Służby, mafie i loże

nomad

Active Member
83
350
A także tajne stowarzyszenia, gangi, organizacje terrorystyczne, grupy partyzanckie, chińskie sieci guanxi i tp.

Mam ambitny pomysł stworzenia forumowego kompendium wiedzy na temat grup, które potrafią w sposób niejawny wywierać wpływ w obojętnym lub wrogim otoczeniu.
Skala mikro lub makro. Krąg kulturowy, czas i cele działania-dowolne. Ocena z libertariańskiego punktu widzenia też.
Interesują mnie przede wszystkim takie zagadnienia jak: sposób organizacji, struktura, metody działania, metody oceny i werbunku członków, warunkowanie ich, zasady konspiracji, zabezpieczenie przed infiltracją czyli kontrwywiad...
Wrzucajcie tytuły książek, artykuły, wykłady, wywiady, wspomnienia funkcjonariuszy a nawet linki do dobrych postów, które się już na te tematy pojawiły na libnecie. Zagadnienie jest bardzo szerokie, więc spodziewam się, że wątek może się rozwijać długimi miesiącami. Po prostu jak Wam się coś przypomni albo na coś traficie- wklejajcie.
 

tolep

five miles out
8 555
15 441
Nie masz pojęcia, ile ja mam ambitnych pomysłów tygodniowo...

Więc - inaczej niż ja - zacznij realizację, to się dorzucimy.
 
OP
OP
nomad

nomad

Active Member
83
350
Tego się własnie spodziewałem, choć nigdzie nie jest powiedziane, że autor pomysłu koniecznie musi go zacząć realizować. Akurat tak się składa, że w tym momencie nie miałem nic w głowie ,,pod ręką". Ale dzięki za motywacyjnego kopa, spróbuję.

Ion Pacepa- Czerwone horyzonty. Wspomnienia rumuńskiego generała, zastępcy szefa wywiadu zagranicznego. Chyba największa szycha jaka uciekła z bloku wschodniego na Zachód. Sporo ciekawego o wywiadzie gospodarczym (kradzieży technologii), powiązaniach Rumunów z terrorystami arabskimi, handlu Niemcami i Żydami, o tym, jak bardzo Radio Wolna Europa wkurwiało Ceausesców, pikantny szczegół z życia osobistego Arafata... Dodatkowo uzmysławia czytelnikowi sposób myślenia władzy o obywatelach- bydło, które powinno być wdzięczne, że się nimi opiekujemy.

Vladimir Volkoff. Urodzony we Fracji Rosjanin z białej emigracji, spec od propagandy i wojny informacyjnej. Czytałem dwie książki.
-,,Montaż". Jak zmajstrować agenturę wpływu, podtrzymywać nastroje prokomunistyczne w dużym, zachodnioeuropejskim kraju, sterować opinią publiczną, kompromitować własnych dysydentów, werbować białych arystokratów do współpracy z czerwonym reżimem czyli jak Rosjanie działają we Francji. Co ciekawe- wszystko zawarte w formie dobrej powieści. Jak ktoś lubi literaturę rosyjską to nawet bardzo dobrej. Podejrzewam, że działają dalej tak samo tylko z komunistów i socjaldemokratów przerzucili sie na różnych Generation Identitaire, LePenów i innych takich. Stąd już blisko do Duginowego euroazijstwa.

-,,Dezinformacja. Oręż wojny". Techniczny podręcznik o manipulacji, propagandzie i wojnie informacyjnej.

A skoro już Volkoff to automatycznie nasuwa mi się jeszcze Anatolij Golicyn i jego ,,Nowe kłamstwa w miejsce starych". Zbiegły na Zachód major KGB i kolejna biblia manipulacji, dezinformacji i propagandy.

http://www.autonom.edu.pl/publikacje.php

Znany zapewne wielu spis publikacji i książek o cybernetyce. Na pewno warto poznać ,,Cybernetykę i charakter" M. Mazura. Podobno (Kossecki) służby niemieckie wykorzystują tę teorię w swojej polityce kadrowej. Poza tym nieźle tłumaczy sposób zachowania człowieka w zależności od wieku, dopasowanie danej osoby do rodzaju pracy a także dobór partnerski. Pośrednio można też dzięki tej wiedzy przewidywać jak kogoś zwerbować i z jakich powodów może zdradzić.
Nie jestem stuprocentowo przekonany co do prawdziwości tej teorii ale do obserwacji i zdrowego rozsądku jako tako pasuje i znać, jak wspomniałem, warto. Takie pomocnicze narzędzie do oceny człowieka.


Świetnie opracowane, rzeczowe hasło o systemie organizacji komórkowej. IMO bardzo ważnym i z racji zdecentralizowanej natury miłym sercu każdego libertarianina.
http://en.wikipedia.org/wiki/Clandestine_cell_system
Dodatkowo w źródłach podane linki do równie dobrych materiałów m.in. IRA i AlKaidy. Na darknecie jest tego do znalezienia jeszcze więcej wraz z aktualnymi podręcznikami ISILu np.
-Compilation of security and intelligence principles- Abu Ammar Talut. Tytuł mówi sam za siebie i dobrze określa zawartość. Organizacja, cechy potencjalnych członków, sposoby komunikacji, spotkań, zasady używania komputera, ukrywanie, finansowanie, propaganda, wywiad. Na marginesie- ten skrypt dowodzi, że to nie są jacyś niepiśmienni wielbłądojebcy tylko dobrze znający robotę profesjonaliści.

A skoro już jesteśmy przy muslimach, to warto wiedzieć w jaki sposób przekazują pieniądze poza Systemem. Ten spostźle wytłumaczone jest też tu.


Jeśli chodzi o ochronę przed wszelkimi prowokatorami i kretami to kiedyś znalazłem coś takiego: Claire Wolfe. Rats! Prawdę mówiąc nie czytałem więc nie wiem jaką to ma wartość merytoryczną i na ile zachowuje ją w przypadku kontaktów z naszymi służbami ale autorka jest koszerną libką.
 
Ostatnia edycja:

DEZ.informacja

#osobno
118
68
Vladimir Volkoff. Urodzony we Francji Rosjanin z białej emigracji, spec od propagandy i wojny informacyjnej. Czytałem dwie książki.
No to ciekawe jakie wnioski wyciągnąłeś z lektury. Bo "Montaż" to możliwie dezinformacja sama w sobie. Zakładając wyścig zbrojeń, omówmy wyścig wywiadów. Jeśli uzyskasz jakieś informacje o drugiej stronie to musisz zakładać, że oni wiedzą/będą wiedzieć co ty wiesz. To proste, bo jesteś ciśnięty przez wszystkie wywiady świata. Co wtedy robisz? Wysyłasz swojego agenta i on zdradza co się u ciebie i jak dzieje. Co wtedy robi przeciwnik? Weryfikuje dane, wszystko się zgadza! Tzn., nadal jest za mgłą, ale rozpracował przeciwnika. Na pewno nie może Cie zignorować, ale zapewne lekko lekceważy. Trwa przepychanka, ZSRR się rozpada i przegrywasz.

Tylko, że nie przegrywasz. Prowadziłeś w tej grze od początku do końca. Montaż zaczął się w 53 r. kiedy wiedziałeś, że nic dobrego nie ma prawa się wydarzyć. Wtedy to własnie szaleństwo zostało wyeliminowane i nie dość, że bez straty żołnierza okupowałeś pół Europy, to nie musiałeś się niczego bać. Żadnego ataku nuklearnego, żadnej wojny. Spałeś twardym snem. Teraz jesteś miliarderem i rządzisz nadal, co prawda w mniejszym kraju, ale nadal śpisz spokojnie. Ba, tak naprawdę jesteś silniejszy niż przeciwnik. Przeciwnik nie jest zjednoczony, a może nawet sam siebie niszczy. Lud Cię kocha, skandują Putin, Putin, Kr2y510, Kr2y510 !!!

Ty masz wszystko, reszta ma właśnie DEZINFORMACJĘ. Bo mijała cię grupka naćpanych dresów, a ty zamiast spierdalać podszedłeś i powiedziałeś do jednego z nich "cześć". A co najlepsze to kilku chciało Ci wpierdolić z nudów, ale jeden chciał cię zajebać gołymi rekami, bo go sprzedałeś posterunkowemu Mietkowi. Zagrałeś jednak swoje "przywitanie" bezbłędnie. Oczywiście nie znałeś żadnego z nich. Teraz jednak nikt ci nie wyjebie. Typ, z którym masz kosę odpuści, a czasem jak miniesz któregoś z dresiarzy na ulicy, to ten sam ci powie cześć.

Aha, to co opisałem to nie teoria tylko dokładnie tak było. Wiem/wiesz o tym, bo po prostu żyjesz. Inaczej by nie było niczego.

Co do ciebie, drogi użytkowniku. Jaka jest jedyna twoja myśl, której do siebie nie dopuszczasz. Na przykład teraz? O kimś. Już wiesz? WIDZISZ TO TERAZ? Myśl, z którą się bijesz w głowie, która przecież nie może...

Literka K, jakieś cyferki. Dymek i karabinek. Coś tam szyfruje, coś tam chce wysadzać. Wtedy zjawia się admin i go temperuje, mówi że tolerujemy tu ten folklor, ale żadnego oddawania się w niewolę nie będzie! jesteśmy wolnościowcami! Ty kibicujesz K., bo w większości jesteś anarchistą, czyli zaprzeczeniem wolnościowca. Ewentualnie jesteś wolnościowcem i widzisz, że jesteś na forum nie dla cipek tylko prawdziwych hardcorowych wolnościowców! Ostateczne pranie mózgu i Matrix w 100%

Demontażu nigdy nie będzie.

;)
 
OP
OP
nomad

nomad

Active Member
83
350
No... trzeba przyznać, że nick nosisz nie od parady.
Podejrzenie, że Montaż sam w sobie jest dezinformacją było zagraniem ruskich służb na skompromitowanie tej książki po jej wydaniu. Mnie tam akurat wszystko pasuje, zgadza się z obserwacjami i z tym, co wiem zarówno o Francji i jej kulturze jak i o metodach wojny informacyjnej. Przy całej świadomości tego, że Volkoff to jednak rosyjski nacjonalista. Zasadnicza różnica między ,,typową" wojną wywiadów a wojną informacyjną opisaną w Montażu polega na gigantycznej asymetrii w realiach Francji i ZSRR. W Sowietach żadna informacja nie miała prawa się rozprzestrzeniać bez wiedzy i kontroli władz. Mieli monopol na gazety, radio, wydawnictwa itd. We Francji każdy może wydawać co chce i nie ma problemów w instalowaniu swojej agentury wpływu. Wywiad francuski nie jest w stanie nic zrobić ze znaną agenturą. Wiedzą o tym, że dziennikarz X jest tubą. Wiedzą że połowa KPF to agenci. I co, pozamykają ich? Za głoszenie poglądów? Podkreślam, nie chodzi o wykradanie projektów rakiet tylko o sianie w ludzie przekonania, że Związek Radziecki pogonił burżujów i urzeczywistnił robotniczy raj na ziemi, Stany Zjednoczone nie mają miejsca w Europie i są zagrożeniem dla pokoju na świecie, albo że Rosja to jedyna nadzieja białych narodów Europy(teraz?). We Francji da się takie rzeczy robić, w Rosji raczej nie.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
Wiedzą o tym, że dziennikarz X jest tubą. Wiedzą że połowa KPF to agenci. I co, pozamykają ich? Za głoszenie poglądów?
Wystarczy że jednemu udowodnią głoszenie propagandy za kasę. Potem ten jeden pod sąd i nagonka na całe stado.

Współczesne państwo demokratyczne nie ma legalnych (czyli zgodnych z własnym prawem) i skutecznych metod obrony przed wojną informacyjną.

________________________

Wojna informacyjna to oręż słabych przeciw silnym. Pierwszym znanym w historii użyciem broni informacyjnej na dużą skalę było wymyślenie judaizmu przez egipskich kapłanów, by osłabić tereny dzisiejszej Palestyny, oraz Libanu i części Syrii. Faraonom nigdy nie udawało się podbić tych terenów, zawsze wracali stamtąd pokonani i nigdy nie udało im się zdobyć żadnego miasta. Owszem płaskorzeźby malowidła ścienne i rysunki na papirusach przedstawiają stosy odrąbanych kończyn, jednak były to kończyny przypadkowych chłopów i pastuchów z tamtych terenów. Więc kapłani egipscy sięgnęli po oręż informacyjny. W tym celu jako nośnik informacji wykorzystano pewne plemię, zamieszkujące tamte tereny oraz wykorzystano niejakiego Mojżesza, dobrze przeszkolonego oraz agenta wywodzącego się z tego plemienia. Dalszy ciąg jest znany. Chrześcijaństwo i islam również były narzędziami wojny informacyjnej, tyle że masowymi i totalnymi. Oznacza to że cała populacja atakująca, wraz z zapleczem i rodzinami jest nośnikiem informacji. Chrześcijaństwo zostało użyte kilka razy, wpierw jako oręż do scalenia Bizancjum, a później jako oręż do osłabienia reszty Europy, by Rzym i Bizancjum mogły przetrwać, a później by mogły poszerzać wpływy. Islam został wymyślony na zamówienie Mahometa przez niejakiego Gabriela, rabina Mekki. Była to broń informacyjna przeciw Bizancjum.

Innym przykładem użycia masowej broni informacyjnej był ruch Falun Gong. Obce agentury usiłowały wykorzystać jako nośnik ten ruch, do osłabienia Chin.
falun2.png

https://en.wikipedia.org/wiki/Falun_Gong | https://pl.wikipedia.org/wiki/Falun_Gong

Innymi przykładami użycia broni informacyjnej na naszym terenie w ostatnim okresie są:
- straszenie globalnym ociepleniem
- straszenie Peak Oil (ostatnio ucichli)
- religia humanitaryzmu
- religia holokaustu
- ochrona przyrody, czyli ochrona tak zwanych "zagrożonych gatunków", drzew, zwierząt hodowlanych itd.
- wymyślenie wielopłciowości i stworzenie z tego problemu
- wywoływanie współczucia w stosunku do pederastów
- wprowadzanie chaosu semantycznego
Jest to broń informacyjna czerwonej zarazy. Ma na swych ofiarach wywołać współczucie i poczucie winy, za niepopełnione czyny.

______________________

Literka K, jakieś cyferki. Dymek i karabinek. Coś tam szyfruje, coś tam chce wysadzać.
Gdybym chciał coś wysadzać, to bym nie pisał tego o czym piszę, tylko wysadził. Nie zrobiłem tego, bo to niewiele zmieni i nie da mi satysfakcji. Poza tym od wielu lat mam ubecki ogon. Ja jedynie inspiruję, po to by drążyć dziurę w systemie. Dla wszystkich tych co mnie poznali jest oczywiste, że chcę zajebać kilku skurwysynów wraz z ich rodzinami. Chcę ich katować i patrzeć sobie jak będą skamleć zanim zjadą. Ale nie zamierzam tego czynić teraz, więc czekam sobie cierpliwie na lepsze czasy. Gdy na przykład nadejdzie kalifat, to bez wahania "przejdę na islam", by zarżnąć kilka odpadów, by wyrównać rachunki.

Wtedy zjawia się admin i go temperuje, mówi że tolerujemy tu ten folklor,
Bo "odjebka z potomstwem" jest na tym forum tematem tabu. Odjebka bez potomstwa już nie. "Wypruwanie flaków" też jest tematem tabu...

Ty kibicujesz K., bo w większości jesteś anarchistą, czyli zaprzeczeniem wolnościowca.
Mszczenie krzywd czy wyrównywanie rachunków, jest niezależne od anarchizmu i wolności. Tu nie ma żadnej korelacji. Mszczenie krzywd może się kłócić z chrześcijaństwem, ale nie z anarchizmem czy wolnością. Zabijanie bezpośrednich wrogów wolności, jest jak najbardziej kompatybilne z wolnością. W tej materii piszesz bzdury.
 
Ostatnia edycja:

DEZ.informacja

#osobno
118
68
Mój post nie dostał ani jednego plusa!? Przecież to żart z tą agenturą Krzysia, wszyscy wiemy, że tak naprawdę on to Andrzej Hadacz.

Jestem przekonany, że dezinformacja/propaganda jest (musi być) selektywnie dobierana do danej grupy osób. Nawet swojej starej coś wkręcasz. Ty masz myśleć, że rozszyfrowałeś przeciwnika.. Jak bardzo można być agentem, podwójnym, potrójnym?

Aszkenazyjski żyd komuch wie, że libom trzeba zafundować coś naprawdę mocnego, bo to wymagający przeciwnik. Choć w sumie tak podzielony, że wystarczy te podziały wzmacniać. Tak więc wszyscy defetyści obrażający JKM na sznur! Lal la la la la.

Mi się nie podoba mało kompleksowe podejście do tematu, np.tych, że lewica "fałszuje historię" - tam zawsze nie ma żadnych refleksji, tylko peany jak to zdemaskowaliśmy propagandę. I jeszcze najgłupsze co może być: słynna i znana wszystkim postać "oficera prowadzącego" i pisanie raportów ;). Nie mam chyba jakiegoś mocnego Aspergera, ale to jest głupie, a nie śmieszne i metaforyczne. Tzn., działa to w podobny sposób, ale na bank żadna Stokrotka nie spotyka się nocą z żadnym starym sbekiem. Wystarczy, że ma odpowiednie poglądy i w nie wierzy i może mówić co chce, nikt jej nie dyktuje niczego.

Mi za każdym razem kiedy pisze jakiś Gazda, czy inny Mance zapala się żółta lampa. Tak więc Kapitaloanarchizm-smieszkizm z delikatną nutką faszyzmu i lekkiego gwałcenia z Krulem jako królem. Chyba, że macie inny pomysł, ale beż żadnych Braunów, czy innych mistyków lub spiochów proszę.

W tej materii piszesz bzdury.
Trochę się nie zrozumieliśmy w tej kwestii, ale nie ważne. Nie bzdury, tylko mam inne poglądy.
 
Ostatnia edycja:

Patriciush

akcjonariusz Najjaśniejszej RP Sp. ZOO
118
281
Mszczenie krzywd może się kłócić z chrześcijaństwem, ale nie z anarchizmem czy wolnością.
Według NT za mszczenie krzywd odpowiada Bóg. Mszczenie krzywd przez innych jest traktowane jako samosąd i wpieprzanie się w kompetencje.

żadna Stokrotka nie spotyka się nocą z żadnym starym sbekiem. Wystarczy, że ma odpowiednie poglądy i w nie wierzy i może mówić co chce, nikt jej nie dyktuje niczego.
Czasem pewnie wystarczy jeden właściwy gość na stanowisku szefa działu HR w TV X, Y lub Z.
Zatrudniony dziennikarzyna nawet nie wie, że jest sterowany... Po prostu prezentuje swoje przekonania. A jeszcze kredycik we frankach nad nim wisi...
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
Jestem przekonany, że dezinformacja/propaganda jest (musi być) selektywnie dobierana do danej grupy osób.
Bo tak jest.

Ty masz myśleć, że rozszyfrowałeś przeciwnika..
Dążenie do rozszyfrowania przeciwnika to poważny błąd. i marnowanie własnych zasobów. Przeciwnika trzeba zniszczyć. Jeśli jest nim komuch, czy inny pasożyt, to należy go zniszczyć totalnie.

Jak bardzo można być agentem, podwójnym, potrójnym?
Najlepiej i najprościej być sobą, oszukiwać, okłamywać i zabijać wyłącznie wrogów, a sojuszników nigdy nie okłamywać, podając im jednak minimalną/niezbędną ilość informacji.

działa to w podobny sposób, ale na bank żadna Stokrotka nie spotyka się nocą z żadnym starym sbekiem.
Oczywiście. Jakiegoś "wujka" to pewnie ma czy miała, ale instytucja "wujka" służy jedynie do rozwiązywania sytuacji krytycznych. Stara ubecka komuna działa jak, stado autonomicznych dronów bojowych, które teraz NASA wraz z USmańską armią testuje gdzieś, na jakiejś pustyni w Newadzie. To działa, bo wszystkie stare komuchy mają wprowadzony do łbów ten sam algorytm.

Czasem pewnie wystarczy jeden właściwy gość na stanowisku szefa działu HR w TV X, Y lub Z.
Większość tych od HR, to komusze lub razwiedczikowe spierdoliny ludzkie. Żadna normalna firma funkcjonująca na wolnym rynku nie potrzebuje nikogo takiego.
 
OP
OP
nomad

nomad

Active Member
83
350
Dążenie do rozszyfrowania przeciwnika to poważny błąd. i marnowanie własnych zasobów.
Moim zdaniem to Ty popełniasz w tym miejscu błąd. Doskonałe poznanie przeciwnika to podstawa prowadzenia każdej wojny, wiadomo o tym od czasów Sun Tzu. Przecież tym właśnie zajmują się, przynajmniej w założeniu, wszystkie służby. Jest to warunek konieczny wygrania każdej wojny. Rozumiem jak najbardziej Twój punkt widzenia ale jednak metod informacyjnych bym nie lekceważył. Najlepszym dowodem na ich skuteczność są sukcesy czerwono-różowo-zielonej zarazy. Ideologia libertariańska jest doskonałą bronią przeciwko nim już na poziomie informacyjnym, nie tylko dlatego, że może przygotować grunt rozwiązaniom energetycznym.
Co do przykładów z historii starożytnej- mam za małą wiedzę żeby jakkolwiek sensownie skomentować ale na pewno rozważę. Z Falun Gong- ma to sens.

Wystarczy że jednemu udowodnią głoszenie propagandy za kasę. Potem ten jeden pod sąd i nagonka na całe stado.
No właśnie problem polega na tym, że nie da się tego udowodnić. Poglądy każdy może sobie mieć jakie chce, a kasę dostaje się np. z fundacji Adenauera albo innego instytutu Batorego na dalsze krzewienie czegokolwiek. Udowodnienie związku głoszenia poglądu z przyjęciem finansowania jest niemożliwe.

Zatrudniony dziennikarzyna nawet nie wie, że jest sterowany... Po prostu prezentuje swoje przekonania. A jeszcze kredycik we frankach nad nim wisi...
Myślę, że to może dotyczyć jakiejś panienki z ,,wysokich obcasów" ale poważni dziennikarze kalibru Kraśki, Lisa czy Olejnik nie tylko są w pelni świadomi ale sami mogą być funkcjonariuszami.

Dla przyzwoitości dodam w temacie:

- ,,Mówi Józef Światło. Za kulisami bezpieki i partii 1940–1955". Z. Błażyński.
Opowieści bardzo wysoko postawionego ubeka, który uciekł na Zachód. Opisanych metod operacyjnych co prawda bardzo niewiele ale bardzo interesujące ze względów historycznych- tłumaczy jak działała wczesna PRL i jacy tworzyli ją ludzie (spoiler- ohydni do granic pojęcia szpicle NKWD i Gestpo). W skrócie- studium anatomii Polski stalinowskiej.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
Moim zdaniem to Ty popełniasz w tym miejscu błąd. Doskonałe poznanie przeciwnika
Nie zrozumieliśmy się. Dla mnie poznanie, to nie to samo co rozszyfrowanie. Tego przeciwnika o którym mowa, należy poznać na tyle, by go pokonać i zniszczyć totalnie. Rozszyfrowanie zakłada dalsze prowadzenie gry i grozi konwergencją.

Udowodnienie związku głoszenia poglądu z przyjęciem finansowania jest niemożliwe.
Jest bardzo trudne, ale nie jest niemożliwe. Musiało być wcześniej jakiś ustalenie zasad współpracy, musi być jakiś kanał poleceń...

Na marginesie. Wielu obywateli Białorusi, którzy wzięli jakieś pieniądze z fundacji Sorosa, zaginęło bez śladu. Metoda wprawdzie "niedemokratyczna", ale prosta i skuteczna.
 
T

Tralalala

Guest
Wiedzą że połowa KPF to agenci. I co, pozamykają ich? Za głoszenie poglądów?
Zamykają ludzi za głoszenie poglądów sprzecznych z ich linią. W chujniieuropejskiej zamyka się ludzi za negowanie ilości zagazowanych żydów.

Większość tych od HR, to komusze lub razwiedczikowe spierdoliny ludzkie. Żadna normalna firma funkcjonująca na wolnym rynku nie potrzebuje nikogo takiego.
Błąd, na wolnym rynku też firmy będą miały potrzebę zatrzymywania przeszkolonych pracowników czy budowania systemów wynagrodzeń dostosowanych do grup wiekowych. Same rozmowy kwalifikacyjne też pewnie trzeba będzie przeprowadzać.

Jest bardzo trudne, ale nie jest niemożliwe. Musiało być wcześniej jakiś ustalenie zasad współpracy, musi być jakiś kanał poleceń...
Wystarczy ich się o to podpytać. Co ktoś zrobi aby wycisnąć prawdę z tych szmat mnie nie obchodzi, a wręcz chętnie sobie popatrzę.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
Błąd, na wolnym rynku też firmy będą miały potrzebę zatrzymywania przeszkolonych pracowników czy budowania systemów wynagrodzeń...
Ale tych od HR będzie tylu w stosunku do liczby pracowników, ilu było na Tajwanie pod koniec rządów Kuomintangu, lub w Chinach w prywatnych firmach w latach 90-tych. Czyli gdzieś o dwa zera mniej.

Wystarczy ich się o to podpytać. Co ktoś zrobi aby wycisnąć prawdę z tych szmat mnie nie obchodzi,...
Sorki, ale wolność dotyczy również podejrzanych. Wpierw muszą być jakieś dowody lub wiarygodne poszlaki.
 
T

Tralalala

Guest
Sorki, ale wolność dotyczy również podejrzanych. Wpierw muszą być jakieś dowody lub wiarygodne poszlaki.
Jeden drugiego będą wpierdalać, jeżeli chodzi o wyłapanie mniejszych. Co do większych to chyba nie ma wątpliwości, jako, że są teczki co? Zresztą kurwa, łazi takie bydło i pierdoli "chodźcie zapierdolimy temu hajs bo dzieci, powietrze, zwierzątka, społeczeństwo, a jak nie odda to zajebiemy". Napierdalają propagandą od rana do nocy. Efektem ich działań są kradzież, morderstwa i gwałty. Propaganda=organizowanie.
 
OP
OP
nomad

nomad

Active Member
83
350
,,Instrukcje pracy operacyjnej aparatu bezpieczeństwa (1945-1989)." Tadeusz Ruzikowski.
Tytuł mówi sam za siebie- zbiór oryginalnych dokumentów o tym jak działa(ła) bezpieka. Dobór ludzi, werbunek, organizacja siatek, metody działania itd.
Bardzo cenna rzecz imo, aż się trochę dziwię, że takie rzeczy są jawne.
Do ściągnięcia ze strony IPN-u.
 

rawpra

Well-Known Member
2 741
5 407
Przy pomocy podsłuchu elektronicznego i gry operacyjnej udało mi się zdemaskować agentów na naszym forum!!!!!
konfidenci.png
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Dzisiaj służby. Mafie i loże będą musiały poczekać na swoją kolej...

Służby specjalne - aby lepiej poznać wroga
Historia wielokrotnie pokazała, że wiedza o zwyczajach przeciwników jest potężnym orężem. Dlatego sprawnie działający wywiad jest kluczem do zwycięstw.

Jakiś czas temu w trakcie zajęć uniwersyteckich z historii starożytnego Bliskiego Wschodu wykładowca zadał studentom pytanie dotyczące pochodzącej z trzeciego tysiąclecia przed naszą erą steli. Czy wyryte na niej opisy zwycięskich kampanii jednego z mezopotamskich władców przeciwko plemieniu z Zagrosu są prawdą? Studenci zasugerowali, że to może być przykład propagandy sukcesu. Wykładowca wyjaśnił, że opisy na steli dotyczą prawdziwych wydarzeń.

Otóż dzicy górale regularnie zapuszczali się na równiny, by łupić ich mieszkańców. Gdy ponosili klęskę w bitwie, zaszywali się w górskich ostępach i czekali, aż kilka roczników będzie zdolnych unieść tarczę, oszczep czy maczugę. Po uzupełnieniu strat w szeregach znowu atakowali. Wojna z nimi była nie do wygrania, bo, jak mówił wykładowca, górale nie wiedzieli, że po przegranej bitwie, śmierci wodza, powinni się poddać zwycięzcy, jak uczyniłby to lud cywilizowany.

Przed wiekami

W czasach starożytnych, gdy dominowały religie politeistyczne, praktykowane było przejmowanie przez zwycięskie państwa bóstw podbitych ludów. Doskonałym przykładem jest Rzym, w którym budowano świątynie dla bóstw kolejnych opanowywanych ziem. I nie chodziło tylko o przychylność bogów wroga. Zapewnienie swobody religijnej stępiało częściowo chęć do buntów i zbrojnego oporu pokonanych.

Ciekawym przykładem znaczenia czynników kulturowych są wyprawy krzyżowe. Zachodnie rycerstwo próbowało na Wschodzie działać według zasad przyjętych w Europie, nie uwzględniwszy, że znalazło się w zupełnie odmiennym środowisku. Krzyżowcy nie potrafili wykorzystać różnic kulturowych żyjących tam grup etnicznych czy wyznaniowych. Choć wyprawy krzyżowe miały wesprzeć wschodnich chrześcijan w rozgrywkach z muzułmanami, szybko się okazało, że nowi sojusznicy mogą być gorsi od starego wroga.

Dla ludzi z Europy Zachodniej szokujący był inny wygląd kościołów i duchownych oraz trudny do przyjęcia niezrozumiały język liturgii. Doszło zatem do konfliktów między dwoma odłamami chrześcijaństwa. Pierwszy łaciński patriarcha Jerozolimy, Arnold z Choques, przede wszystkim usunął wówczas "heretyckie sekty", czyli reprezentantów wschodnich obrządków, z kaplicy Grobu Świętego. I tak demonstrowane przez ludzi z Zachodu poczucie wyższości w połączeniu z brakiem dyscypliny w ich armii spowodowały, że wschodni chrześcijanie zrazili się do krzyżowców.

W czasach średniowiecznych przykładem wykorzystania czynnika kulturowego do celów militarnych było podarowanie przez krzyżaków dwóch mieczy przed bitwą pod Grunwaldem polskiemu królowi Władysławowi Jagielle. W zamyśle wielkiego mistrza Ulricha von Jungingena ów dar i sugestia nierycerskiego zachowania, czyli krycia się w lesie, miały sprowokować polską ciężką jazdę do ataku w terenie, w którym wcześniej przygotowano pułapki. Podstęp się jednak nie udał, ponieważ Krzyżacy nie uwzględnili tego, że ówczesny polski władca wychował się w innej kulturze, w której nie obowiązywał zachodnioeuropejski etos rycerski.

Wśród rycerstwa było bowiem przyjęte, że władca, dowódca armii, walczy w pierwszym szeregu. W kulturze wschodniej zaś wódz koordynował działania swych wojsk z tylnej pozycji. I to rozwiązanie sprawdziło się pod Grunwaldem, gdzie armia zakonna poszła w rozsypkę na wieść o śmierci wielkiego mistrza. Zupełnie inaczej zachował się wychowany już zgodnie z etosem rycerskim syn Jagiełły, Władysław III. I jego śmierć w bitwie pod Warną w 1444 roku zaważyła na wyniku starcia z Turkami, bo było to równoznaczne z przegraną.

Przekonanie, że władca ma dawać przykład swym bohaterstwem, utrzymywało się w Europie Zachodniej długo po tym, gdy przestał istnieć stan rycerski. W listopadzie 1632 roku pod Lützen, w trakcie wojny trzydziestoletniej, król Szwecji Gustaw II Adolf zginął podczas szarży w zwycięskiej dla swej armii bitwie. Jego śmierć osłabiła obóz protestancki i Szwecję. Główną siłą obozu antyhabsburgskiego stała się Francja.

Podbój kolonii

Wraz z odkryciem Ameryki przez Krzysztofa Kolumba rozpoczęła się epoka podbojów kolonialnych. Hiszpanie jako pierwsi ruszyli zdobywać nowe ziemie. O ich sukcesach na nowym lądzie zdecydowało nie tylko nowoczesne, jak na tamte czasy, uzbrojenie. Niewielkie ekspedycje konkwistadorów były w stanie zniszczyć kolejne państwa indiańskie dzięki temu, że odkryli oni słabe strony tubylców.

Kiedy Hernán Cortés wylądował na terenach dzisiejszego Meksyku z grupą kilkuset ludzi, jednym z pierwszych jego posunięć było spotkanie z Hiszpanem, Gerónimo de Aquilara, który, żyjąc wśród Majów na Jukatanie, poznał ich język. Rozpoczął też współpracę z La Malince, Indianką znającą język Azteków. Dzięki tłumaczom Cortés zorientował się, że część Indian jest gotowa zawiązać sojusz z Hiszpanami przeciwko dotychczasowym władcom.

Również Brytyjczycy i Francuzi, którzy zaczęli kolonizować Amerykę Północną, zorientowali się, że tamtejsi Indianie nie są monolitem, lecz zbiorem plemion, często skłóconych ze sobą od niepamiętnych czasów. Zaczęli zatem wykorzystywać te antagonizmy. Gdy zaś w Europie wybuchła wojna siedmioletnia (1756-1763), walki szybko rozciągnęły się na posiadłości kolonialne. W Ameryce Północnej Indianie podzielili się wówczas na zwolenników Francji i Wielkiej Brytanii. Również podczas wojny o niepodległość Stanów Zjednoczonych walczyli po obu stronach.

Opanowanie ziem Ameryki Północnej oraz pokonanie Indian było łatwiejsze dzięki wykorzystaniu animozji międzyplemiennych. Hiszpanie już w XVIII wieku dowiedzieli się, że tamtejsze ludy prowadzą ze sobą zaciekłe wojny. W następnym stuleciu Amerykanie skorzystali na walkach między plemionami zamieszkującymi prerię a przesiedlonymi ze wschodu Stanów Zjednoczonych. Biali wykorzystali fakt, że rdzenna ludność łatwo uzależniała się od alkoholu.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Poznanie i wykorzystanie czynników kulturowych było przydatne również podczas kolonizacji innych regionów świata - Afryki i Azji. W Algierii nieocenione usługi oddali Francuzom członkowie plemienia Zouaoua, należącego do berberyjskiego ludu Kabylów, którzy uznali, że w ich interesie politycznym jest współpraca z kolonizatorami. Już w 1830 roku sformowano zatem z nich pierwsze jednostki wojskowe we francuskiej armii.

Bliższe poznanie wzajemnych relacji między poszczególnymi grupami mieszkańców Sahary i Sahelu, ich wewnętrznych konfliktów, pozwoliło Francuzom opanować większość Afryki Północnej, pokonać Tuaregów, uważanych przez wieki za władców największej pustyni świata. Podziały między rdzennymi mieszkańcami Algierii były tak silne, że nawet podczas wojny o niepodległość w latach 1954-1962 część z nich pozostała lojalna wobec Francuzów i opuściła ojczyznę wraz z kolonizatorami.

Innym miejscem, gdzie znajomość lokalnej kultury okazała się przydatna w kolonizacji, były Indie. Na korzyść Brytyjczyków zadziałały i podziały polityczne, i etniczne oraz wyznaniowe. Te ostatnie narastały w wyniku polityki niektórych władców z dynastii Wielkich Mogołów. Starali się oni osłabić żywioł hinduski na rzecz muzułmańskiego, wprowadzając m.in. ograniczenie dla wyznawców kultów hinduistycznych.

Kwestie kulturowe odegrały też rolę w czasie wielkiej rewolty antybrytyjskiej w 1857 roku, znanej jako bunt sipajów, czyli miejscowych żołnierzy, których w owym czasie było około 300 tys. Zaczęło się od wprowadzenia w 1856 roku w siłach zbrojnych brytyjskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej nowej broni, karabinu Enfield wzór 1853. Ładowany od przodu miał ustandaryzowane naboje w postaci dopasowanej do kalibru broni kartonowej gilzy, zawierającej zarówno odmierzony ładunek prochu, jak i kulę. Zestaw nazywano patronem. Karton gilzy impregnowano tłuszczem w celu nadania poślizgu. Jeden z końców patronu przed włożeniem do lufy trzeba było odgryźć, by umożliwić zapłon ładunku prochowego. Wśród sipajów wyznających hinduizm rozeszła się pogłoska, że papier jest nasączony zakazanym dla nich, z przyczyn religijnych, łojem wołowym, a wśród muzułmanów, że użyto smalcu wieprzowego.

Brytyjscy wojskowi mieli świadomość, że sytuacja jest wybuchowa. Wydano więc instrukcję, że sipajowie dostaną patrony, które będą mogli nasączyć wybranym tłuszczem samodzielnie, a także, że gilzy można rozrywać palcami zamiast rozgryzać. Te nowe rozwiązania umocniły jednak wśród sipajów przekonanie, że plotki o nieczystych tłuszczach były prawdziwe. Z drugiej strony atmosferę podgrzali też niektórzy brytyjscy oficerowie, karząc sipajów odmawiających używania podejrzanej z ich punktu widzenia amunicji.

Co ważne, najwięcej buntowników było w armii Bengalu, w której wielu żołnierzy pochodziło z wysokich kast hinduskich, braminów i kszatrijów. Dlatego do buntu dołączyły lub zostały rozwiązane z powodu podejrzeń o nielojalność aż 64 pułki. W pozostałych dwóch indyjskich armiach (Madrasu i Bombaju), gdzie służyli w większości ludzie z niższych kast, poparcie dla rewolty było o wiele mniejsze. Pełną lojalność wobec Brytyjczyków zachowały jednostki złożone z Gurkhów i sikhów. Po stłumieniu buntu zwiększono ich liczebność. Niemniej jednak Brytyjczycy nie mogli długo wysyłać Gurkhów poza Indie, ponieważ względy religijne nie pozwały im na podróże morskie.

Jednym z najlepszych przykładów na to, jak znajomość kultury i obyczajów może okazać się skutecznym narzędziem militarnym, jest misja Thomasa Edwarda Lawrence’a na Półwyspie Arabskim w czasie I wojny światowej. Ten podróżnik i archeolog, znający kulturę i język Arabów, traktujący ich jak partnerów, osiągnął to, czego nie potrafili inni brytyjscy oficerowie. Doprowadził do powstania wielkiej arabskiej armii powstańczej, która znacząco przyczyniła się do zwycięstwa aliantów na Bliskim Wschodzie.

Znajomość kultury i obyczajów wroga była przydatna też podczas następnego globalnego konfliktu. I tak na przykład Niemcy chcieli wykorzystać do swych celów nastawionych antybrytyjsko Arabów i Persów. Ich największym sukcesem było doprowadzenie wiosną 1941 roku do powstania w Iraku. Niemcy liczyli, że podobna rewolta wybuchnie w Egipcie, ale Brytyjczycy byli czujni.


Naukowcy w służbie
Brytyjczycy w czasie działań na Bałkanach, zwłaszcza w Grecji, korzystali, po pierwsze, z wiedzy naukowców, archeologów i historyków, którzy znali miejscową kulturę, a po drugie - z kontaktów z czasów przedwojennych. Tacy ludzie jak znawca starożytności Nicholas Hammond nie tylko użyli swojej wiedzy do walki z Włochami i Niemcami, lecz także stali się mediatorami między skłóconymi partyzantami greckimi. Dzięki staraniom brytyjskich wysłanników wiosną 1944 roku udało się zażegnać otwarty zbrojny konflikt między nimi.

Gdy wybuchła wojna na Dalekim Wschodzie, okazało się, że wiedza o różnych społecznościach pozwoliła znaleźć sposób, aby zachęcić je do współpracy z aliantami przeciwko Japończykom. Człowiekiem, który zorganizował na Borneo partyzantkę złożoną z łowców głów, był ornitolog i antropolog Tom Harnett Harrisson. Brytyjczycy skorzystali z jego wiedzy i kontaktów jeszcze raz, w 1962 roku, w czasie powstania w Brunei.

Japończycy też odnieśli spore sukcesy na tym polu w pierwszej fazie wojny, grając na antykolonialnych nastrojach wśród mieszkańców Azji. Najbardziej podatny grunt znalazły one w Holenderskich Indiach Wschodnich, Birmie i Indochinach. W Azji wpływ na postawę wobec Japończyków miały kwestie wyznaniowe. W Holenderskich Indiach Wschodnich najbardziej antykolonialnie byli nastawieni muzułmanie.

Po japońskiej inwazji doszło tam do ataków miejscowej ludności na Holendrów. Tam też współpraca z Imperium Wschodzącego Słońca była najbardziej powszechna. Na terenach, gdzie dominowali chrześcijanie, alianci mogli liczyć na wsparcie. Tak było m.in. na wyspach Filipin, części Celebesu i Timoru oraz na Ambonie. W Indonezji owe podziały były równie silne jak w Algierii i po uzyskaniu przez nią niepodległości część osób związanych z kolonizatorami wraz z nimi opuściła kraj.

Doświadczenia zdobyte podczas II wojny światowej przydały się później Brytyjczykom na Malajach w walce z komunistyczną partyzantką w latach 1948-1960. Kolonialiści skutecznie rozegrali etniczne i wyznaniowe podziały wśród mieszkańców Półwyspu Malajskiego, wykorzystali też ich rozbieżne interesy polityczne. Jako że partyzantka była zdominowana przez Chińczyków, to po stronie Brytyjczyków opowiedziała się większość muzułmańskich Malajów. Aby odciąć partyzantów od wsparcia z zewnątrz, przeprowadzono wielki program przesiedleń, tworząc obronne wioski, których ludność była pod stałą kontrolą wojska.

Brytyjskie rozwiązanie zastosowali Amerykanie w Wietnamie Południowym. Na początku lat sześćdziesiątych XX wieku zorganizowali we współpracy z mniejszościami etnicznymi jednostki samoobrony i obronne wioski. Małe plemiona były otwarte wobec Amerykanów, ale ich relacje z południowowietnamskimi władzami w Sajgonie nie wyglądały już tak dobrze. Ludzie zamieszkujący góry Wietnamu sprzeciwiali się obcemu osadnictwu.

Tadeusz Wróbel
 

Staszek Alcatraz

Tak jak Pan Janusz powiedział
2 790
8 462
Nikodem Dyzma Jonny Daniels twierdzi, że ktoś mu przeciął opony w samochodzie. A ja twierdzę, że sam sobie je przeciął (albo jego kumple z izraelskich służb). Ile razy Żydzi byli łapani na prowokacjach antysemickich typu malowanie swastyk na murach?

 
Do góry Bottom