Czy państwo istnieje?

Rattlesnake

Don't tread on me
Członek Załogi
3 591
1 502
To, co nazywamy państwem w czasach historycznych, to tak odmienne organizmy, że można spróbować odrzucić pojęcie państwa w ogóle jako w gruncie rzeczy niczego nie opisujące.

Wydaje mi się, że wyrażenie poglądów anarchokapitalistycznych bez posiłkowania się słowem "państwo" byłoby trudniejsze, ale o wiele bardziej treściwe i precyzyjne.

Być może wrycie się doktryny w głęboki muł wynikło z tego, że stworzony został mit - nagle dokona się przełom na miarę rewolucji neolitycznej, "państwo" zostanie zastąpione po 10 tyś lat "akapem". Może to nie jest gigantyczny przewrót, tylko kolejna forma ustrojowa po demokracji?

Może fakt, że definicja państwa jest niejasna i problematyczna nie jest przypadkowy? Może z punktu widzenia średniowiecznego monarchy demokracja parlamentarna nie byłaby państwem, tak jak z naszego punktu widzenia państwem nie będzie akap?
 

Lancaster

Kapłan Pustki
1 148
1 113
(chyba) We wszystkich definicjach państwa pojawia się terytorium , ludność i suwerenna władza. Bez jednego z tych elementów nie będzie państwa. Akap różni się od państwa tym ,że nie ma w nim suwerennej władzy państwowej. Nawet jeśli akap będzie tylko kolejną formą ustrojową po demokracji to i tak będzie o wiele lepszy od państwa. Jeżeli odpowiedź na twoje ostatnie pytanie brzmi "tak" czy to coś zmieni?
 

Hikikomori

少し変態
538
318
Może prościej byłoby przyjąć kryterium, co jest dobrowolne, a co nie? Wszelki bezpośredni przymus ze strony innych jednostek, czy grup jednostek jest nieetyczny, a gdy tego przymusu nie ma - sytuacja jest moralnie obojętna. Przymus, wynikający z okoliczności, czy sił natury jest również etycznie neutralny, w związku z tym nie może nikogo, poza bezpośrednio zainteresowanymi, zmuszać do jakichkolwiek świadczeń.
Etykietę, jaką jest słowo "państwo" można by wtedy odrzucić w cholerę jako nazbyt pojemną i niedookreśloną, a zamiast tego skupić się na tym, które aspekty działalności "państwa" są złe, a które moralnie obojętne. Miałoby to też przełożenie na aktywność w sferze realnej, jako że pozwalałoby określić priorytety ewentualnych działań na rzecz Idei.
 
OP
OP
Rattlesnake

Rattlesnake

Don't tread on me
Członek Załogi
3 591
1 502
Lancaster napisał:
Jeżeli odpowiedź na twoje ostatnie pytanie brzmi "tak" czy to coś zmieni?

Teraz jest tak, że mamy dość niejasne hasło walki z etatyzmem, redukcji i zniesienia państwa. Różni ludzie uważają za państwo różne zjawiska. Dla Madlocka sąd prywatny to już może być państwo, dla Jasia państwem może być "dyktatura propertariańska".

Jeśli porzucimy posługiwanie się słowem "państwo" zostaniemy zmuszeni do precyzji. Do jasnego i szczegółowego wyrażenia tego, o co nam w ogóle chodzi. "Państwo" to słowo-wytrych.

Hikikomori napisał:
Może prościej byłoby przyjąć kryterium, co jest dobrowolne, a co nie? Wszelki bezpośredni przymus ze strony innych jednostek, czy grup jednostek jest nieetyczny, a gdy tego przymusu nie ma - sytuacja jest moralnie obojętna.

No tak, ale jeśli ma to być oparte na własności, to stwierdzić musimy, że złodziej nie ma dobrowolności w swoim działaniu i narażony jest na przymus. Więc dobrowolność i brak przymusu to nie jest do końca to, co opisuje stan, do którego dążymy.
 

Lancaster

Kapłan Pustki
1 148
1 113
@Maciej
Państwo można też zdefiniować jako "ład/system(?) sprzeczny z aksjomatem nieagresji i samoposiadania." Wtedy wszystko co jest sprzeczne z państwem można określić jako "zgodne z aksjomatami". Jeśli chodzi o propertarian to chyba by się nie buntowali jakby panował akap zamiast propu ,chociaż kto ich tam wie.

Co do tego złodzieja to nie zrozumiałem. Jaki przymus? Albo coś ukradnie albo nie jak ktoś go zmusi do kradzieży to ewentualnie może się z nim winą i karą podzielić. Domyślam się ,że chodziło o kradzież z głodu (mam rację?) ,ale to też nie jest brak wyjście bo zawsze może sobie człowiek znaleźć pracę albo założyć firmę (przez etatyzm to jest utrudnione) ewentualnie pójść do lasu i tam zebrać pożywienie.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 148
5 106
Bez gadania o państwie też się da, wystarczy mówić, że każdy ma prawo robić ze swoją własnością co chce, pod warunkiem, że nie szkodzi fizycznie komuś innemu i że wszystkie usługi i handel mają być dobrowolne, a podatek to zwykłe bandyctwo.

Edit:
O libertarianizmie nie będzie dało się mówić bez państwa wtedy gdy:
a) własność prywatna będzie dostępna tylko dla garstki rządzących
b) własność prywatna zostanie ograniczona do rzeczy najbardziej osobistych (jak w wojsku, więzieniu czy zakonie) a wszystko inne będzie państwowe
Teraz jeszcze jest to możliwe, ale za 20 lat może już nie być.
 

godlark

Member
115
1
Słuszne pytanie i słuszna sugestia, aby sprecyzować termin albo przestać się nim posługiwać. Dla niektórych brak państwa oznacza brak patriotyzmu, a to nie jest sobie równoważne. Patriotyzm lokalny istniał długo przed tym zanim pojawiło się państwo. Niektórzy pewnie (moje przypuszczenia) odrzucają akap, bo oznacza to brak reprezentacji narodowej w piłce nożnej, siatce itd. Niektórzy potrzebują poczucia przynależności do grupy/identyfikowania się z nią i nie należałoby ich uważać za gorszych. Tylko trzeba pokazać, że Polska nie oznacza urzędów, a język, kulturę i historię itd.
 
OP
OP
Rattlesnake

Rattlesnake

Don't tread on me
Członek Załogi
3 591
1 502
Eliminując pojęcie państwa, wychodzi mi coś takiego: akap to nowy sposób dystrybucji suwerenności.

Suwerenem nie jest pojedynczy terytorialny monopolista (monarchia), nie jest grupa arystokratów/oligarchów, nie jest parlament (Anglia chyba kiedyś), nie jest nim większość, nie jest nim partia. Suwerenem w akapie jest właściciel w granicach swojej własności.

W sumie nie jest to jakaś nowość, najbliższym pokrewnym ustrojem jest monarchia patrymonialna (monarcha = właściciel swego państwa). Różnica to skupienie się na kwestii legalności w zakresie nabywania własności i zaawansowany aparat pojęciowy odnośnie rynku własności i legalnego działania na nim.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 737
Brawo, Macieju.

Aktualizacja: Teraz tylko wypada zapytać, czy faktycznie ortodoksyjny libertarianizm zapewnia właścicielowi suwerenność? Moją odpowiedź już znasz.
 
Do góry Bottom