa, gwałty, tortury) i ścierwa które tą granice łamią powinny być żywymi rzeczami (oni sami zrezygnowali z człowieczeństwa). Inną kwestią pozostaje adekwatność przestępstwa do kary (tzn. nie można kogoś zabić za nadepnięcie za nogę).

A jak było z tym Blantonem? Tzn ta dziewczyna zgodziła się na seks z nim czy ją zmusił? Nie znam się na tych stopniach napaści seksualnej, a słowo molestowanie może oznaczać wszystko. Więc bez heglowania co on konkretnie zrobił? Zanim ocenię chciałbym wiedzieć więcej, bo z wpisu Kawadora wynikło, że ją do seksu zmusił (zgwałcił). Jeśli chodziło o to, że był od niej starszy, a ono zgodziła się na seks, to nie widzę problemu by w akapie Drum był odjebany. Jeżeli dobrowolności nie było, to postąpił słusznie. Gdyby kary były bardziej sprawiedliwe to do takich sytuacji raczej by nie dochodziło. Jeśli ktoś zabije premiera (albo innego rządzącego), ale za to będzie w międzyczasie zabijać niewinnych ludzi to będzie zwykłym ścierwem, które można odjabać.Kwestia sądownictwa w obecnym syfie i w akapie to inna sprawa, a teraz post kończę, bo już późno jest.
 

friter

Active Member
213
47
A ja myślałem, że jak ktoś łamie NAP, to każdy może go ukarać. Chyba na tym polega równość wobec prawa.

Jeżeli ktoś nie ma żadnych bliskich, i zostanie zamordowany, to przestępca może pozostać bezkarny, i każdy, kto będzie chciał zrobić dobry uczynek i wymierzyć sprawiedliwość, też jest do odjebania?

No i jaki stopień pokrewieństwa miałby decydować o tym, czy można zrobić odwet, czy nie? Brat może, ale już wnuk siostry dziadka nie? Przyjaciel może, ale znajomy już nie?

Inną rzeczą jest adekwatność kary. Tu sprawa sprowadza się do zgodności przepisów i równowagi sił między agencjami bezpieczeństwa obu stron.
 

COG

New Member
24
3
Bo skoro nie był poszkodowany (nie był powiązany z żadną z ofiar), a poszkodowani nie zlecieli mu zajęcia się tą sprawą, to nie miał prawa nic robić. Za to rodziny tych pedofilów (lub nie) były by jak najbardziej w pozycji do odjebania Druma, który to zainicjował agresję.

Mam pytanie:
Jeżeli widziałbyś jak jakiś zboczeniec gwałci jakieś kilkuletnie dziecko, to wg twojej filozofii, nie ingerowałbyś, bo to nie twoje dziecko, więc nie masz prawa ingerować ratując jego życie?
Dlaczego pytam... Jeżeli jesteś przeciwny wymierzaniu sprawiedliwości, przez obce osoby, po śmierci ofiary, to logika sugeruje, że jesteś też przeciwny ingerencji w czyn zabroniony w trakcie trwania owego czynu... Przecież wg tego co piszesz "Ofiarą jest ofiara"... więc ofiara powinna sobie sama radzić...


Współczesne prawo nakazuje zamykać w wielu przypadkach na dożywocie, nie tylko jako formę kary, lecz dla bezpieczeństwa innych ludzi. Jeżeli jakiś gwałciciel/morderca zostałby wypuszczony bo rodzina ofiary sobie tego życzyła, to istnieje spore prawdopodobieństwo, ze dopuściłby się kolejnego czynu zabronionego - kto wtedy miałby krew kolejnej ofiary na swoich rękach? Morderca i ci co go wypuścili.

Prawo definiuje też przestępstwo przez zaniechanie. Jeżeli widzisz terrorystów podkładających bomby pod most i nie powiadomisz o tym władze, to jesteś współodpowiedzialny za zamach.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
Dlaczego pytam... Jeżeli jesteś przeciwny wymierzaniu sprawiedliwości, przez obce osoby, po śmierci ofiary, to logika sugeruje, że jesteś też przeciwny ingerencji w czyn zabroniony w trakcie trwania owego czynu... Przecież wg tego co piszesz "Ofiarą jest ofiara"... więc ofiara powinna sobie sama radzić...

To są dwie różne rzeczy.
W Rzeczpospolitej jak złapałeś "na gorącym", to mogłeś wymierzyć sprawiedliwość od zaraz. Jak było po fakcie to nawet nie można było nawet aresztować bez sądu.

Nie należy ufać amerykańskim sądom orzekającym o pedofilii. Za pedofilkę uznali np. nauczycielkę, której dzieci dla kawału włączyły na komputerze porno. Dostała 10-lat za pokazywanie pornografii nieletnim. A ci co naprawdę krzywdzą dzieci są nadal bezkarni.

Co do prywatnej sprawiedliwości, to prawo do niej mają bliscy/spadkobiercy ofiary. Jak chciał zabijać, to powinien zapytać pokrzywdzonych o zgodę.

Prawo definiuje też przestępstwo przez zaniechanie.

To prawo jest zbrodnią. Egzekutorzy tego prawa to zbrodniarze.
 

Lancaster

Kapłan Pustki
1 148
1 113
To są dwie różne rzeczy.
W Rzeczpospolitej jak złapałeś "na gorącym", to mogłeś wymierzyć sprawiedliwość od zaraz. Jak było po fakcie to nawet nie można było nawet aresztować bez sądu.

Nie należy ufać amerykańskim sądom orzekającym o pedofilii. Za pedofilkę uznali np. nauczycielkę, której dzieci dla kawału włączyły na komputerze porno. Dostała 10-lat za pokazywanie pornografii nieletnim. A ci co naprawdę krzywdzą dzieci są nadal bezkarni.

Co do prywatnej sprawiedliwości, to prawo do niej mają bliscy/spadkobiercy ofiary. Jak chciał zabijać, to powinien zapytać pokrzywdzonych o zgodę.

W Rzeczpospolitej (rozumiem, że chodzi o czasy szlacheckie) około 90% ludzi miało bardzo ograniczone prawa (mieszczaństwo) albo byli niewolnikami szlachty (chłopi). Co do amerykańskiego prawa to jest ono tak samo analne jak państwowa edukacja.

I teraz pozostaje kwestia sprawiedliwość w etatyzmie i sprawiedliwość w akapie. Otóż w obecnym syfie (systemie) gdyby ten Drum poszedł do domu ofiary i zaproponował zabójstwo gwałciciela to:
a) ofiara by wybaczyła gwałcicielowi (co byłoby ciotowate) i zadzwoniła na policję, a Drum by posiedział
b) ofiara dałaby wolną rękę (nie zgłosiła tego do glin) /zgodziła się i ewentualnie poszła siedzieć za zlecenie zabójstwa albo nie zgłoszenie przestępstwa.
W takim wypadku straciliby na tym albo ofiara albo zleceniobiorca. Najlepsze w tym co zrobił Drum to olanie systemu sprawiedliwości, który jest analny. Nie twierdzę, że za przestępstwa z ofiarami nie powinno być karane, ale ten system karze również ludzi nie winnych. Jeśli system chroni morderców, złodziei (polityków) i innych kryminalistów, a niewinnych ludzi skazuje za przestępstwa bez ofiar, to najlepiej samemu wymierzać sprawiedliwość. Ale nie każdy jest w stanie to robić, bo albo jest to niebezpieczne albo nielegalne. Owszem zdarzają się w miarę sprawiedliwe wyroki, ale ilość niesprawiedliwych sprawia, że ten system trzeba zaorać.

Teraz przejdę do sprawiedliwości w normalnym systemie (akapie). A czemu prawo do niej mają tylko bliscy i spokrewnieni? Gdybym ja był pokrzywdzony, nie obchodziłoby mnie, kto wymierzy sprawiedliwość tylko czy mój oprawca będzie należycie ukarany. Rozumiem, że niektórzy ludzie są gotowi wybaczyć swoim oprawcom (dla mnie to jest żałosne), ale to nie znaczy, że wszyscy powinni być traktowani kolektywnie. Jak chcesz rozstrzygnąć jaka forma wymierzania sprawiedliwości będzie dla każdego najlepsza? Chyba nie zamierzasz pytać się każdego kto ma wymierzyć sprawiedliwość i w jakiej formie. Więc najlepszym wyjściem byłoby jakby każdy, kto chce zadeklarował gdzieś w formie testamentu czy innego dokumentu kto i jak ma w jego imieniu wymierzyć sprawiedliwość. Jak już wspomniałem skoro mordercy i inne ścierwa łamią aksjomaty to czemu normalni ludzie mają ich przestrzegać wobec nich? Jeśli wolny rynek sprawi, że ludzie będą deklarować kary i osoby je egzekwujące to nie będę miał nic przeciwko temu, że jakaś ciota miłosierna istota wybaczy swojemu oprawcy, a tymczasem gdy mnie, ktoś zabije cały świat będzie mógł sobie go brutalnie zabić albo wziąźć do niewoli.

Żeby nie było nieporozumień kto może ścigać mojego potencjalnego mordercę i co mu zrobić napiszę tą oto deklarację:

W przypadku gdybym został zamordowany udzielam zgody każdemu człowiekowi na zabicie, torturowanie lub wzięcie do niewoli mojego mordercy. Niniejszym oświadczam, że osoba lub grupa osób, która pierwsza go schwyta będzie miała do niego prawo własności.

Krzysio czy akceptujesz treść tej deklaracji czy nadal uważasz, że tylko moja rodzinna/bliscy będą mogli mnie pomścić?
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Teraz przejdę do sprawiedliwości w normalnym systemie (akapie). A czemu prawo do niej mają tylko bliscy i spokrewnieni? Gdybym ja był pokrzywdzony, nie obchodziłoby mnie, kto wymierzy sprawiedliwość tylko czy mój oprawca będzie należycie ukarany. Rozumiem, że niektórzy ludzie są gotowi wybaczyć swoim oprawcom (dla mnie to jest żałosne), ale to nie znaczy, że wszyscy powinni być traktowani kolektywnie. Jak chcesz rozstrzygnąć jaka forma wymierzania sprawiedliwości będzie dla każdego najlepsza? Chyba nie zamierzasz pytać się każdego kto ma wymierzyć sprawiedliwość i w jakiej formie.
Ja zamierzam, jeśli przyjdzie mi zajmować się kiedyś sferą sprawiedliwości. Agresor działając wbrew woli ofiary, sprawuje nad nią, jej życiem czy majątkiem kontrolę, na którą ona się nie godziła. Pozbawia jej wolności wbrew jej woli. To jest istota niesprawiedliwości. Sprawiedliwością jest więc pozwolenie ofierze na odpłatę i przejęcie kontroli nad agresorem i podobne zadecydowanie o jego losie, bez względu na to, co on sam o tym sądzi.

Nie przepadam za Sienkiewiczem, ale w "Krzyżakach" sprawiedliwość została opisana przez niego perfekcyjnie. Jurand dostał w swoje ręce życie Zygfryda de Löwe i tylko od niego zależało, co zechce z nim uczynić. Nie od jego ludzi czy sympatyków, którzy chcieliby mu zrobić dobrze - a od samej ofiary.

Więc najlepszym wyjściem byłoby jakby każdy, kto chce zadeklarował gdzieś w formie testamentu czy innego dokumentu kto i jak ma w jego imieniu wymierzyć sprawiedliwość.
I czy w ogóle, od tego zacznijmy.


Jak już wspomniałem skoro mordercy i inne ścierwa łamią aksjomaty to czemu normalni ludzie mają ich przestrzegać wobec nich? Jeśli wolny rynek sprawi, że ludzie będą deklarować kary i osoby je egzekwujące to nie będę miał nic przeciwko temu, że jakaś ciota miłosierna istota wybaczy swojemu oprawcy, a tymczasem gdy mnie, ktoś zabije cały świat będzie mógł sobie go brutalnie zabić albo wziąźć do niewoli.
O tym masz moje komentarze pod tekstem na blogu Trikstera, gdzie staraliśmy się dojść czy to byłoby do przeprowadzenia.

Żeby nie było nieporozumień kto może ścigać mojego potencjalnego mordercę i co mu zrobić napiszę tą oto deklarację:

W przypadku gdybym został zamordowany udzielam zgody każdemu człowiekowi na zabicie, torturowanie lub wzięcie do niewoli mojego mordercy. Niniejszym oświadczam, że osoba lub grupa osób, która pierwsza go schwyta będzie miała do niego prawo własności.
I wtedy sytuacja jest jasna. Ale domyślnie, jeśli czegoś takiego nie zostawisz, zabójca byłby nie do tknięcia, a przynajmniej byłoby to bardzo ryzykowne. Wytworzyłby się zwyczaj zostawiania wraz ze spadkiem praw do odwetu w przypadku morderstw czy ciężkich uszkodzeń ciała (skutkujących śpiączką).

Ale to ofiara decyduje o sprawiedliwości. Jeśli nie decyduje, to nie mamy do czynienia ze sprawiedliwością, tylko z interesem publicznym co najwyżej.
 

Lancaster

Kapłan Pustki
1 148
1 113
@FatBhanta
Zgadzam się z tobą. Zastanawiałem się nad domyślnym prawem do odwetu, oczywiście może być dla każdego kolektywne, jeśli nie zadeklaruje inaczej. Tylko największym problemem jest teraz państwowy monopol na sprawiedliwość.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
Najlepsze w tym co zrobił Drum to olanie systemu sprawiedliwości, który jest analny.

Tu zgoda! Olanie systemu niesprawiedliwości, zwanego systemem sprawiedliwości, teoretycznie powinno czynić każdego linczystę ludowym bohaterem.

Teraz przejdę do sprawiedliwości w normalnym systemie (akapie). A czemu prawo do niej mają tylko bliscy i spokrewnieni? Gdybym ja był pokrzywdzony, nie obchodziłoby mnie, kto wymierzy sprawiedliwość tylko czy mój oprawca będzie należycie ukarany.

W obecnym systemie jak słyszysz z mediów, że ktoś coś zrobił wcale nie oznacza, że to właśnie ON i że to było TO. Im dalej jesteś od zdarzenia tym bardziej masz zafałszowany obraz sprawy. Wymierzający sprawiedliwość może ją wymierzyć osobie zupełnie niezwiązanej ze sprawą lub takiej, która już zadośćuczyniła swej ofierze za jej zgodą.

Krzysio czy akceptujesz treść tej deklaracji czy nadal uważasz, że tylko moja rodzinna/bliscy będą mogli mnie pomścić?

Oczywiście!
Zwróć też uwagę na jedno, praktycznie każdy ma jakichś bliskich i nawet gdy nie zostawił takiej deklaracji, to oni wiedzą co z agresorem zrobić.


Ja zamierzam, jeśli przyjdzie mi zajmować się kiedyś sferą sprawiedliwości. Agresor działając wbrew woli ofiary, sprawuje nad nią, jej życiem czy majątkiem kontrolę, na którą ona się nie godziła. Pozbawia jej wolności wbrew jej woli. To jest istota niesprawiedliwości. Sprawiedliwością jest więc pozwolenie ofierze na odpłatę i przejęcie kontroli nad agresorem i podobne zadecydowanie o jego losie, bez względu na to, co on sam o tym sądzi.

Właśnie!

Nie przepadam za Sienkiewiczem, ale w "Krzyżakach" sprawiedliwość została opisana przez niego perfekcyjnie. Jurand dostał w swoje ręce życie Zygfryda de Löwe i tylko od niego zależało, co zechce z nim uczynić. Nie od jego ludzi czy sympatyków, którzy chcieliby mu zrobić dobrze - a od samej ofiary.

Ideał libertariańskiej sprawiedliwości.
 

friter

Active Member
213
47
W obecnym systemie jak słyszysz z mediów, że ktoś coś zrobił wcale nie oznacza, że to właśnie ON i że to było TO. Im dalej jesteś od zdarzenia tym bardziej masz zafałszowany obraz sprawy. Wymierzający sprawiedliwość może ją wymierzyć osobie zupełnie niezwiązanej ze sprawą lub takiej, która już zadośćuczyniła swej ofierze za jej zgodą.

Ale to chyba nie powinno mieć wpływu na to, czy ta osoba może wymierzać sprawiedliwość. Powinno się ją karać za ukaranie niewinnej osoby po fakcie, ale nie za samo wymierzanie sprawiedliwości pomimo braku związku z ofiarą.

Jak dla mnie konstruowanie prawa w oparciu o pokrewieństwo jest wyrazem kolektywizmu, czyli nie do przyjęcia.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
Ale to chyba nie powinno mieć wpływu na to, czy ta osoba może wymierzać sprawiedliwość.

Oczywiście że nie. Ale wpierw, zanim ktoś podejmie takie działania, to powinien dopytać. Od kogo zacząć?

Jak dla mnie konstruowanie prawa w oparciu o pokrewieństwo jest wyrazem kolektywizmu, czyli nie do przyjęcia.

Domyślnie pokrewieństwo jest spadkobiercą danej osoby. Domyślnie coś musi być, bo jak nie to pustkę tę wypełni państwo, co będzie bardziej kolektywistyczne...
 
Do góry Bottom